Honorowy Obywatel Miasta Głogowa oraz Zasłużony dla Miasta Głogowa to tytuły przyznawane przez Radę Miasta corocznie i wręczane przy okazji obchodów Święta Niepodległości w trakcie uroczystych sesji Rad Miasta i Powiatu. Według regulaminu Tytuł Honorowy Obywatel jest jeden, natomiast Zasłużonych może być mianowanych do trzech osób. W tym roku honorową obywatelką zostanie dr Aleksandra Glińska, lider fundacji Hospicjum Głogowskie, natomiast tytuł zasłużonego otrzyma Antoni Bok, znany regionalista, historyk i przewodnik, przyjaciel Wehikułu czasu.
Laureaci (fot. dgl news)
Październikowy urlop w Głogowie i na Dolnym Śląsku był okazją do uczestnictwa w niektórych lokalnych przedsięwzięciach.
9. Bukowiński Festiwal Nauki – międzynarodowe doroczne wydarzenie naukowe i artystyczne, popularyzujące wiedzę o tym regionie, zawitał do Głogowa. Zaprosił Wehikuł Jerzy Akielaszek, niespożyty animator działań kresowych. Było dużo o bukowińskiej kulturze i historii. Wykłady dotyczyły dziedzictwa kulturowego Bukowiny, najnowszych odkryć archeologicznych oraz znaczenia nauki w życiu codziennym.
Ukoronowaniem dnia pełnego wrażeń była prezentacja „Cmentarz, kapliczki i krzyże przydrożne w Pojanie Mikuli” z badań terenowych prowadzonych na rumuńskiej Bukowinie przez wolontariuszy Głogowskiej Edukacji Kresowej. A potem wystąpili członkowie zespołu Górali Czadeckich „Dawidenka” z nieodległych Koźlic.
Prof. Helena Krasowska z Instytutu Slawistyki PAN w Warszawie, współpracująca z głogowianami przy projekcie bukowińskim poprosiła o autograf i Janusz z „Dawidenki”, który nas polubił. Do zobaczenia.
Telemach Pilitsidis w Legnicy. 18 października odbył się wernisaż wystawy zmarłego niedawno Artysty. Zaprezentowano obrazy ze zbiorów Muzeum Miedzi w Legnicy (które przekazała m.in. żona) oraz prywatnej kolekcji rodziny. Ukazują one drogę twórczą Pilitsidisa – od wczesnych płócien przesiąkniętych wpływem Nowosielskiego po dojrzałe dzieła. W trakcie tłumnie odwiedzonego spotkania podziwiano dzieła i prowadzono interesujące rozmowy.
Wśród uczestników wernisażu był głogowski lekarz i mecenas kultury, przyjaciel Telemacha, Jarosław Kachnowicz, z którym, wraz zz Zbyszkiem Kozubskim, w kuluarach prowadziliśmy rozmowę na temat przyszłości galerii obrazów Telemacha Pilitsidisa (Fot. E. Kozubska)
Nagroda im. Anatola Omelaniuka przyznawana przez Dolnośląskie Towarzystwo Regionalne i Radę Krajową Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych w konkursie na najlepszą książkę i czasopismo regionalistyczne miała swój finał we Wrocławiu 26.10.2024 r. W skomplikowanym procesie nagradzania monografia o powojennych dziejach Gminy Żukowice pt. „Kraina pól malowanych i bogatych złóż miedzi. Powojenne dzieje Gminy Żukowice” pod red. prof. Joanny Nowosielskiej-Sobel z udziałem prof. Grzegorza Straucholda z UWr. i Dariusza A. Czai, została nagrodzona jedną z trzech Głównych Nagród za najlepszą książkę regionalistyczną wydaną w 2023 r. (kolejne otrzymały: Aleksandra Suława, „Przy rodzicach nie parlować. O polskich powrotach z Francji”, wyd. Czarne 2024; Zbigniew Rokita, „Odrzania. Podróż po Ziemiach Odzyskanych”, wyd. Znak, Kraków 2023). Do Nagrody zgłoszono 40 książek i 14 czasopism. Wśród tych ostatnich Nagrody Główne otrzymały Roczniki „Małopolska” i „Głos Nałęczowa”.
Należy podkreślić zaangażowanie organizacyjne w sprawne przeprowadzenie uroczystości prezesa TZG Zbigniewa Mazurka, członka Zarządu Głównego DTR.
