Wehikuł czasu – Kwiecień 2019 (rok 11/122)

2 kwietnia w siedzibie Miejskiej Biblioteki Publicznej została wręczona VII Głogowska Nagroda Historyczna. Otrzymała ją głogowska firma

Intertrans PKS SA

za renowację płyty-epitafium generała Rheinwalda w forcie Stern, znajdującej się na terenie działania przedsiębiorstwa.

Odrestaurowane epitafium

Od tej edycji Nagrodę stanowi rzeźba wykuta w metalu przez artystę-rzeźbiarza Janusza Owsianego z Chociemyśli i osadzona na drewnianej kostce wyciętej z dębu znalezionego w nadodrzańskich rozlewiskach.

Głogowska Nagroda Historyczna

Nominowani do Nagrody, spośród 15 kandydatur, byli również:

  1. Karol Szczepaniak za: Piwo warzone według przedwojennej receptury głogowskiego browaru Berthold w ramach Festiwalu Smaków –
  2. Muzeum Archeologiczno-Historyczne w Głogowie za: Pomnik Józefa Wybickiego
  3. Przedszkole Publiczne nr 3 w Głogowie za: „Projekt edukacyjny i wydawniczy Stu Polaków na 100-lecie odzyskania Niepodległości”
  4. Fundacja B. Chrobrego – za: Upamiętnienie przejazdu przez Głogów Armii Polskiej gen. Józefa Hallera,

których organizatorzy i fundatorzy (SPMiMH, MBP, MA-H i TZG) obdarowali dyplomami i upominkami.

Wyróżnienie Nagrody, w formie pamiątkowych dyplomów, otrzymali też Patryk Haring i Rodzina Adama Wiśniewskiego za dary dla Muzeum i TZG.

Prezes Kazimierz Kałucki odbiera Nagrodę z rąk Prezydenta Rafaela Rokaszewicza, Patrona Honorowego i fundatora.(fot. B. Popiel)

 

W trakcie VII Gali Głogowskiej Nagrody Historycznej Wehikuł czasu obchodził 10 urodziny. Z tej okazji w podziękowaniu za wszechstronną pomoc przy organizacji siedmiu Gali, Wehikuł przekazał na ręce kierownictw Miejskiej Biblioteki Publicznej, Klubu Batalionowego i Towarzystwa Ziemi Głogowskiej do ich księgozbiorów, unikalne wydawnictwa książkowe.

Każda ksiązka przekazana do Bibliotek ma swoją historię. (fot. Tadeusz Maciesza)

 

Z kolei Wehikul czasu otrzymał z rąk Prezydenta Rafaela Rokaszewicza rzeźbę Janusza Owsianego wykutą na wzór nagrody i opatrzona stosowna tabliczką.

 

  W trakcie uroczystości, Prezydent skierował do Wehikułu czasu ciepłe i osobiste słowa, bowiem sam, jako prezes TZG uczestniczył w narodzinach tej inicjatywy.

 

Przyznane zostały i przekazane wyróżnionym kolejne Złote Bilety Wehikułu czasu, które otrzymali: Dariusz Zajączkowski, dr Leopold Góral i Damian Szczepanowski. Natomiast wyższy stopień Biletu – Wejściówkę do Warsu Wehikułu czasu nr 5, odebrał Rafael Rokaszewicz.

 Złote Bilety Wehikułu czasu otrzymali – (od prawej)  Dariusz Zajączkowski – kierownik głogowskiego rejonu GDDKiA, lekarz Leopold Góral i lider Głogowskiego Forum Historycznego Damian Szczepanowski

 

 

Gościem Gali był laureat Nagrody „Nike” i Nagrody „Książka Historyczna Roku 2016”- dziennikarz i publicysta – Cezary Łazarewicz. W trakcie spotkania opowiedział przede wszystkim o książkach: „Koronkowa robota. Sprawa Gorgonowej” oraz nagrodzonej Literacką Nagrodą Nike „Żeby nie było śladów. Sprawa Grzegorza Przemyka”. W trakcie podpisywania swoich dzieł szeroko odpowiadał na pytania i z zainteresowaniem słuchał czytelników. Spotkanie prowadziła Agnieszka Błaszczyk

