5 listopada 1945, Rozkazem Naczelnika Związku Harcerstwa Polskiego zostały utworzone hufce harcerzy na Dolnym Śląsku: w Głogowie (z siedzibą w Sławie Śląskiej), Dzierżoniowie, Jeleniej Górze, Kamiennej Górze, Kłodzku, Legnicy, Lubaniu Śląskim, Lwówku Śląskim i Ząbkowicach Śląskich. Głogowskim harcerzom, którzy 7 listopada w Miejskim Ośrodku Kultury będą świętowali jubileusz 80-lecia Hufca przekazujemy serdeczne pozdrowienia. Wehikuł czasu to zuch z jedynki, harcerz z szóstki i instruktor z czasów studenckich. O początkach głogowskiego harcerstwa piszemy niżej.

W ten smutny jesiennie czas wspominamy katastrofę lotniczą sprzed 55 lat nad Pęcławiem w pobliżu Głogowa, pamiętając tę niedawną w Radomiu, która wstrzasnęła całą Polską. Piszemy o ludziach, którzy odeszli i cmentarzu, którego już nie ma.
22 października w głogowskim szpitalu zmarł Andrzej Tomek Ruebenbauer, głogowianin (27.10.1949), emerytowany nauczyciel w Zespole Szkół Samochodowych i Budowlanych, gdzie pracował od 1969 r. Do niedawna właściciel szkoły nauki jazdy – Ośrodka Szkolenia Kierowców „Auto Szkoła”. Przejechał z uczniami ponad milion kilometrów. Przez 55 lat wyszkolił tysiące kierowców i setki instruktorów nauki jazdy. Jeden z organizatorów i animatorów sekcji boksu MZKS Chrobry Głogów. Mieszkał przy ul. 10 Maja w Głogowie od urodzenia. Ostatnią jego pasją było współorganizowanie od 2018 roku wraz z sąsiadami – imprezy „Imieniny ulicy 10 Maja”. Za te działanie otrzymał wraz z Bogusią Slifierz w 2024 roku Głogowską Nagrodę Historyczną. Stał się swoistym „strażnikiem pamięci” głogowskich pionierów. Był synem małżeństwa, które pojawiło się nad Odrą zaraz po zakończeniu wojny, w 1945 roku.
Tomka pamiętam od zawsze – i na zawsze zostaniesz w mojej pamięci. Jestem przekonany, że również w pamięci wielu Głogowian – Twoich uczniów, rozsianych na całym świecie.

24–26 października 2025 r., w Warszawie na Pradze-Gocławiu odbył się VI Kongres Archiwów Społecznych. Było to spotkanie miłośników śladów przeszłości,
w którym miał przyjemność uczestniczyć Wehikuł czasu. Tematem przewodnim było hasło – HISTORIA, KTÓRA WŁĄCZA. Zaprezentowano wśród 14 prezentacji inicjatyw lokalnych, różne głosy i perspektywy, które można włączyć we wspólne opowiadanie o przeszłości.
Wśród inicjatyw CAS zwrócił moją uwagę „Pamięciownik” – mobilny pawilon wystawienniczy. Niedługo będzie nabór chętnych do goszczenia pawilonu.
W trakcie rozmów kuluarowych spotkaliśmy znajomych, zostaliśmy też i rozpoznani. Dotarła do mnie Beata z Krynic k/ Tomaszowa Lubelskiego, która korzysta z doświadczeń naszego „GROT-u” w sprawie poszukiwań w ziemi – oni namierzają „Tygrysa” z II wojny, i chwaliła podpowiedzi. Wojciech z Muzeum Kozła ze Zbąszynia potwierdził, że jest gotów na przyjęcie wycieczki z TZG „Szlakiem tradycji niepodległościowych w Wielkopolsce”. Ania z Leśnej rozczytała się w Wehikule, a Rafał z Grochowa zazdrościł kontaktów z samorządowcami.
Dni aktywności i edukacji w Warszawie minęły szybko. VII Kongres Archiwów Społecznych odbędzie się wiosną 2027 w Białymstoku.
Polecam Centrum Archiwistyki Społecznej w internecie – https://cas.org.pl/ i – https://www.facebook.com/CentrumArchiwistykiSpolecznej.

