Kolejna, już 77 rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. W pierwszych latach powojennych nosiło nazwę Powstanie Sierpniowe. Upamiętniono tę nazwę w postawionej w 1946 roku kapliczce w Dąbrównie na Mazurach. W poszukiwaniu rodziny fundatora, pierwszego burmistrza, który w Powstaniu stracił córkę, Wehikuł i głogowianie mieli swój udział.
Tablica z 1946 roku w odnowionej kapliczce w mazurskim Dąbrównie. (fot. Waldemar Mierzwa)
A w Głogowie o 17.00, w godzinie „W”, czas zatrzymał się w ryku syren i błysku rac przy Pomniku Podziemia Niepodległościowego. Kilka dni wcześniej zakończyla się kolejna przygoda w ramach „Lata w Twierdzy Głogów”. Wspominamy w tym miejscu, bo ostatni epizod „Lata” miał wymiar szczególny. Była to wyprawa do Kostrzyna nad Odrą. Do twierdzy i miejsca, gdzie kiedyś, do wiosny w 1945 roku był Küstrin. Miasto, leżące na drodze do Berlina, zostało w trakcie bezsensownej obrony, podobnie jak Głogów, zamienione w forteczny punkt oporu i zniszczone do fundamentów.
W Kostrzynie nad Odrą 24 lipca 2021 w sobotę, miejsce, w którym była Starówka. Schody do przeszłości… (fot. Mirek Maks Litwiński).
Święta w środku lata. Obchodzą je policjanci i żołnierze. Wehikuł czasu otrzymał zaproszenie na kolejne, powiatowe obchody Święta Policji w Głogowie. Odbywały się w 102 rocznicę powołania Policji i 31 rocznicę uchwalenia ustawy o Policji. Nie mogąc uczestniczyć w tych uroczystościach, skierowaliśmy do komendanta głogowskich policjantów insp. Krzysztofa Płaskonki list z życzeniami dla funkcjonariuszy i pracowników Komendy.
Wśród 39 policjantek i policjantów garnizonu głogowskiego awansowanych na wyższy stopień służbowy znalazł się też insp. K. Płaskonka. Gratulujemy awansu Panie Komendancie.
15 sierpnia to święto Wojska Polskiego. Przed wojną, od 15 sierpnia 1923 roku obchodzono w tym dniu Święto Żołnierza. Przywrócono je w 1992 roku. W kolejną rocznicę zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej 1920 odbędą się obchody Święta Wojska Polskiego ‘21. MON w tym roku organizuje je pod hasłem „Zostań Żołnierzem Rzeczypospolitej”, proponując udział w 30 PIKNIKACH WOJSKOWYCH. W województwie dolnośląskim taki pokaz odbędzie się 15.08. w nieodległych Polkowicach.
Co roku z okazji tego i kościelnego święta Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny w Głogowie organizowane są imprezy i przedsięwzięcia pod nazwą „W cieniu Kolegiaty”. W ubiegłym roku ze względu na epidemię jego obchody ograniczono. I w tym będą miały skromniejszy wymiar. Przypomnijmy, że będzie to już XV edycja tego, cieszącego się dużym zainteresowaniem mieszkańców ziemi głogowskiej wydarzenia.
Wehikuł czasu otrzymał zaproszenie na obchody Święta Wojska Polskiego w Kożuchowie, organizowane przez Koło ZŻWP im. 13 Pułku Zmechanizowanego wspólnie z władzami samorządowymi.
Jak z powyższego choćby widać, odbywać się będą uroczyste capstrzyki, integracyjne spotkania środowiskowe itp. Wehikuł czasu przekazuje żołnierzom, weteranom, emerytom wojskowym najserdeczniejsze życzenia i podziękowania za Waszą służbę.
