Wehikuł czasu – luty 2018 (rok 9/108)

Prezydent Rafael Rokaszewicz w trakcie Koncertu Noworocznego w Miejskim Ośrodku Kultury, w sobotę, 3 lutego br., wręczył Medale Honorowe Miasta Głogowa.

Wśród wyróżnionych znalazł się znany głogowianin, regionalista, autor i piewca miasta i okolic, cyklista, przewodnik i tłumacz, wieloletni wiceprezes i działacz Towarzystwa Ziemi Głogowskiej Antoni Bok.

Medale otrzymały również Eugenia Walczak i Urszula Zajączkowska, które od kilkunastu lat przygotowują posiłki dla potrzebujących w Kuchni im. Brata Alberta oraz Jolanta Schebitz-Herbert prowadząca Dom Samotnych Matek z Dziećmi.

Wehikuł czasu serdecznie gratuluje.

1a - RR i AB

W trakcie uroczystości na scenie MOK Antoni Bok i Prezydent Rafael Rokaszewicz.

(fot. Barbara Popiel)

Pierwszy miesiąc  Nowego Roku upłynął pod znakiem charytatywnych działań na rzecz innych i ferii zimowych młodzieży szkolnej.

Na Ziemi Głogowskiej odbyło się wiele imprez z okazji 26 Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. TZG przekazał na aukcję 3 pakiety interesujących i pomysłowych pamiątek swojej działalności, jak wydawnictwa z autografami autorów czy ilustracje Głogowskiego Ratusza ( z „Poli i Stasia….”) z autografami czterech Prezydentów Głogowa. A w licytacji innych ciekawych przedmiotów, choć per procura, udział wziął i Wehikuł.

Dwa tygodnie później odbyło się już po raz kolejny, charytatywne  kolędowanie głogowskich dziennikarzy. W ubiegłym roku dla chorej Amelki, teraz

dla chorego Tomka. Wzruszająca impreza z udziałem sportowej młodzieży miejscowych klubów przyniosła wymierny efekt.

Jeżeli ferie to – X jubileuszowa „Zima w Twierdzy” – Wehikuł towarzyszy akcji od jej początków. Dla przypomnienia –  organizatorzy akcji Lato i Zima w Twierdzy są laureatami I Głogowskiej Nagrody Historycznej, a jeden z jej moderatorów – Ireneusz Dominiak otrzymał Głogowską Nagrodę Historyczną numer II. Jubileuszowy wymiar miał i rekordowy rozmiar. Jak piszą organizatorzy „na tegoroczne spotkania przychodziło średnio 150 osób. Na dniu wojskowym, razem z kilkudziesięcioma dziećmi z MCWR, przedszkoli, sąsiednich gmin było ponad 200 osób. … frekwencja naprawdę pozytywnie nas zaskoczyła. Cieszy, że mieszkańcy chcą poznawać dzieje swojego miasta i zwiedzać to co jeszcze dostępne”. Wehikuł podziela to zdanie i również zaprasza na „lato w Twierdzy 2018”.

W ubiegłym roku Wehikuł przyznał m.in. za kontynuowanie pasji, upowszechnianie wiedzy o przeszłości miasta i urok osobisty Ireneuszowi Dominiakowi i Stefanowi Górawskiemu swoją nagrodę specjalną. Nazwał ją „Wejściówką do Warsu głogowskiego Wehikułu czasu”, a był to dyplom z okolicznościowym tekstem i rękodziełem autorskiego napoju. Wręczono je przy okazji uroczystości osobistych.

 

1a - RR i AB

W tegorocznej głogowskiej zbiórce Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy wziął udział również profesor Jan z Głogowa (fot. Jerzy Popiel)

Zapraszam do lektury Wehikułu na stronie TZG i do Niecodziennika  ”Wehikuł czasu”- https://www.facebook.com/glogowskiwehikulczasu

Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl

Z lektur Wehikułu 

      Wśród ciekawostek lutego jest wspomnienie o akcji dyplomatycznej podjętej dla oswobodzenia przebywającego w oblężonej głogowskiej twierdzy Józefa Wybickiego (patrz niżej). Ponieważ w bieżącym roku z inicjatywy Muzeum Archeologiczno-Historycznego ma zostać odsłonięty pomnik twórcy Mazurka Dąbrowskiego, polecamy jego biografię.

         Pomnik, o którym nieco ucichło, ma znaleźć się na podstawie noszącej w przeszłości konny monument cesarza Wilhelma. Wehikuł widział pierwszy projekt pomnika. Sylwetka spacerującego „poety, żołnierza, polityka, dyplomaty” nie wygląda imponująco i interesująco na wielkim cokole. Ale to pierwsze plany, więc na pewno zostaną poprawione.