Po wręczeniu statuetek (sowa) i okolicznościowych dyplomów, od lewej stoją: prof. Joanna Nowosielska-Sobel z UWr, prof. Izolda Topp-Wojtowicz, przewodnicząca Jury, wójt Żukowic Krzysztof Wołoszyn, Dyrektor Gminnej Biblioteki Publicznej, Katarzyna Płuciennik-Wójt, Dariusz A. Czaja, prof. Grzegorz Strauchold z UWr (fot. arch. DTR)
17 października 2024, Narodowy Bank Polski rozpoczął sprzedaż srebrnej, 20-złotowej monety kolekcjonerskiej – „Głogów”. Wśród pomysłodawców emisji był głogowianin Dariusz A. Czaja, niespożyty w przedstawianiu kolejnych inicjatyw. Jest to siódma moneta z serii Polskie Termopile. „Seria ma na celu unieśmiertelnienie licznych bitewnych zmagań wojska polskiego, w których przewaga wrogich wojsk była zatrważająca”. W serii „Polskie Termopile” ukazały się dotychczas: Głogów (2024), Warszawskie Termopile (2023), Dytiatyn (2021), Węgrów (2021), Wizna (2019), Hodów (2081), Zadwórze(2017).
Jak widać, głogowska moneta upamiętnia najstarsze wydarzenie serii.
Natomiast dane informacyjne są takie: Nakład: 10 000 sztuk; Stop: Ag 925; Waga: 28,28 g; Średnica: 38,61 mm; Stempel lustrzany.
Dwa egzemplarze monety kolekcjonerskiej „Głogów” z serii „Polskie Termopile” wydanej przez NBP
Promocje nowych wydawnictw miały miejsce w ostatnich dniach w nieodległej Legnicy. Ponieważ dotyczyły i Głogowa wspominamy o nich niżej.
28 października 2024 w Legnickiej Bibliotece Publicznej im. Tadeusza Gumińskiego odbyło się spotkanie promocyjne VI tomu „Legnickiego Almanachu”. Rocznik ten wydawany przez Stowarzyszenie „Pamięć i Dialog” stanowi nieocenione źródło wiedzy o historii miasta i regionu.
Na ponad 500 stronach zamieszczono artykuły oraz materiały dokumentujące różnorodne aspekty dziejów Legnicy, Dolnego Śląska i innych miejsc otaczającego nas świata. Wśród autorów są również znani badacze Ziemi Głogowskiej, jak Marek Robert Górniak i archeolog Jakub Szajt z MAH. Dołączył do nich piszący te słowa, będący również członkiem kolegium i współredaktorem tomu. Trzeba również przypomnieć, że Marek R. Górniak jest też członkiem Rady Naukowej periodyku.
Najnowszy tom Almanachu znajdzie się jak zwykle w Bibliotece PANS. Właśnie tam w Głogowie funkcjonuje Dział Regionaliów, gdzie można znaleźć bogatą literaturę dotyczącą Ziemi Głogowskiej i okolic.
W trakcie spotkania (Fot. Andrzej Miernicki)
Z lektur Wehikułu (141)
Również w październiku Konrad Byś, kierownik Działu Historii Muzeum Miedzi w Legnicy, przedstawił przygotowaną wraz z zespołem skupionym wokół Muzeum elegancko i obszernie wydaną biografię „najwybitniejszego twórcy żyjącego w Legnicy przed 1945 r”.:
- Theodor Blätterbauer (1823-1906). Życie i twórczość / Leben und Werk, opr. Konrad Byś, Legnica 2024
Malarz i ilustrator, nauczyciel rysunków i profesor Akademii Rycerskiej w Legnicy Theodor Blätterbauer urodził się w Bolesławcu, od 1854 r. przez ponad pół wieku, do śmierci związany z miastem nad Kaczawą.