Stało się już zwyczajem, że Gość Gali odczytuje nieznany jeszcze wynik prac Kapituły.  Cezary Łazarewicz ogłasza, kto został Laureatem. (fot. B. Popiel)

 

Wśród wydarzeń marca, uwagę Wehikułu zwróciły jeszcze:

Sejmik Sprawozdawczo-Wyborczy Towarzystwa Ziemi Głogowskiej. W obecności dr. T. Samborskiego wiceprzewodniczącego Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP, Prezydenta i Starosty zebrani podsumowali minioną kadencję i określili główne kierunki działania na lata 2019-2022. Wybrali też władze. Prezesem TZG pozostał Zbigniew Mazurek, a wiceprezesem wybrano Marcina Kuchnickiego. Wyróżniono też wielu z obecnych na obradach aktywnych członków Towarzystwa. Wehikuł życzy nowo wybranym władzom powodzenia.

Gość Sejmiku, Starosta Głogowski Jarosław Dudkowiak na ręce Prezesa TZG przekazał przyznany Towarzystwu „Złoty Herb powiatu Głogowskiego”. Wyróżnienie otrzymała też grupa najbardziej zasłużonych. (fot. Arch. TZG)

 

odsłonięcie pomnika Joachima Pastoriusa (1611-1681), Głogowianina, historyka i lekarza, sekretarza króla Jana Kazimierza i Władysława IV. Za zasługi dla królewskiej, polskiej służby dyplomatycznej dostał szlachectwo wraz z przydomkiem „ab Hirtemberg”. Autorem rzeżby jest Tomasz Filar z Zielonej Góry.

 

W trakcie uroczystości 29 marca. (fot. G. Myśków)

 

przejazd historycznego składu zabytkowych wagonów kolejowych. Bilety rozeszły się szybko i jak widać podróże pociągami ciągniętymi przez parowóz ciągle budzą zainteresowanie. Tym razem dymiąca i sapiąca lokomotywa zabrała 130 pasażerów do Żagania. Pociąg nosił imię „Harry” na pamiątkę nazwy tunelu, którym 75 lat temu uciekli z hitlerowskiego obozu jenieckiego przetrzymywani tam alianccy piloci. Głogowianie mieli okazję uczestniczyć w obchodach 75. rocznicy „Wielkiej Ucieczki”, zobaczyć pełne zabytków i związków z Głogowem miasto.

Pociąg HARRY ciągnięty przez parowóz Tkh05353 (na tzw. popychu lokomotywa spalinowa SM30 – 507) (fot. fb profil  Koleje Głogowskie)

Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres: wehikulczasuglogow@interia.pl

Z lektur Wehikułu

W przededniu zakończenia kataklizmu wojennego XX wieku i opanowania Głogowa przez oddziały Armii Czerwonej dwie książki o sowieckiej machinie Marsa – RKKA (Rabocze-Krestjanskaja Krasnaja Armia) widzianej oczami oficera i prostego żołnierza. Książki już są na rynku kilka lat, ale przypomnijmy o tym, którzy na nie nie trafili – polecamy:

Nikołaj Nikulin, Sołdat, Warszawa 2013  –

Młody inteligent, „okularnik”, wbrew rodzinie, trafia do wojska. Chce bronić Ojczyzny i ukochanego miasta – Leningradu. Prosty żołnierz, ale wykształcony i myślący, opisuje okrucieństwo wojny ze strony dotąd nie zawsze znanej. Zwraca uwagę na pijaństwo przełożonych, „w trupa pijanych”. Jego frontowe przeżycia odarte są z heroizmu i dilmowego obrazu – „Wyglądałem strasznie – przepalony płaszcz, brudna uszanka ścisło zawiązana pod brodą, walonki – każdy inny, pocerowane, łata na łacie … Wyglądałem niczym strach na wróble … raptem w świetle rakiet zobaczyłem na ścieżce innego stracha”. I w takiej sytuacji przypadek z autora zrobił bohatera. A kilka dni później niekompetencja dowódcy postawiła go pod ścianą. Refleksje Autora są wstrząsające. Zadaje pytanie – ilu zginęło Rosjan w czasie wojny? I kwestionuje oficjalne dane.