Jedna z wielu uroczystości wojskowych pod Pomnikiem dzieci Głogowskich. Dziesięć lat temu, w czerwcu 2011 r., ze sztandarem 4 batalionu ratownictwa inżynieryjnego i żegnał się jego dowódca, ppłk Marek Baraniak.
Mija właśnie siedemdziesiąta rocznica powstania polskiego garnizonu wojskowego. Wraz z utworzeniem 112 pułku artylerii ciężkiej i jednostek saperskich Głogów ponownie stał się miastem garnizonowym. Przypominamy ten fakt w cieniu zbliżającego się święta.
Na przełomie lipca i sierpnia na głogowskim rynku odbyła się wyjątkowa akcja artystyczna – „Solaris Art Performance – rzeźba malarstwo poezja” przygotowana przez Fundację Otwarta Pracownia Twórcza z Warszawy.
Inspiracją było powstałe 60 lat temu dzieło Stanisława Lema o tym właśnie tytule „Solaris”, które już wcześniej było filmowane. Bohaterowie powieści zamknięci w stacji badawczej nad cytoplazmatycznym oceanem planety Solaris zmagali się z nowym pojęciem tego, co obce. Obecni artyści (w tym głogowscy) – rzeźbiarze Janusz Owsiany i Jan Kubicki, literat i poeta Władysław Paździoch, malarki Ewelina Filipczuk i Magdalena Czuczwara chcieli „zrewidować swoją współczesność i samych siebie, aby na nowo zbudować relacje między sobą a zupełnie nowym światem”. Wśród rzeźb, obrazów i wierszy prezentowanych w czasie performansu uwagę zwróciła wykonana ze stali kulista konstrukcja i umieszczona na potężnej karpie czarnego dębu rzeźba Janusza Owsianego pt. „Uniwersum”.
Pierwsze refleksje, opinie i uwagi skłaniają ku życzeniu, by praca ta została w tym miejscu na dłużej.
Uniwersum przed głogowskim Ratuszem. (fpt. Janusz Owsiany)
Z lektur Wehikułu
Absolwent głogowskiej SP nr 11 i I Liceum Ogólnokształcącego napisał i wydał powieść kryminalno-sensacyjną, opartą na prawdzie historycznej, wspomnieniach dziadka i głębokiej lekturze. Został uznany za jednego z najbardziej interesujących debiutantów 2019 roku:
Szymon Wojtyniak, Bezpańskie psy, Wydawnictwo Muza, Warszawa 2019.
Tytuł wyjaśnia autor w motto zaczerpniętym od Ugo Foscolo, Ostatnie listy Jacopa Ortis – „… nie jesteśmy ślepi i nie chcemy być ślepo posłuszni, a intrygami gardzimy. Najlepiej żyć jak te bezpańskie psy, którym nie dostaje się ani chleb ani kije”. Wybitny, zaufany oficer szefa sztabu generalnego, „trzygwiazdkowego” generała, w przededniu wojny rozpoczyna rekrutację i szkolenie elitarnego oddziałku Wojska Polskiego. W głębokiej konspiracji, w okolicy Leszna tworzy zalążki jednostki, która ma być awangardą polskiej armii w trakcie zbliżającej się wojny.
Bohaterowie wykorzystują wszystkie możliwości, które powszechne w użyciu staną się dopiero pół wieku później. Morderczy trening, do granic wytrzymałości organizmu, odziaływanie na podświadomość, praca wywiadowcza pod tzw. „obcą flagą” itp. W tle wartkiej akcji pojawia się i Glogau leżący przecież blisko pogranicza.