Zanim tu trafił pogłębiał studia plastyczne na zachodzie. Był również rodzinnie związany z podgłogowskimi Gaworzycami, które to miejsce „na całe lata wpłynęło na jego życiorys”. Rodzina poszukiwała przyszłości dla dorastającego nastolatka w Głogowie. Zaczęło się od terminowania u Vogla, wytwórcy instrumentów muzycznych, gdzie wytrzymał tylko cztery tygodnie. Matka i ciotki nie wpadły na pomysł skierowania go do Zakładu Litograficznego Flemminga, gdzie mógłby rozwijać ujawniane już zdolności i zainteresowania plastyczne. W twierdzy nad Odrą trafił do introligatorskiego terminu w zakładzie Kreuza przy ul. Grodzkiej, w którym spędził cztery lata (1838–1842). W tym czasie powstały jego debiutanckie rysunki, bowiem cały czas ćwiczył i rysował, szczególnie kiedy do oprawy trafiały litografie budzące jego zainteresowanie. Niewiadomo, dlaczego w tym garnizonowym mieście podjął decyzję o wstąpieniu do wojska. Służył wtedy w stacjonującym nad Odrą 7 regimencie grenadierów. Epizod wojskowy zakończył w 1844 roku i 12 października wyruszył śladem wielu młodych artystów na Zachód. Oprócz pogłębionych umiejętności, znajomości i doświadczenia przywiózł szkicownik pełen wrażeń i obrazów.
Jedna z ilustracji do książki Franza Schrollera pt. „Schlesien. Eine Schilderung des Schlesierlandes” wydanej w wydawnictwie Carla Flemminga w Głogowie w 1885 r., gdzie znalazło się 81 stalorytów i 152 drzeworyty.
Już jako artysta malarz osiadł w Głogowie, gdzie, skromnie, ale godnie żył z otrzymywanych zleceń. Losem artysty również pokierował przypadek. Zmobilizowany w 1850 roku, skoszarowany został w Hotelu Tschammerhof. Tam poznał i się zakochał w rówieśniczce, wdowie i matce dwóch synków, w Emilii Baumert, córce właściciela hotelu Petermanna.
Niepozorny, choć zdolny, plastyk bez stałych i wysokich dochodów nie budził zaufania w rodzinie ukochanej. Po roku starań, kiedy uzyskał zatrudnienie w legnickiej Akademii Rycerskiej zyskał aprobatę teścia i 17 kwietnia 1854 r. poślubił Emilię. Małżeństwo żyło ze sobą zgodnie blisko pół wieku.
Po osiedleniu się w Legnicy Blätterbauer nie zerwał dotychczasowych kontaktów z Głogowem. Przez wiele lat współpracował z Karlem Flemmingiem Młodszym, utrzymując z nim stosunki wręcz przyjacielskie. Tam ukazały się, obok skromniejszych, dwa dzieła będące ozdobą oficyny. Oprócz wymienionego wyżej w opisie pod głogowską ryciną „albumu” śląskiego, ukazał się też wielotomowy „Deutsches Alpenbuch” Heinricha Noe.
Legnicki artysta był również ważną postacią śląskiej sztuki XIX stulecia. Jednak w Legnicy nie bardzo doceniano jego dorobek i zasługi. Dlatego też swoją spuściznę zapisał Muzeum we Wrocławiu.
Od kilku ostatnich lat Muzeum Miedzi w mieście nad Kaczawą przypomina jego osobę i twórczość. Wehikuł czasu z kolei odsłania lata, kiedy jego talent rozwijał się w Głogowie, gdzie znalazł również towarzyszkę życia i pracy, z którą blisko pół wieku spędzil w Legnicy.
Pocztówka ze Śląska (23)
19 października 1844, 180 lat temu, przekazano do użytku pierwszy odcinek kolei łączący Wrocław z Legnicą, a w niecały rok później gotowy był 45-kilometrowy odcinek z Legnicy do Bolesławca. Brakowało tylko łącznika – przeprawy przez rzekę Bóbr. Musiał być potężny, bo do pokonania była szeroka dolina. Aby wiadukt mógł powstać, usypano dwa wały ziemne, wznoszące się na wysokość do 20 metrów. Do tego celu zużyto prawie 150 tys. m3 ziemi. Ile to mogło być wozów konnych i taczek?
Bolesławiecki mistrz murarski Engelhardt Gansel poradził sobie w dwa lata. Wiadukt, liczący prawie pół kilometra długości (490), 8 metrów szerokości i 26 metrów wysokości kosztował 400 tysięcy talarów.
Mimo uszkodzeń wojennych (naprawionych), budowla trwa do dziś. Warto obejrzeć, szczególnie w nocy, bo wiadukt został niedawno podświetlony. Z uroczystości inauguracji prezentowany jest w necie film (krótki) z imponującą sekwencją wjazdu XIX-wiecznego składu osobowego z buchającym dymem w obłokach mgieł parowozem. Polecamy odwiedziny.