Kolejnym literackim obrazem są wspomnienia moskiewskiego Żyda, oficera liniowego i później politycznego jednej z setek bojowych dywizji strzeleckich.

Boris Gorbaczewski, Przez wojenną zawieruchę. Wojna żołnierza Armii Czerwonej na froncie wschodnim: 1942-1945, Rebis 2011

– bez przesadnego obrazu okrucieństwa wojny relacja ze szlaku bojowego od kampanii iżewskiej do okupacji Sudetów. W tym autor znalazł się w wojennej Komendanturze na Dolnym Śląsku

Moskiewski Żyd wstępuje na ochotnika do szkoły dla oficerów artylerii w Tiumeniu. Trafia na front pod Rżewem. Było to zapomniane przez historiografię i literaturę na wiele lat wstydliwe miejsce radzieckiej, wojennej hekatomby. Tu dowództwo prowadziło ataki „ludzkimi falami”. Rżewska miasorubka (maszynka do mielenia mięsa), jak nazwano tę kampanię, kosztowała RKKA około dwóch milionów żołnierzy.

Uważnego czytelnika, zainteresowanego i polskimi wątkami wschodniej kampanii może zainteresować opis osobistej reakcji dowódcy 220 dywizji strzeleckiej na zachowanie dowódcy pułkowgo plutonu zwiadu. Okazalo się, że oficer konfabulował w meldunkach z rzekomych zwiadowczych wypraw. Komdyw, gdy się o tym dowiedział, na pokazówce wśród żołnierzy zdegradował i zdeprecjonował żołnierza. Został rozstrzelany kilka dni później, też publicznie. Tym dowódcą dywizji był Stanisław Popławski, późniejszy dowódca I Armii Wojska Polskiego.

Pod Rżewem ranny został nasz autor. Powrócil na front. Trafił do korpusu oficerów politycznych. Wraz ze swoim oddziałem uczestniczył w kolejnych etapach wojny. W tym, w koszmarze Prus Wschodnich. Pod jej koniec trafił na Dolny Ślask, gdzie w Mirsku (pow. Lwówek Śl.) pracował w komendanturze wojennej.

Wspólnym mianownikiem tych dwóch wspomnień jest m.in. wątek końca wojny i stosunek do pokonanych, a szczególnie ludności cywilnej. I tu równie drastyczne opisy relacji z niemieckimi kobietami.

10 - 2019.04 okładka

 

1488, kwiecień, trwają przygotowania do obrony miasta. Zburzono klasztor bernardynów, a kolegiatę, na koszt kanoników, umocniono basztami. Zniszczono również Przedmieście Brzostowskie. Podpalono dla lepszej obrony budynki na zachód od Bramy Brzostowskiej. Ścięto przed miastem również wszystkie drzewa. Książę Jan II Szalony chciał stawić czoła nadciągającym oddziałom „Czarnej Armii” króla Macieja Korwina.

1799, kwiecień rozpoczęto przebudowę Sali Redutowej. Z projektem nadbudowania piętra, przełożenia dachu i zmianą elewacji frontowej wystąpił landbaumeister Christian Valentin Schultze. Od piętnastu lat pełnił w Głogowie funkcję dyrektora budowlanego i kierownika departamentu budownictwa w Kamerze Wojenno-Dominialnej. W minionych latach był autorem kilku realizacji. Najbardziej widoczną z nich były wieże kościoła ewangelickiego.

