Trzy lata po konferencji regionalistów pt. „Małe Ojczyzny na styku Regionów”, TZG wspólnie z PWSZ zaprosiło na kolejną. 15 października spotkali się regionaliści, animatorzy kultury, nauczyciele, muzealnicy – słowem ci, których zainteresował temat „Regionalizm w nauczaniu i wychowaniu – Moja Mała Ojczyzna”. Organizatorzy zadbali, by zaangażowanym udzieliły wsparcia autorytety ze środowiska akademickiego i wyższego szkolnictwa zawodowego, specjalistycznych placówek dydaktycznych, instytucji i organów administracji rządowej i samorządowej. Wybór wykładów, referatów i komunikatów był imponujący.
Jubileusz 70 lecia Famaby i klubu sportowego „Chrobry”. O szczegółach niebawem. Uroczystości słynnej Stoczni i Fabryki żurawi a dziś wiatraków uwieńczyć ma promocja specjalnego albumu. Historia głogowskiego sportu, w tym piłki nożnej nie doczeka się z okazji święta specjalnej publikacji. Dlaczego?
Stan dróg żelaznych a powroty z Głogowa – To o czym Wehikuł słyszał od świadków czy z mediów, dopadło i jego. Za Ścinawą nastąpiła awaria trakcji elektrycznej. Jeżeli jest awaria sieci (słychać w komentarzach współpasażerów) a nie ma mrozu, wichur czy innego kataklizmu to znaczy, że błąd popełnił człowiek. Choć trzeba przyznać, że kolejarze swoje procedury już udoskonalili. Autobusy szybko, obsługa na stacji przesiadkowej uprzejma. System komputerowy w mgnieniu oka zestawia nowe połączenie i wystawia do tego stosowne bilety. Jest gorzej ale lepiej. I z ostatniej chwili – linia Śląsk – Porty będzie obsługiwana codziennie a do Świnoujścia codziennie.
Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl
Z lektur Wehikułu
- Grzegorz Kochman, Głogów w czasach Jana Olbrachta, miasto i życie codzienne jego mieszkańców u schyłku średniowiecza, Głogów 2011.
Na czele księstwa głogowskiego stali kolejno przyszli królowie Polski – Jan Olbracht i Zygmunt Jagiellończyk. Ten pierwszy traktował księstwo jako domenę dostarczająca dochodów. Nie był w nim a ni razu, a jego wysłannik i namiestnik Jan Karnkowski znienawidzony przez niemieckich mieszczan żelazną ręką wyciskał z nich daniny i podatki. Natomiast jego następca potraktował ziemię głogowską i Śląsk jako miejsce ćwiczeń w zarządzaniu państwem. Został zapamiętany.
Autor w przejrzysty sposób pokazał Śląsk na przełomie XV i XVI wieku. W klarowny sposób zaprezentował dotychczasowe ustalenia historiografii. Zgromadził w jednym miejscu informacje rozproszone po syntezach, monografiach i tematycznych artykułach i opracowaniach. Wykorzystuje wiele materiałów odnoszących się do następcy Olbrachta tym samym odbiega od tematu zadekretowanego w tytule. Jednak wpłynęło to wyraźnie na korzyść.
Książkę polecamy jako obowiązkową lekturę miłośnika Głogowa i średniowiecza.
Okładka
1488, 1.11., kiedy przedwczoraj w nocy uciekli po kryjomu z otoczonego i głodnego miasta książę Jerzy Ziębicki, zięć księcia Jana II i jego pełnomocnik Apicjusz (albo Apeczko) Kolo z sześcioma ludźmi, rozpoczynają się pierwsze kontakty walczących dotąd stron. Mieszczanie, szlachta i dowódcy żołnierzy zaciężnych wyszli do wojska królewskiego oblegającego twardo Głogów. Dziś negocjacje poprowadził Wilhelm Tettau, dowódca korpusu oblężniczego i inni dowódcy. Jak zapisał annalista: „Później nie strzelali ani z miasta, ani z wojska królewskiego. Nastała całkowita cisza aż do końca sporu”. Rozmowy trwały i do zawarcia układu kończącego oblężenie było już blisko.