W zapowiedzi wydawniczej czytamy:
Major Zygartowicz, oficer polskiego wywiadu, jest pewien, że wojna wybuchnie lada moment. Wraz z przyjacielem opracowuje plan utworzenia elitarnej jednostki, przeznaczonej do walki z wrogiem. Jednak gdy na drodze majora Zygartowicza staje miłość, wtedy wszystko nabiera innego wyrazu… Schyłek lat trzydziestych ubiegłego wieku. Świat znajduje się w obliczu kryzysu na niespotykaną dotąd skalę. Hitler spogląda na Europę i nie zamierza zrezygnować ze swojego upiornego planu zniszczenia cywilizacji. Tymczasem polski wywiad prowadzi własną grę, zbierając informacje o planach Niemców. Szanowany oficer Abwehry, szalony esesman, piękna polska agentka działająca na terenie III Rzeszy, błyskotliwi oficerowie polskiego wywiadu i wzięty żydowski włamywacz próbują zapobiec katastrofie, ale wojna przychodzi nieubłaganie i jak zawsze zmienia wszystko.
Autor w rozmowie z dziennikarką Tygodnika Głogowskiego Grażyną Szyszką 22 maja 2019 twierdził, że Głogów to:
Miejsce dla mnie szczególne, ponieważ to tam narodziły się moje dwie największe przyjaźnie, które trwają do dziś – wspomina licealny czas. – Zresztą, wątek braterskiego koleżeństwa w „Bezpańskich psach” zrodził się właśnie z tych znajomości. Mogę powiedzieć o sobie, że jestem jedynakiem, który ma dwóch braci – Piotra i Mateusza.
Dziadek autora, pierwowzór postaci głównego bohatera, Feliks Wojtyniak, któremu dedykował swoją powieść, często opowiadał o wydarzeniach, o których w szkołach nawet nie wspominano – czytamy w rozmowie z dziennikarką. Pochodził z Wielkopolski, a służył między innymi w 1. Pułku Piechoty Legionów i Korpusie Ochrony Pogranicza w Wilnie. On nie czytał wnukom bajek, ale opowiadał historię. Mama S. Wojtyniaka dodawała, ze jej syn poznał też dobrze losy jej rodziny. Babcia została zabita na Wołyniu, a dziadek i ojciec przeszli razem z Wojskiem Polskim cały szlak, od wschodu aż do Berlina.
Książkę się czyta z przyjemnością i zastanowieniem. Pojawiają się pytania. Ale te zadamy w czasie spotkania autorskiego.
Wydawnictwu Literackiemu Muza życzymy lepszych dni w redakcji wydawanych przez siebie książek.
1506, 19.08, umiera w Wilnie król polski Aleksander Jagiellończyk. Monarcha był synem Kazimierza IV Jagiellończyka i Elżbiety Habsburżanki, jednym z braci głogowskiego księcia Zygmunta Jagiellończyka. Aleksander od 1492 roku panował w Wielkim Księstwie Litewskim, a od 1501 r. zasiadał na tronie polskim. Zmarł po przebytym paraliżu. Być może jego śmierć przyśpieszyło nieskuteczne leczenie prowadzone przez szarlatana, niejakiego Balińskiego. Król został pochowany w wileńskiej katedrze. Na wieść o chorobie króla, kilka dni wcześniej do Wilna wyruszył z Głogowa jego młodszy brat. Nad Odrę już nie wrócił. Już niebawem obejmie rządy w królestwie i zwany będzie Zygmuntem Starym.
1526, 29.08, Po Jagiellonach Habsburgowie. W bitwie z Turkami pod Mohaczem zginął Ludwik II Jagiellończyk, król Czech i Węgier, młody i nieudolny syn Władysława II Jagiellończyka. Śmierć króla i klęska w trakcie starcia z wojskami Sulejmana II Wspaniałego spowodowana była nie tylko olbrzymią przewagą najeźdźcy i warunkami pola bitwy (grząski teren i padający deszcz). Młody król (bratanek polskiego króla Zygmunta Starego) miał niewielkie polskie wsparcie (1500 piechoty rotmistrza Lenarta Gnojeńskiego), ale brakowało takowego od papieża i cesarza. Węgierskie królestwo stworzone przez Macieja Korwina chyliło się ku upadkowi. Dziś przyszedł jego kres. Francuski historyk A. Ramboud w XIX wieku stwierdził „nigdy dotąd dla żadnego narodu jedna bitwa nie okazała się aż tak fatalna”. A profesor Pajewski dopisał – „…królestwo św. Stefana i Ludwika Wielkiego legło rozdarte przez wrogie potęgi półksiężyca i dwugłowego orła”. Bo zaraz po klęsce i śmierci młodego króla rozgorzała walka o sukcesję. Wkrótce ziemie Czech i północno-zachodnich Węgier, a także Śląska dostały się pod panowanie Habsburgów. Tak więc niefortunna i okrutna śmierć Jagiellończyka miała też ważne znaczenie dla przyszłości Ziemi Głogowskiej.