Wiadukt kolejowy w Bolesławcu
1304, 26.11, rozszerza swoje wpływy na Śląsku i powiększa terytorium, nad którym rozciąga swoje władanie, głogowski książę Henryk III. Niedawno (11 października) zmarł książę żagański Konrad Garbaty. Na mocy testamentu księstwo to przejął więc Głogowczyk. Dziś książę Henryk, „dux Slesiae et dominus Glogoviae”, datuje w Żaganiu dokument, w którym sprzedaje wójtostwo w Głogowie. Przechowywany w miejskim archiwum pergaminowy oryginał niestety nie przetrwał zawieruchy.
Nie przetrwało także do dziś w całości kolegium jezuickie. Wschodnie skrzydło, zrujnowane w czasie oblężenia, zostało rozebrane. Mało kto pamięta taki głogowski obrazek.
(Fot. ze zbiorów M. Szatkowskiego)
1344, 23.11, 680 lat temu podzielono Głogów. W Pradze książę głogowsko-żagański Henryk V Żelazny składa hołd królowi czeskiemu, Karolowi Luksemburskiemu. W zamian otrzymuje prawa do spadku po Przemku – m.in. połowę miasta. W wydanym w tym dniu dokumencie czytamy, że:
(…) z bożej łaski książę śląski, pan Głogowa i Żagania, otrzymuje dziedzicznie od wysoko urodzonego króla czeskiego i hrabiego luksemburskiego, najwyższego księcia śląskiego, pana Wrocławia i swego prawdziwego pana lennego, połowę Głogowa oraz te wszystkie ziemie, które do niego prawnie należały w spadku po ojcu: z fortecami, miastami, ludźmi i wszystkimi prawami – jako prawdziwe lenno (…), król czeski przez szczególną łaskę i życzliwość, jaką żywi do niego oraz jego spadkobierców i krewnych – Konrada oleśnickiego i Jana ścinawskiego, zapewnia mu dziedzictwo w krajach wymienionych książąt, gdyby zmarli oni bezpotomnie.
1499, 27.11, Władysław Jagiellończyk, król Czech i Węgier przekazał w Budzie (obecnie Budapeszt) swojemu młodszemu bratu Zygmuntowi władzę nad księstwem głogowskim. Udało się bowiem wreszcie uregulować stosunki własnościowe z poprzednim księciem głogowskim, obecnym królem Polski, również Jagiellończykiem, Janem Olbrachtem, a także z Czechami. Już właśnie minął rok, jak Olbracht wysłał do Głogowa pismo zwalniające mieszczan z przysięgi.
A teraz, wraz z wystawionymi dziś pismami Króla Władysława i księcia Zygmunta do Głogowa wyruszają Rafał Leszczyński i Wojciech Sobek, mając za towarzysza i delegata króla Władysława, Wacława Czicz von Nemiczewes. Zostaje odwołany starosta Dionizy z Zahradku. Jego miejsce zajął zaufany Jagiellończyka – Wojciech Sobek. Mieszczanie składają przysięgę nowemu władcy i już niedługo otrzymają potwierdzenie zachowania przywilejów. Dostaną też nowe, bo idzie nowe…
Książę Zygmunt nie śpieszył się jednak z wyprawą na Śląsk, „do stolicy arcymaleńkiego i ubożuchnego państewka”, jak pisał biograf Adolf Pawiński. Korespondencję z Głogowem prowadził w jego imieniu sekretarz Rafał Leszczyński, a sam poszerzał wiedzę i oddawał się przyjemnościom, jakie oferowała stołeczna Buda, zwana Budzinem. Tu znalazł Jagiellończyk wzory dla swojej przyszłej siedziby. Miał bowiem do Głogowa przywieźć rysunki węgierskich zamków. Wysłannicy donosili, że nadodrzański zamek odstrasza swym wyglądem. A miał się przecież stać książęcą siedzibą i jagiellońskim domem dla Katarzyny Telniczanki i ich dzieci.