Zajewski Władysław, Józef Wybicki – konfederat, organizator legionów, mąż stanu w dobie Napoleona, senator Królestwa Polskiego, Toruń 2003.

Napisanie biografii osoby wybitnej jest ponoć marzeniem wielu historyków. Inni z kolei uważają biografów za historyków drugiej kategorii. Tak rozpoczyna się esej autora umieszczony w książce, jako przedmowa. Tekst sam w sobie jest wart lektury.

Natomiast biografia pokazuje człowieka, który znalazł swoje miejsce na styku wieków, epok, wojen i polityki. Pada w niej pytanie: ”Kim był naprawdę Józef Wybicki? Niedoceniony mąż stanu czy też zagubiony w gąszczu politycznych zawiłości epoki romantycznej marzyciel? Niestrudzony konfederat, bojownik walczący o niepodległość Ojczyzny czy płatny pochlebca reżimu Napoleona, a po kongresie wiedeńskim Aleksandra I? I padają odpowiedzi, bowiem autor ich nie unika i swoje sympatie lokuje po stronie opisywanej postaci. Choć dużo na temat stosunku autora do bohatera pisze we wspomnianym wyżej eseju-przedmowie.

Zostawszy w głogowskiej twierdzy, latem 1813 roku chciał prowadzić działania wywiadowcze i rozpoznawcze na miarę dostępnych warunków i środków. A te można wnioskować miał duże. Natomiast były kłopoty z przemieszczaniem się wysłanników czy emisariuszy, bo „wszelka komunikacja jest zakazana” – pisał do księcia Bassano.

Twórca nieśmiertelnego „Mazurka Dąbrowskiego” został przywrócony pamięci Polaków wiele lat po swojej śmierci. I o tym też pisze profesor Zajewski.

W książce znajduje się 35 kolorowych ilustracji, niektóre publikowane po raz pierwszy. Ciekawy jest zestaw autografów Napoleona z interesującego nas okresu Księstwa Warszawskiego. Publikacja warta lektury tak jak wycieczka do Poznania z punktem odwiedzin  kościoła św. Wojciecha. Tam w Krypcie Zasłużonych Wielkopolan znajduje się trumna ze szczątkami Józefa Wybickiego i urna z sercem generała Jana Henryka Dąbrowskiego.

bezNazwy1

   Okładka

1297, 3.02., odbył się kolejny, sejmik rycerstwa Księstwa Głogowskiego. Zachowany dokument, znaleziony w przedruku,  przez profesora Mariana Ptaka z Uniwersytetu Wrocławskiego dotyczy decyzji nadaniowych. Profesor w swoim Suplemencie cytuje, że książę Henryk I głogowski „in presentia nostra nostrorumque nobilium terre, qui ad hoc vacat i et rogati fuerunt –  potwierdził prawa żony dziedzica Prusic”. Ten cytat dedykujemy szczególnie miłośnikom przeszłości znającym łacinę.

1349, 3.02., w Głogowie w trakcie sejmiku Księstwa Głogowskiego. Panujący książę Henryk odnowił i potwierdził przywileje i decyzje podjęte przez Jana Luksemburskiego przejmującego księstwo w październiku 1331 roku. Według tych zapisów Głogów i związany z nim obszar miały pozostać w Czechach i być księstwem dziedzicznym.

Zezwolono również „miastu Głogów ścigać i karać naruszycieli pokoju (pacis turbatores) w weichbildzie głogowskim oraz na terytorium wrocławskim, kłodzkim i zgorzeleckim”.

1597, 13.02., reprezentacja panów i rycerstwa wszystkich weichbildów Księstwa Głogowskiego wręczyła cesarzowi suplikę. Dokument średniowiecznego prawa stanowił skargę wasala skierowaną do seniora. Podlegał określonej procedurze. Został przyjęty w trakcie sejmiku Księstwa Głogowskiego mającego miejsce przed 7 lutego. Nie wiadomo czy w Głogowie, może w Szprotawie lub Kożuchowie. Dokument zachował się w zielonogórskim Archiwum Państwowym w Zielonej Górze w Aktach miasta Szprotawy i czeka na swojego czytelnika i historyka.

1604, 15.02., dotarło do miasta polecenie uwolnienia burmistrza i pisarza miejskiego, aresztowanych i przetrzymywanych przez mieszczan wyznania ewangelickiego. Wrzenie w mieście trwało od grudnia, kiedy okazało się, że delegacja duchownych protestanckich na dwór cesarski została aresztowana. W mieście dochodziło stale do burd i manifestacji. Znieważano przedstawiciela władzy, namiestnika Wacława Berka von der Duba. Oskarżono też o zdradę wysokich urzędników. Poturbowano ich i zamknięto w ratuszu, który posiadał pomieszczenie używane jako areszt.