1498, 20.11., Jan Olbracht, król Polski od 1492 roku, wbrew zapisom układu koszyckiego dopiero dziś zwolnił mieszczan głogowskich z przysięgi. Zwrócił księstwo głogowskie swemu bratu, królowi Czech Władysławowi Jagiellończykowi. Jeszcze potrwa troche kiedy do miasta dotrze wiadomość o nowym księciu głogowskim. Jeszcze później on sam nadjedzie. Młodszy brat Olbrachta, Zygmunt Jagiellończyk zainwestuje w Głogów swoją wiedzę, ambicje i kapitał. Ale to dopiero nastąpi.
Dziś mieszczanie oczekują końca władzy bezwzględnego namiestnika Jana Olbrachta, Jana Karnkowskiego. Był on znienawidzony przez mieszczaństwo głogowskie przede wszystkim dlatego, że je łupił.
1566, listopad., powrócili do domów rycerze śląscy z cesarskiej „wyprawy na Turka”. Osobiście wybrał się do środkowej Europy sułtan turecki Sulejman Wspaniały. Przeciwko niemu zbierał się z namaszczeniem papieskim, Cesarz Maksymilian II wraz z krzyżowcami z połowy Europy. Mimo, że zgromadził wielkie wojsko na terenie obecnych Węgier nie potrafił go wykorzystać. Oddziały były szatkowane przez epidemie i głód. Wielkim utrapieniem był brak zdecydowania u dowództwa. Nie dotarła tez do chrześcijan wieść o śmierci Sulejmana Wspaniałego. Top zrozumiałe, bo najbliższe otoczenie ukrywało ten fakt również przed janczarami i pozostałym wojskiem.
W kontyngencie śląskim, czele którego stali książęta Jerzy II i Henryk XI była też grupa szlachty z księstwa głogowskiego.
Rotmistrz Jan von Krekowicz z porucznikiem Krzysztofem von Berge przyprowadzili chorągiewkę w ilości 42 rycerzy. Zachował sie spis rycerstwa śląskiego biorącego udział w wyprawie. Wśród głogowskiej szlachty występują znane nazwiska jak np. von Haugwitz, von Kittlitz, Glaubicz, von Rechenberg, ale i np. Paschkiewitz. Jest również Franz Schlichting.
Nie wiadomo w jakim nastroju wracało rycerstwo. Bez udziału w walnej bitwie i po utracie Szigetvaru wyprawę należy ocenić jako nieudaną.
1662, 20.11., utworzono piesze połączenie pocztowe Głogów-Polkowice. Bowiem to ostatnie miasteczko było najbliższym punktem, przez który biegła trasa poczty pospiesznej z Wrocławia do Berlina. Tam więc dostarczane były przesyłki z Głogowa. W połowie wieku XVII uruchomiono też szlak poczty posłańców konnych, 2 razy w tygodniu jeżdżących na trasie Toruń-Drezno, przez Głogów.
Attyka okazałej poczty wzniesionej w końcu XIX wieku ozdobiona była głową konia – bohatera pocztowych szlaków. [fot. Maciej Goździewicz]
1711, 15.11., w kościele jezuickim (pw. Bożego Ciała) odbyło się nabożeństwo. Pierwsze po pożarze, który miał miejsce kilka miesięcy temu (17 sierpnia). Ponieważ ogień, który wybuchł od uderzenia pioruna strawił ławki, ambonę i ołtarze. nabożeństwa nie mogły się odbywać w zrujnowanym budynku. Gościny udzielił klasztor klarysek. Całe szczęście, że żywioł udało się opanować. Nie dopuszczono ognia do znajdującego się naprzeciw arsenału. Gdyby wybuchły zgromadzone tam proch i amunicja… Ocalono również gimnazjum jezuitów.
Tak więc od dziś znów zaczęły się odprawiać msze przy głównym ołtarzu i 4 bocznych w pełnej liturgii.