Inicjatywa przebudowy starego, nadgryzionego zębem czasu budynku szmatruzu na gmach teatralny spotkała się z powszechnym poparciem. Schultze uzyskał wsparcie Kamery Wojenno-Dominialnej, która zgłosiła natychmiastową gotowość zapewnienia współpracowników i robotników budowlanych. Natomiast mieszkańcy, wśród których znajdowała się też grupa inteligencji, z niecierpliwością oczekiwali zakończenia prac. Te posuwały się szybko do przodu.

W taki sposób powstał znany dziś budynek Teatru Miejskiego.

11 - 1799 - Teatr

Przed gmachem Teatru Miejskiego

1814, 17.04., uszykowane i odprawione na ostatniej zbiórce w Rynku oddziały francuskich obrońców twierdzy zaczęły ją opuszczać. Zgodnie z podpisanym kilka dni wcześniej aktem kapitulacji, zdrowi żołnierze mieli odmaszerować do Francji. Musiały więc wydostać się z niedostępnej do niedawna fortecy. Ale którędy? Do jesieni ub. roku interesujący się przeszłością miasta uważali, że przez poternę pod Sądem. Odwiedzający fosę zwracali uwagę na czarną tablicę w ceglanej kurtynie pod monumentalnym gmachem Sądu. Zastanawiano się też, co kryje zamurowane wejście, bo ślad jest widoczny do dziś.

Wehikuł w 2011 roku, dzięki uprzejmości pani Prezes Sądu Rejonowego i Dyrektora Sądu Andrzeja Ławiaka, wraz z Józefem Wilczakiem oglądał poternę od środka i nie spodziewał się takiej niespodzianki. Przecież tablica prezentowana na zdjęciu sprzed budowy Sądu była nam znana od lat. Podpieraliśmy się też historią miasta napisaną na początku XX wieku przez miejscowego nauczyciela,  Juliusza Blaschke. Więc i mieszkańcy się nabrali? Czy wcześniej tablica znajdowała się nad inną poterną? Zasypaną? Pierwotnie znajdowała się od strony miasta? Po demontażu części umocnień, mogła zostać przeniesiona do tej części fosy, którą planowano zachować. Które wytłumaczenie się broni?

W październiku ub. roku z możliwości obejrzenia poterny skorzystał prof. Grzegorz Podruczny – wybitny specjalista i znawca fortyfikacji. Po wizycie i analizie dostępnej ikonografii i map doszedł do zaskakujących wniosków.

Cytujemy fragmenty wypowiedzi prof. Podrucznego przedstawionej na fb – 13.10.2018 roku:

„Obiekt pierwotnie łączył wnętrze twierdzy z dnem fosy. Jej wylot od strony fosy jest dziś zamurowany, drugi, od strony miasta – znajduje się wewnątrz budynku sądu. Oprócz samej poterny, od strony miasta do przejazdu bramnego przylegają dwa pomieszczenia również o fortecznej genezie – podręczne magazyny prochu. Co ciekawe, w razie ewentualnego wtargnięcia wroga służyć mogły również do obrony, bowiem w każdym znajdują się 4 strzelnice dla broni ręcznej, dzięki którym można było ostrzeliwać wnętrze poterny. O ile o istnieniu samego przejazdu i tych dwóch pomieszczeń wiedziałem, wielkim zaskoczeniem był dla mnie fakt zachowania fragmentu wewnętrznej elewacji wału miejskiego, a konkretnie kilkunastometrowej długości muru wraz z prostym portykiem dekorującym dziś częściowo zamurowany wylot poterny od strony miasta…