Polecenie cesarskie zostało wykonane, ale niedługo potem zbuntowana miejska większość protestancka ogłosiła nowe wybory rady miejskiej. Dla uwierzytelnienia swoich działań przeszukano magistracką dokumentację, by zarzucić niegospodarność, rozrzutność czy wręcz złodziejstwo. Nie trudno zgadnąć, że wybrani zostali do rady sami ewangelicy…

1685, 11.02., rozporządzeniem cesarskiego zarządcy poczty von Michalowsky’ego, powołano  6 wewnętrznych, śląskich linii pocztowych. Jedną z nich była trasa Środa Śląska – Głogów – Zielona Góra. Rozwój poczty lokalnej związany był z kolportażem pojawiających się gazet i książek, wymianą korespondencji urzędowej.

3 - 1685 poczta

Wnętrze Urzędu Pocztowego w I połowie XVII wieku (za: Kazimierz Bobowski,  Poczta dolnośląska od zarania dziejów, Wrocław 1997)

1741, 9.02., w nocy z 9 na 10 lutego wybuchł wielki pożar na Ostrowie Tumskim. W pobliżu Odry, tuż przy Kamiennej Drodze, zniszczeniu uległo 14 domów, wieża i część kościoła św. Jerzego.

Egzystencja w oblężonej już drugi miesiąc twierdzy z dnia na dzień stawała się coraz gorsza. Cywilni mieszkańcy cierpieli głód. Coraz straszniejszy, bo wielodniowy. W lutym skończyły się resztki zapasów. Niewiele z wojskowych magazynów wydzielał komendant, ale też pomoc dotyczyła głównie zamożniejszych. Jak zapisał kronikarz, ubodzy mieszkańcy zaczęli umierać w niespotykanej ilości, bo – „tygodniami nie jedli nic więcej jak otręby, omłoty, plewy, łupiny buraków i zupę z kapusty”.

I na to nałożył się ten pożar, który biedocie z przedmieścia kolegiackiego przysporzył kolejnych zmartwień i utrapień.

1814, 3.02., wojewoda Augustyn Gorzeński, w liście do ks. Adama Jerzego Czartoryskiego, który wybierał się do cara Aleksandra, apelował o opiekę nad Józefem Wybickim, ”...jest on smutnym wypadkiem zamknięty w Głogowie. Los jego jest tem troskliwszy, że nie dość iż mu król pruski skonfiskował majątek, ale nadto położył 1000 talarów nagrody za jego głowę”.

Józef Wybicki znalazł się w Głogowie w trakcie odwrotu Wielkiej Armii i rozejmu pilaszkowickiego w połowie 1913 roku. Zaoferował cesarzowi Francuzów utworzenie siatki informatorów na terenie Śląska. A Władysław Zajewski uważał wręcz, by organizować antypruskie powstanie.

Prośba skierowana do Imperatora Rosji dotyczyła więc szczególnej materii – wywiezienia i opieki nad Wybickim w tajemnicy przed Prusami. Dzięki zgodzie cara, dokonano wymiany jeńców i Józef Wybicki, otoczony kozakami, opuścił potajemnie twierdzę. A potem na skutek wstawienia Aleksandra u króla Prus, mógł wrócić do swoich Manieczek. Anulowano i umorzono grzywnę i list gończy.

1945, 5.02., zakończył działalność prowadzony przez siostry Elżbietanki od 4 lipca 1941 r. szpital polowy (lazaret) w konwikcie arcybiskupim. 8 sióstr miało w tym polowym szpitalu 250 łóżek dla rannych. Od końca stycznia trwała ewakuacja rannych. Wraz z nimi przez Żagań, Drezno, Diepoholdeswalde, Ansbach, Eisenach ewakuowano 5 sióstr. Pozostałe były nadal w konwikcie, który spłonął w następnym miesiącu. Zakonnice przeniosły się do szpitala, skąd 20 kwietnia żołnierze radzieccy wysiedlili je do obozu jenieckiego w koszarach.  Natomiast w szpitalu macierzystym przy ul. Kołłątaja, opieka nad rannymi trwała do końca oblężenia. Dom starców i szpital spłonęły. Siostry wraz z podopiecznymi schroniły się w piwnicach. Po 20 kwietnia tego roku również zostały przesiedlone do obozu w koszarach. Oblężenie przeżyło 10 sióstr, w 1939 roku było ich 23, część wyjechało w trakcie styczniowej ewakuacji razem z rannymi. W reaktywowanym szpitalu wojskowym 3 zakonnice pracowały na sali operacyjnej, inne przy opiece nad chorymi. Pozostałe opiekowały się wysiedlonymi, uchodźcami i bezdomnymi.