1808, 19.11., została podpisana przez króla, pruska ordynacja miejska czyli ustawa o miastach. Nosiła ona tytuł „Ordnung für sämmtliche Städte der preussischen Monarchie„. Berlin przekazał treść przepisów Kamerze Wojen i Domen, ta zaś z kolei najprawdopodobniej na początku 1809 roku przekazała je Magistratowi do wykonania.
Tym rozporządzeniem król przekazywał uprawnionym mieszczanom prawo do wyboru samorządowej władzy miejskiej. To oni spośród najbogatszych mieszkańców wybierali Radę Miejską a ta z kolei władzę wykonawczą czyli Magistrat.
Jak piszą badacze samorządu wrocławskiego „Ordynacja składała się z 9 rozdziałów. Część wstępna poświęcona była określeniu wzajemnych relacji pomiędzy administracją państwową, a władzami miejskimi. Nowe struktury tworzyły się na mocy edyktu królewskiego z dnia 23.12.1808 r. Powstała wówczas Prowincja Śląska, która dzieliła się początkowo na dwa, a następnie na cztery okręgi rejencyjne: wrocławski, dzierżoniowski (zlikwidowany w 1817 r.), opolski i legnicki. Podlegały one Naczelnemu Prezydium Prowincji Śląskiej kierowanemu przez nad prezydenta. … Zarówno struktura, jak i sposób powoływania władz miejskich uległy całkowitej zmianie. Obywatele w tajnych i równych wyborach wybierali reprezen-tantów do Zgromadzenia Radnych Miejskich, które spośród swoich członków wyłaniało następnie Magistrat. Ordynacja wprowadziła podział miast na wielkie, średnie i małe okręgi w zależności od ilości mieszkańców. W kategorii największych gmin, liczących ponad 10 000 mieszkańców, na czele Magistratu stał nadburmistrz. Przepisy dokładnie określały kompetencje obu organów. Prawodawcy ustanowili, iż „Rada Miejska decyduje o wszystkich najważniejszych sprawach gminy”. Do „miejskiego parlamentu” wybierano 102 reprezentantów. Rokrocznie 1/3 radnych wymieniano, ponieważ ich kadencja trwała tylko 12 miesięcy. Uchwały zapadały większością głosów i miały być wprowadzane w życie przez organ wykonawczy … Zgodnie z nowym prawem w gestii administracji państwowej znajdowało się zarządzanie wyborów do władz samorządowych oraz ich kontrola w sprawach finansowych”.
Wprowadzenie ustawy szło bardzo wolno. Nie sprzyjała temu sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna. Miasto było okupowane przez Francuzów. Druki kolportowano przez rozwieszanie na ratuszu, na bramach i w kościołach. Wybory odbyły się w lutym 1809 r – i tak dwa miesiące szybciej niż we Wrocławiu, gdzie wybory odbyły sie w kwietniu, tez z oporami. (patrz notka Wehikułu 2/2011).
(Na podstawie i za: Dzieje Samorządu Wrocławia w XIX wieku, pod red. Haliny Okólskiej, Wrocław, 2002.)
Siedziba departamantalnej Kamery Wojen i Domen w akwareli B. Wernera.
1837, 23.11., dziś miała się odbyć ostatnia publiczna egzekucja na Wzgórzu Szubienicznym, choć badacz tematu Daniel Wojtucki twierdzi, ze było to 28 listopada, (patrz notka Wehikułu 11/2009). Pozostańmy jednak przy pierwszej dacie kiedy to ścięto siekierą głowę mordercy nazwiskiem Schnabel.
O przestępcy słyszał w trakcie pobytu w głogowskiej „Rogatce” czyli więzieniu dla wyższych stanów Fritz Reuter. Schnabel miał też być zamknięty w Odwachchu, pod celą pisarza.