Z obiektem tym związana jest pewna wątpliwość. Zgodnie z tablicą pamiątkową, pierwotnie umieszczoną nad wylotem poterny od strony miasta, a obecnie – nad zamurowanym wylotem w fosie – tędy miał wymaszerować francuski garnizon twierdzy w momencie kapitulacji w 1814 roku. Również głogowski historyk z początku XIX wieku, Julius Blaschke identyfikuje ten obiekt jako poternę, którą z miasta wymaszerowali Francuzi. Problem w tym, że wówczas ta poterna … nie istniała! Francuskie plany twierdzy głogowskiej z okresu okupacji wykazują istnienie tylko dwóch potern – tej w Czerwonych Koszarach (obecnie tzw. Blok Koszarowy) oraz tej niedawno odsłoniętej, pod budowanym dziś parkingiem. Również opisy twierdzy autorstwa francuskich inżynierów z 1811 roku mówią wyłącznie o tych dwóch poternach. Nie mogła raczej powstać w okresie między 1811 a 1814 rokiem, bowiem wśród licznych uwag odnośnie koniecznych wzmocnień twierdzy, jakie zachowały się we francuskich materiałach, nie ma wzmianki o budowie poterny. Innymi słowy najpewniej powstała po 1815 roku, zapewne w czasie modernizacji twierdzy ok. 1850 roku. Mimo to obiekt pozostaje niezwykle wartościowy. Tylko tutaj można zobaczyć, jak szeroki był wał główny twierdzy głogowskiej”.

12 - 1814 - Tablica i poterna

Ryzalit gmachu Sądu nad zamurowanym wejściem do poterny i feralna płyta.

1908, 1.04., tego dnia ustanowiono przy miejskich szkołach powszechnych 3 lekarzy szkolnych. Opieką medyczną objęto więc wszystkie dzieci uczące się. Po wojnie wraz z rozwojem sieci placówek oświatowych pojawiła się też i szkolna służba zdrowia.

Pielęgniarka szkolna, to zawód kojarzący się każdemu ze sprawdzaniem czystości włosów i podawaniem kropli żołądkowych, nalepianiem plastrów na rozbitych kolanach, czołach i łokciach.

W Głogowie trochę to trwało, bo pierwsza szkoła podstawowa w mieście ruszyła dopiero od września 1947r. Dla „jedynki” gabinet dentystyczny znajdował się w sąsiedniej „dwójce”. Na parterze po lewej stronie od wejścia, okna wychodziły na ul. Jedności Robotniczej. Wehikuł pamięta, że w maju bywały otwarte okna na oścież, a dochodzące z gabinetu odgłosy „borowanych” pacjentów nie nastrajały optymistycznie obsiadających pobliskie ławki pierwszoklasistów.

13 - 1908 LM

Na początku lat sześćdziesiątych przy głogowskim szpitalu utworzono pierwszą szkołę dla pielęgniarek. Liceum Medyczne opuściło w 1966 roku kilkadziesiąt sióstr. Większość z nich na załączonym zdjęciu. Dziewczyny już po egzaminie dyplomowym i maturze w pielęgniarskich czepkach. Czy któraś z nich trafiła do szkoły? W środku wizytator z Prezydium WRN w Zielonej Górze. Z prawej strony od środka Teresa Macuga – dyrektor Szkoły, NN, dr Leopold Góral, p. Koziara – kier. internatu. Z lewej panie: Górska, Włodarczak – piel. oddziałowa oddziału dziecięcego, Tylman – przełożona pielęgniarek szpitala.

1914, 26.04., zmarł w Berlinie Richard Knötel. Niemiecki malarz historyczny, znawca broni i barwy urodził się w Głogowie (12.01.1857). I właśnie tu w trakcie nauki w gimnazjum katolickim szlifował się jego talent. Pomagał mu w tym niewątpliwie ojciec – rysownik i nauczyciel w tym gimnazjum, rozmiłowany również w przeszłości militarnej. Atmosfera, w której przyszły profesor wyrastał, spowodowała m.in. powstanie albumu rysunków z okresu francuskiej okupacji Głogowa (1806-1814). Zadedykował go i podarował ojcu w 1877 roku. Egzemplarz zachował się w Muzeum miejskim, a po wojnie trafił do Muzeum Archeologiczno-Historycznego, które wykonało niedawno reedycję.

Jednak życiowym osiągnięciem artysty i historyka jest fundamentalna praca „Uniformenkunde”. Po studiach w berlińskiej Akademii Sztuk Pięknych był ilustratorem książek i twórcą wielu dzieł z zakresu militarnej przeszłości państw niemieckich i Europy.