Tzw. pasy Habsburgów (do dziś widoczne na fladze Austrii), na jednej z tarcz herbowych umieszczonych na konsolach, będących podstawami rzeźb z Bramy Odrzańskiej fundacji Zygmunta Jagiellończyka. (Za Alwin Schultz, Schlesien Kunstleben im fünfzehnten bis achtzechnten Jahrhundert,Breslau 1872).
1683, 12.08, inwazja potężnej armii tureckiej na Europę wzbudziła również strach na Śląsku. Choć już oddziały polskiego korpusu króla Jana III Sobieskiego podchodziły pod Wiedeń, dziś dopiero dociera zarządzenie (Intimation) Urzędu Zwierzchniego w sprawie przygotowań obronnych miasta. Nakazuje się w nim „zaopatrzyć kolegiatę na Ostrowie Tumskim w przedpiersie, remontować zawalone mury miejskie, dokończyć rozpoczęte prace fortyfikacyjne”.
Ponieważ nakazano formowanie dodatkowych regimentów do dotychczasowego garnizonu, przybyli dodatkowi rekruci z regimentu Metternicha, którym wskazano Głogów jako miejsce zbiórki. Jak w takich momentach bywało – zaczął się spór między komendantem twierdzy a magistratem, ponieważ ten pierwszy chciał zakwaterować rekrutów w domach mieszczan, drugi zaś w starych i nowych barakach, by zdjąć ciężar z cywilów, którzy i tak ponosili wielkie koszty na rzecz obronności.
Widząc konflikt władzy, żołnierze dopuszczali się wkrótce potem różnych swawoli wobec cywilnej ludności. Wymuszali u bram na kupcach jarmarcznych różnorakie, nienależne daniny. Oficerowie samowolnie polowali na gruntach i polach miejskich z psami i końmi, a pułkownik von Berge rozkazał wwieźć do miasta bez uiszczenia cła piwo uwarzone w Wąsoszu i nie chciał wydać koni zabranych cudzoziemskim uczestnikom jarmarku.
A na zdjęciu Głogów prawie trzysta lat później – konsekwencja zbrojeń, fortyfikowania i braku wyobraźni wojskowych i polityków. Zrujnowana kolegiata i fragment Ostrowa Tumskiego przed odbudową i zagospodarowaniem. (Ze zbiorów Ewy Bogusz).
1743, 12.08, król Fryderyk II zawitał po raz kolejny do twierdzy nad Odrą. W Głogowie stanął przejazdem w godzinach wieczornych i pomknął dalej do Berlina, by dotrzeć, jak zapisał kronikarz, „nazajutrz wieczorem”. Teraz na pewno się posilił, wysłuchał raportu komendanta ze zleconych prac. Młody władca po zakończeniu wojny śląskiej, (która później dostanie numer 1), nadzorował osobiście włączanie zdobytej prowincji do Prus. W tym roku był tu już 1 kwietnia, ale też i dziś nie po raz ostatni. Zajrzał nad Odrę w tym roku jeszcze raz.