Na ilustracjach ten z zamków głogowskich, który przetrwał nie jedną wojnę. Tu widok z mostu na ruiny po II wojnie światowej
1562, 17.11, prawda – nieprawda. Legenda czy bajka… pewnej kobiecie zarzucono, że w trakcie pogrzebu rzuciła na drugą taki urok, że ta wpadła w ciężką chorobę. Oskarżona została osadzona w więzieniu. Sąd nie dopatrzył się w akcie oskarżenia dostatecznych podstaw do przeprowadzenia procesu przygotowawczego, czyli po prostu nie zgodził się na torturowanie oskarżonej niewiasty. By jednak uspokoić wzburzoną i rozemocjonowaną publikę, z całą powagą ostrzeżono oskarżoną przed uprawianiem takich praktyk. Uprzedzono również, że jeżeli podejrzenia znów się potwierdzą to postępowanie sądowe odbędzie się z procedurami przewidzianymi dla karania czarownic.
Opis historyka przedstawił w wierszowanej legendzie pt. „Czarownica z Głogowa” Antoni Bok w swojej książce „Legendy ziemi głogowskiej” z 2007 roku. Ponieważ tom jest praktycznie niedostępny, przypomnijmy:
„Czarownica z Głogowa”
Agnes Seidel zwała się ta białogłowa
Znana jako czarownica z Głogowa,
A kto by nie był, gdy mu się udało
Schodził jej z drogi, by się to nie stało
Co jakoby zadała już niejednemu
O czym lud prawi w swoim urojeniu.
Raz wskroś cmentarza ona idący
Dostrzegła pogrzeb się odprawiający,
Czy bez zamiaru, czy też jakiś miała
Dość, że się w ciżbę żałobną wmieszała,
O czym nie wiedział nikt z żałobników
Co się tam zeszli przy nieboszczyku.
Ciało w grób kładą tłum się nad nim chyli,
A z nim ta kobieta, korzystając z chwili,
Znać chciała i ona względem zmarłego
Coś się wywiedzieć, poznać imię jego.
Z tym przeto pytaniem się odezwała
Do młodej niewiasty, która przed nią stała.
Lecz gdy tamta wzrok obróciła
Na tę co tak grzecznie ją zagadnęła,
Z miejsca na ziemię padła zemdlona.
Na to krzyk podniosła gawiedź zdumiona;
Widząc to, kobieta ze strachu struchlała
Jakby w myślach straszne skutki już widziała.
Co się niebawem też i okazało
Gdy dziewczę zemdlone do domu zabrano,
Tam ciężką chorobę medyk jej wróżył.
Wietrząc przyczynę wielce lud się wzburzył:
Agnesy to czary – tak wszyscy orzekli
I z wielkim rabanem pod sąd ją powlekli.
Biegły w sposobach trybunał ją zbadał
Lecz winy pewnej u niej nie znalazł,
Że jednak nie chciał zaniedbać sprawy
Wyrok ogłosił z posiedzenia ławy:
Że wzięta będzie Agnes na tortury
Gdyby o czary przyszło sądzić ją raz wtóry.
Ilustracją jest pochodząca z tej samej książki mapa legendarnych miejsc na Ziemi Głogowskiej.
1854, w pierwszych dniach listopada, Głogów został po raz pierwszy oświetlony.
Już osiem lat zarząd miasta pracował intensywnie nad skutecznym zastosowaniem lepszego oświetlenia ulicznego. Dotychczasowe próby nie dawały jednak pożądanych wyników. Obiecujący stał się dopiero projekt doktora inżyniera Johana More z Brukseli. Zaproponował on wykorzystanie gazu do oświetlenia miasta. Propozycja systemu włącznie z produkcją gazu została zaaprobowana przez magistrat i 27.07.1853 roku podpisały strony umowę na okres 30 lat. Miasto sprzedało mu grunt 6-morgowy, przylegający do zewnętrznego dworca, za 621 talarów. Tu zbudowano gazownię i rurami połączono z miastem. Latarnie uliczne ustawiono w odstępach 40-metrowych. Do oświetlenia wewnętrznego miasta potrzeba było 143 palników. Czas normalnego palenia ustalono na 1200 godzin. Całkowity wydatek na oświetlenie ulic wynosił 2326 talarów. Przebudowany w 1853 roku teatr miejski został zaopatrzony w 1857 roku w oświetlenie gazowe, a na wypadek pożaru w wolne schody. W następnym roku Głogów został po raz pierwszy oświetlony.