A ulica mu poświęcona przed wojną, dziś nosi imię Jana Długosza.

14 - 1914 - knotel

Richard Knötel, obraz – wyjście Francuzów z twierdzy 17 kwietnia 1814 roku – zdobił reprezentacyjną salę Ratusza.

1945, 2.04., świąteczny, wielkanocny poniedziałek w rozbitym Glogau to kolejny dzień gehenny niedobitków obrońców i cywilnych mieszkańców. Odwieczny „przywilej” zdobywców czerwonoarmiści wykorzystywali z niebywałą ochotą.

Natomiast na drugim końcu świata, niemieckojęzyczny dziennik w Nowym Jorku donosił – Amerykanie na Okinawie, Patton 162 mile od Berlina, Rosjanie 22 mile mają do Wiednia i … Glogau ist gefallen – Głogów padł.

15 - 1945.04.2 - Nowy Jork

Zdjęcie z pierwszej strony gazety, podarowanej do zbiorów TZG przez niemieckiego współpracownika Towarzystwa.

1967, 8.04.,  Komitet Rodzicielski ufundował i przekazał Szkole Podstawowej nr 1 im. Dzieci Głogowskich sztandar. Wspomnijmy, że szkołę utworzono dwadzieścia lat wcześniej, w 1947 roku. Imię z kolei otrzymała dopiero 12 lat później, w 1959 roku.

16 - 1967 - - G-1

Monumentalny gmach pogimnazjalny jest ozdobą  miasta do dziś.

1972, na początku kwietnia zakończył się drugi turnus szkoły podoficerskiej w 6 głogowskim pułku pontonowym.

Poszczególne plutony osiągnęły następujące wyniki, dowódca: ppor. Bogdan Widomski (4,28), ppor. Ryszard Frysztacki (4,24), por. Józef Żurawski (4,17), ppor. Samuel Murzicz (4,12).

Najlepszymi absolwentami zostali: kpr. Jacek Urbaniak, kpr. Henryk Jędrzejaszek, kpr. Jan Malinowski.

Utworzenie Szkoły Podoficerskiej w Głogowie było wyrazem uznania dla umiejętności szkoleniowych kadry pułkowej. Przeniesiono ją organizacyjnie z Brzegu, gdzie wchodziła w skład 1 Warszawskiej Brygady Pontonowej. Zajęcia rozpoczęto 16 marca 1971 r., a pierwsi absolwenci zdobyli szlify 16 września 1971 r. Jednak zapotrzebowanie na podoficerskie kadry pontonierów nie było duże, bo 9 kwietnia 1973 r. po zakończeniu czwartego turnusu, zgodnie z rozkazem dowódcy ŚOW, szkołę rozformowano.

2014, 17.04., rozpoczęła się dziś oficjalnie eksploatacja nowego złoża rudy miedzi Głogów Głęboki Przemysłowy. Wyciągnięto pierwszy kubeł urobku. Ale prace przygotowawcze, związane z uruchomieniem pierwszego pola eksploatacji w tym obszarze, rozpoczęto w 2010 roku. Budowany szyb Głogów Głęboki 1 będzie najgłębszy w Kombinacie i sięgnie prawie 1400 metrów. Jego budowa zakończy się w 2020 r. Wydobycie rud miedzi ze złoża Głogów Głęboki Przemysłowy umożliwiają dwa szyby: pierwszy z nich, SW-4 w Łagoszowie Małym (gmina Jerzmanowa), któremu nadano imię Tadeusza Zastawnika oraz szyb GG-1 w Kwielicach (gmina Grębocice).  17 lipca 2013 r. szyb SW-4 został połączony z wyrobiskami kopalni Polkowice-Sieroszowice. Jego podstawowym zadaniem jest dostarczenie powietrza do istniejących już wyrobisk. SW-4 ma szerokość 7,5 metra, głęboki jest na ponad 1200 metrów.

Według szacunków nowe złoże zapewni wydobycie do 2035 r. Ma się tam znajdować ok. 6 milionów ton metalu.

 

 

 

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.