1940, 15.08, członkowie Związku Odwetu (organizacji sabotażowo-dywersyjnej ZWZ) z oddziału podporucznika Wacława Smoczyka „Szeligi” dokonali zamachu bombowego na Dworcu Głównym we Wrocławiu i Dworcu Śląskim w Berlinie. Czy rozważane były akcje na inne, węzłowe dworce kolejowe, jak np. w Głogowie czy Legnicy? Nie wiemy.
1946, 9.08, w nieodległym Lesznie odbywa się tego dnia po południu międzynarodowy mecz piłkarski między drużyną WKS Leszno a klubem z Pragi. Jak zapisał kronikarz powiatowy, Kazimierz Gliński – „wiadomość o meczu była znacznym poruszeniem wśród świata urzędniczego i sportowego”. Do Leszna ze Sławy pojechał samochód ciężarowy Starostwa, zabierając kilkadziesiąt osób. I czytamy dalej: „mecz był rozgrywany spokojnie i ze zrozumieniem sportu. – Niestety nasi przegrali w stosunku l:2 na korzyść Czechów. Publiczności moc, zainteresowanie wielkie”.
Kibiców w Sławie i w Głogowie było mnóstwo, bo już grały miejscowe zespoły i była to jedna z nielicznych rozrywek. W Sławie był K.S. Sława a nad Odrą jednym z klubów był KS Stocznia – to właśnie zawodnicy klubu na zdjęciu. (Zbiory Wehikułu).
1948, 29.08, w Głogowie odbyła się uroczystość poświęcenia Sztandaru Związku Osadników Wojskowych. Organizacja prężnie działała od pierwszych lat powojennych. Zrzeszała i reprezentowała weteranów i kombatantów Wojska Polskiego, którzy objęli gospodarstwa rolne. Nad uroczystością patronat objęli – wojewoda wrocławski, Stanisław Piaskowski i dowódca Okręgu Wojskowego.
Na zdjęciach defilada kombatantów na ul. Królewskiej (widać domy przy Grunwaldzkiej) w końcu lat czterdziestych.
1951, 1.08, „… w dniu dzisiejszym przybyłem do m. Głogów i przystąpiłem do pełnienia obowiązków służbowych…” ogłosił w rozkazie dziennym nr 01 (zachowanym w CAW) dowódca 112 pułku artylerii ciężkiej 2 Korpusu Piechoty, ppłk Henryk Pozlewicz. Od poprzedniego roku prowadzone są w zrujnowanym ciągle mieście działania prawno-organizacyjne związane z przejmowaniem nieruchomości wojskowych. Czynnościami tymi zajmuje się ówczesny komendant WKR, por. Witold Kowalczyk. Dziś przybywają do Głogowa pierwsi żołnierze powstających jednostek. Wśród nich por. Tadeusz Gnotek, który będzie dowodził 2 kompanią saperów w 36 batalionie saperów. Przybyło do batalionu w okresie od 30 lipca do 26 września 196 oficerów i żołnierzy. A major Stanisław Szewczyk, dowódca 36 batalionu saperów (JW 2237), objął stanowisko 1 września tego roku. Dowódca był oficerem frontowym, odznaczonym Orderem Virtuti Militari V kl. i Krzyżem Grunwaldu III kl. Batalion ów zajął północną część tej wojskowej dzielnicy. Były to pozostałości koszar saperów zbudowanych w latach 1908-1914 (Alsenkaserne)
z wejściem od ówczesnej ulicy Nowosolnej (dziś W. Sikorskiego). Stosunkowo najlepiej zachowany był budynek koszarowy, który w nieodległej przyszłości miał stać się siedzibą władz administracyjnych powiatu, a później głogowskim ratuszem.
„Z dniem 1.08.1951 objąłem stanowisko dowódcy batalionu” – ogłosił kapitan Bolesław Olszewski w rozkazie dziennym nr 1/51 dla 55 batalionu saperów (JW 5550).