W lutym 1947 r. wyjechały do Wrocławia. Placówka ss. Elżbietanek w Głogowie  przestała istnieć.

4 - 1947 - Szpital Elzbietanki

Gmach główny szpitala ss. Elżbietanek po wojnie.

1947, luty, przeniesiono ze Sławy do Głogowa, do obiektu przedwojennej szkoły rolniczej przy ul. Królewskiej (obecnie Jedności Robotniczej), Komendę Powiatową MO. Tu na parterze mieścił się już posterunek miejski milicji.  Ponieważ obiekt ten był przewidziany na cele oświatowe, rozpoczęto poszukiwanie nowych lokali. Jednym z powodów opóźniających przeprowadzkę był jednak kłopotliwy „zapas magazynowy”. Otóż w magazynach znajdowało się ponad pół miliona sztuk amunicji karabinowej i pistoletowej zgromadzonej przez milicjantów, a pozostałej po działaniach wojennych. Do tej pory nie można było jej wywieźć, wykorzystać czy zniszczyć. Niebawem posterunek miejski przeniesiono obok do pierwszej klatki sąsiedniego bloku. Natomiast dla KP MO znaleziono miejsce w remontowanej kamienicy czynszowej przy ul. Aleja Wolności 6.

5 - 1947 Posterunek MO

Milicjanci przed siedzibą posterunku miejskiego MO w Głogowie. [z rodzinnego archiwum rodziny Piotrowskich przez TZG]

1998, 2.02., o godz. 6.00 pierwszy sygnał dźwiękowy wyemitowało Radio Głogów, które  pół roku później, we wrześniu zmieniło nazwę. Do dziś gra i mówi do słuchaczy Radio Plus Głogów, na częstotliwości 107,3 MHz. Urządzenia nadawcze umieszczone są na wieży w nieodległym Jakubowie. Z mocą nadajnika 0,2 kW stacja słuchana jest w okolicznych miastach i powiatach trzech województw.

Czas na notę historyczną i hasło encyklopedyczne jeszcze przed nami. Ksiądz Ryszard Dobrołowicz, pomysłodawca, organizator i patron przedsięwzięcia też zostanie na tę okoliczność przepytany i opisany.

Dziś chwila wspomnień – w emocjonalnym wpisie na portalu społecznościowym ten, który rozpoczął emisję – Bartek Hejmej – wspomina początki rozgłośni. Klimat, zaangażowanie, przyjaźnie. Pamięta ludzi Radia. Warto wymienić te nazwiska. Nie zmieniamy formuły w której autor się porusza, szczególnie w zdrobnieniach imion. Tak więc w kręgu ludzi Radia Plus Głogów się znaleźli:

X. Rafał Zendran, Darek Przybylski – pierwszy Naczelny. Ci którzy najdłużej pozostali, pomimo zmian, nazw, właścicieli i formatów Radia: Waldek Drozd, Romek Włodarczak, Mirek Kuba Kaczmarek, Ania Włodarczyk, Bartek Adamczak i cała reszta niezwykłych osobowości, która oddała swoje talenty Radiu: Iwona Adamczak (Kurtyka), Agnieszka Poźniak (Pindera), Agnieszka Dyderska, Agnieszka Konieczna, Elwira Iżycka (Skalska), Bartek Szynkarek, Leszek Wspaniały, Wojtek Kluska, Julo Fusiński, Krzysiek Berkowski, Paweł Roszak, Artur Starczewski, Piotrek Buler, Maciek Iżycki, Robert Mazurkiewicz, Piotrek Nowak, Bartek Zaborowski, Halinka Bosiacka, Zbyszek Nowakowski, Waldek Hass, Michał Franczak, Agnieszka Kaczmarek (Sąsiada), Basia Jaśkowiec, Bogdan Mikołajczyk, Damian Poźniak, Robert Krawczyk, Irena Skiba, Ela Żywicka, Ala Lipowska-Konkol, Wojtek Kowalczyk, Andrzej Buda, Tomek Naborczyk, Jacek Olszewski, Tomek Kosiński, Paweł Piotrowicz, Daria Grzybowska i nieżyjący już: Anna Szerszanowicz, Robert Dyderski i Andrzej Zawicki”.

Ilość i jakość komentarzy zwraca uwagę na to, jaką rolę pierwsze głogowskie radio odegrało w codziennym życiu głogowian.

bezNazwy2

Ponad sześćdziesięciometrowy maszt w okolicach Jakubowa posadowiony  na wysokości 210 metrów nad poziomem morza. (zdjęcie:old.radiopolska.pl)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.