1883, 20.11, burmistrz Robert Berndt obchodzil jubileusz 50-lecia służby w królewskiej i cesarskiej administracji. Urodzony w Głogowie przyszły burmistrz, po zdobyciu wykształcenia, rozpocząl pracę w 1833 r., a od 1838 r. piastował stanowisko syndyka miejskiego (doradcy prawnego) i zastępcy burmistrza w Głogowie. Od 1854 r. dożywotnio pełnił zaszczytną funkcję członka niższej izby parlamentu, mianowany przez króla.
Z okazji jubileuszu półwiecza pracy został odznaczony Orderem Korony III klasy (Kronen-Orden III. Klasse).
1907, 2.11, Kanonier Birke z 3. baterii Pułku Artylerii Polowej nr 41 (3. Batterie des Feldartillerie-Regiment Nr 41) próbował dziś rano popełnić samobójstwo. Dotychczas był ordynansem porucznika i dopuścił się niewłaściwego postępku („Liegnitzer Tageblatt”, nr 258 z 2 XI 1907,gazeta nie podaje, jakie było to wykroczenie]) Obawiając się kary, próbował dziś rano poderżnąć sobie gardło. Jego towarzysze znaleźli go w kałuży krwi w izbie oddziału. Został zabrany do lazaretu. Jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.
1907, 8.11, na posiedzeniu Rady Miasta podjęto decyzję o utworzeniu handlowej szkoły dokształcającej dla pracownic [sklepów], połączonej z obowiązkiem szkolnym. Zajęcia miały odbywać się w nowej szkole średniej (Realschule), założonej 1 kwietnia tego roku. W zatwierdzonym statucie tej szkoły wyraźnie stwierdzono, że w szkole ma obowiązywać równouprawnienie i szkoła ma nie mieć określonego charakteru wyznaniowego.
Koszty kształcenia miały ponieść: Rejencja Legnicka, Izba Handlowa dla powiatów: Głogów (Glogau), Zielona Góra (Grünberg), Żagań (Sagan), Szprotawa (Sprottau) i Kożuchów (Freystadt) oraz miasto Głogów. Każda ze stron pokrywała jedną trzecią należności.
2004, 18.11, 20 lat temu, z rejestru podmiotów gospodarczych została wykreślona Cukrownia „Głogów” S.A. W trakcie restrukturyzacji polskiego przemysłu cukrowniczego zakład głogowski włączono w skład Śląskiej Spółki Cukrowej, ale ostatecznie sprywatyzowano w trybie indywidualnym. W dniu 23 września 1999 r. przeprowadzono transakcję zbycia 51% akcji Cukrowni Głogów Spółka Akcyjna inwestorowi niemieckiemu – Pfeifer und Langen. Te 51% sprzedanych akcji to były akcje spółki cukrowej, akcje skarbu państwa w tej cukrowni nie zostały zbyte. Nowy właściciel zamknął głogowską fabrykę cukru już w 2002 r.
Niecodziennik już pisał o tym zdarzeniu w 2015 roku. Od tego czasu wiele się zmieniło. Wyburzono część zabudowań. A potem było tylko gorzej. A miało być lepiej, bo wtedy przejęła majątek firma z Kalisza. Jednak dekapitalizacja postępowała nadal. Dzięki dużym i małym. Ci ostatni to złomiarze wycinający każdy kawałek metalu. W roku 2022 doszło do katastrofy budowlanej. Obiekty znikły, resztki też się rozsypują
Resztki Cukrowni w październiku 2024 roku (fot. Grażyna Szyszka, Głogów nasze miasto)
2014, 18.11, 10 lat temu pisaliśmy o barbarzyństwie, zdziczeniu obyczajów!!! Jak nazwać to, co się wydarzyło w Piotrowicach koło Przemkowa? Podpalony został 760-latek – dąb „Chrobry”. Pomnik przyrody. Obserwowaliśmy przez kilka lat walkę leśników i dendrologów o uratowanie staruszka. Niestety.
Zbrodnia!!!!!!
Na szczęście, leśnikom udało się pobraać w roku 2019 pędy i „dzieci” „Chrobrego”, które rosną nieopodal. Jeszcze wcześniej, bo przed podpaleniem, żołędzie opisywanego drzewa w 2007 roku zostały przekazane wszystkim (a jest ich 430) nadleśnictwom w Polsce.
Spalony dąb „Chrobry” (Fot. Nadleśnictwo Szprotawa)