Początkowe dni musiały być szczególnie absorbujące dla dowódców lokujących się w Głogowie jednostek i ich żołnierzy, by zorganizować sprawnie funkcjonującą garnizonową maszynerię.
Dowódca pułku, ppłk Henryk Pozlewicz, dowodzący największą jednostką, objął także obowiązki dowódcy garnizonu. Na pewno przyjechał wcześniej, może jeszcze bez rodziny. Wydał niezbędne polecenia i wyżej wymieniony rozkaz. Zaplanował pierwsze działania przybyłych z nim oficerów, dowódców: dywizjonu szkolnego – kpt. Franciszka Chudziaka i 1 dywizjonu – por. Tadeusza Świderskiego.
Pierwszy dowódca 112 pac był oficerem Armii Czerwonej, oddelegowanym do Wojska Polskiego jeszcze w 1943 roku. Służbę w nim rozpoczął w 1 berlińskim pułku artylerii 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza Kościuszki. Przeszedł szlak bojowy. Został odznaczony najwyższym polskim odznaczeniem bojowym, orderem Virtuti Militari IV i V klasy. W Głogowie rozejrzał się również za kwaterą rodzinną, bowiem miał tu zamieszkać z żoną i synem. Otrzymał mieszkanie przy ul. Matejki. Zaraz potem, 13 sierpnia, za zgodą przełożonych udał się na urlop. Przebywał poza Głogowem do 12. września. Na teren zrujnowanych koszar przy ulicy Nowosolnej, późniejszej K. Świerczewskiego, a dziś W. Sikorskiego, wrócili żołnierze. A Wehikuł do początków polskiego garnizonu będzie też jeszcze wracał.
Dowódca 112 pułku artylerii ciężkiej Henryk Pozlewicz jeszcze w stopniu majora w trakcie służby w Bydgoszczy oraz plan rozmieszczenia jednostek w 1954 r. (teczka osobowa CAW TAP497/58/7895 POZLEWICZ Henryk – ze zbiorów Wehikułu).
1976, 7.08, na terenie budowanej Huty Miedzi „Głogów” II uroczyście oddano do użytku piec anodowy nr 1. Docelowo w systemie rafinacji ogniowej HMG II pracują dwa piece anodowe stacjonarne i dwa piece obrotowe.
Po zakończeniu cyklu produkcyjnego pieca przerobione ok. 300 ton miedzi uzyskuje ok. 99,2 procentową czystość. Płynny metal rozlewany jest do form anodowych. Uzyskane anody czeka jeszcze elektrorafinacja, a potem droga w świat.
Wydarzenie to sprzed czterdziestu pięciu lat przypominamy w roku jubileuszu półwiecza HMG.Spojrzenie na Hutę na początku XXI wieku, w trakcie ćwiczeń Merkury 2006. (fot. W. Stańczyk, arch. Wehikułu).
1988, 3.08, karetka solidarnej pomocy. Głogowska „Solidarność” przekazała miejscowej służbie zdrowia karetkę. Z tej okazji zrobiono pamiątkowe zdjęcie, tradycyjnie nie opisując występujących na nim osób. Konsultanci Wehikułu rozpoznali i powiedzieli, że od strony prawej kolejno stoją: członkowie dyrekcji ówczesnego Zespołu Opieki Zdrowotnej, czyli Szpitala: Józef Skowroński, dr Zbigniew Matysiak, dr Radosław Podejma, dr Maria Szewiakow, dr Janina Marcinów, dr Tadeusz Janusz, ks. Ryszard Dobrołowicz, przełożona pielęgniarek pogotowia Urszula Tomczyk i obok dr Zofia Wieraszko oraz sanitariuszka Krystyna Maćkowiak. A z lewej ks. Aleksander Walkowiak. Proszę Czytelników o pomoc i rozpoznanie pozostałych osób. Jak również może też o wspomnienia związane z tą okolicznością.
(Fot. ze zbiorów TZG).