I zacytujmy więc twórcę opowieści „Festungstid” w tłumaczeniu Marcina Błaszkowskiego:
Do osadzonego poety przychodził strażnik, który opowiadał o Schnablu „… jakim to był straszliwym bandytą i mordercą oraz że siedział pod moją kwaterą zakuty w kajdany i powiązany sznurami? Dorwali Schnabla, był teraz, dzięki Bogu!, skazany na śmierć. Przez noc i dzień paliło się światło w jego ciemnej celi. Artylerzysta stał z gołym karabinem u jego pryczy, ponieważ już trzykrotnie wydostał się z więzienia i najsilniejsze warszawskie zamki otwierał za pomocą witki oraz dratwy. …. kiedyś Schnabel zrobił ze swoich ubrań swego rodzaju kukłę, którą położył na pryczy i ukrył się w żelaznym piecu i tam czaił się, aż strażnik przyjdzie i zacznie rozmawiać z kukłą leżącą na pryczy, o tym, jak to wtedy Schnabel wyskoczył z pieca i uderzył strażnika ciężką żelazną pokrywą pieca w kark tak, że ów człowiek na całe życie pozostał inwalidą, o tym, jak później poważane głowy dwóch szacownych obywateli, którzy stali przed jego drzwiami na warcie, stłukł jedną o drugą, przez co na zawsze pozostali nieco otępiali i dzięki czemu w końcu wydostał się na zewnątrz”. s. 44-45
Decyzja królewska o zatwierdzeniu wyroku wydostała się do miasta i wokół Rogatki już w przeddzień kaźni zaczęli się zbierać gapie…
Rogatka [Hornburg], więzienie, w którym więziony na piętrze był młody Fritz Reuter.
1908, 1.11., dziś rozpoczęły się dwudniowe obchody dwusetnej rocznicy powstania gimnazjum ewangelickiego. Utworzona w 1708 roku szkoła w latach trzydziestych XIX wieku stała się państwową i mieściła w budynku przy ówczesnej ulicy Koszarowej (Kaserrnenstr.).
Choć kilka razy rozbudowywana i powiększana, ciągle nie mogła przyjmować wszystkich chętnych. W czasie obchodów jubileuszu wiadomo już było, że to ostatnie chwile starego budynku. Szkoła otrzymała od miasta na urodziny w prezencie działkę w zachodniej części miasta, w sąsiedztwie Lasku Pionierów. Nie zdążono dziś wmurować uroczyście kamienia węgielnego ale otworzyła się przed gimnazjum nowa perspektywa. Już za trzy lata udostępni podwoje nowy gmach, który dotrwa do XXI wieku.
„Stare” gimnazjum ewangelickie.
1945,11., Ks. Józef Mastaj został ustanowiony pierwszym duszpasterzem parafii św. Mikołaja w Głogowie z siedzibą w Jaczowie. Był również katechetą jaczowskiej szkoły podstawowej.
1966, listopad, obchodzi dwudzieste urodziny głogowska szkoła zawodowa, która później będzie popularnie nazywana „Mechanikiem”. Z tej okazji odbywa się po raz pierwszy organizowany zjazd absolwentów. W trakcie hucznych obchodów Szkoła otrzymała tez sztandar ufundowany przez głogowskie zakłady pracy, w których uczniowie odbywali praktyki.
A na błamie pojawiła się nowa nazwa z imieniem Feliksa Dzierżyńskiego. Ten rewolucjonista, twórca osławionych sowieckich służb specjalnych spoglądał z nad głównego wejścia przez 24 lata. W 1990 roku płaskorzeźba, podobnie jak i gipsowy biust z holu, zaginęły.
Maturzyści z 1977 roku na kilka dni przed pożegnaniem szkoły na schodach przed głównym wejściem.
1998, 28.11., dokonano napadu na sklep spożywczy przy ul. Chopina. Broniący wejścia sprzedawca został ostrzelany z broni gazowej. Bandyci zbiegli. Policja wszczęła postępowanie a kilka dni później nastąpił kolejny napad ta sama metodą z użyciem broni. W jednym ze sklepów przy ul. Stawnej zrabowano kasę fiskalną z zawartością. Kiedy sterroryzowano kasjerkę pistoletem rabunek odbył się już bez przeszkód. Jak się później okazało, grupie młodych ludzi udał się tylko jeszcze trzeci napad. Policjanci dość szybko dotarli do sześciu młodych rzezimieszków (mieli od 18 do 23 lat). Szajka pochodziła spod Wschowy i głogów sobie obrała na „gościnne występy”. Aresztowanych dość szybko osadzono. Karę już odbyli.