Na zbiorowej fotografii pamiątkowej jest i Wehikuł czasu (fot. A. Stępień z CAS)
Z lektur Wehikułu (153)
Harcerze na Dolnym „Odzyskanym” Śląsku pojawili się już wiosną 1945 roku wraz z pierwszymi organizacyjnymi czy spontanicznymi grupami osadników. Jedni zajmowali się skautingiem od razu, inni manifestowali swoją przynależność np. krzyżem harcerskim wpiętym do codziennego ubioru. Dzięki nim powstawały pierwsze jednostki organizacyjne. Na ziemi głogowskiej siedziba powiatu była zrównana z ziemią. Jednak pierwsze drużyny powstawały w terenie. Piszemy o tym niżej. Tu natomiast prezentujemy wydaną miesiąc temu książkę:
Marek Żak, 80 lat harcerstwa na ziemi legnickiej, Wydawca, Chorągiew Dolnośląska ZHP im. hm. Stefana Mirowskiego, Wrocław 2025
W pierwszym rozdziale – Pionierzy. Legnickie harcerstwo z lat 1945-1949, Autor zaznacza, że początki to: „Niejasne narodziny harcerstwa na ziemi legnickiej” – opisuje je na podstawie nielicznych źródeł i wspomnień. Pisze o ówczesnym chaosie i obecności ludzi z harcerskim rodowodem w grupach inicjatywnych i operacyjnych. Jego spostrzeżenia, opinie i uwagi możemy odnieść też do warunków na ziemi głogowskiej. W Sławie pojawiła się drużyna harcerska z pobliskiego Kaszczoru, instruktorzy harscerscy byli m.in. w grupie kieleckiej Pełnomocnika Rządu na obwód III (głogowski).
Z Legnicy, od współpracującej z Wehikułem Czytelniczki, Marii Kubasik, otrzymaliśmy (dziękujemy) krótki opis pracy wraz z zachętą do lektury, bo jak pisze: „to jest taka fajna gawęda”.
Jest to pierwsza monografia historyczna legnickiego harcerstwa. Autor na ponad trzystu stronach prowadzi nas od narodzin harcerstwa w polskiej Legnicy i najbliższej okolicy, pierwszych harcerskich wycieczek oraz obozów po tzw. czerwone harcerstwo, od powrotu ZHP do tradycyjnej symboliki i wartości po pierwsze rozłamy w 1989 r. Przeprowadza wszechstronną analizę złożonych procesów rozwoju harcerstwa, jego odrodzenia się po 1989 r., pokazując przyczyny zmian zachodzących w tym środowisku na tle przeobrażeń występujących w Polsce. Przybliżając organizację i jej struktury, skupia się m.in. na formach działalności ZHP w środowisku szkolnym i jego liczebności, ilustrując to licznymi zestawieniami tabelarycznymi. Omawiana publikacja oparta na szerokiej bazie źródłowej stanowi dogłębne studium dziejów harcerstwa w Legnicy i powiecie legnickim w ostatnich osiemdziesięciu latach.
Sam autor tak konkluduje swoją opowieść: „(…) chociaż legnicki ruch harcerski miał swoje lepsze i gorsze momenty, to zawsze, gdy tylko mógł i zaszła taka potrzeba, był środowiskiem aktywnym, zaangażowanym, gotowym do pracy i poświęcenia na rzecz ogółu (…)”.
Harcerze od pierwszych dni byli związani z dziejami ziemi, na którą trafili.

Pocztówka ze Śląska (34)
Zamek Książ w Wałbrzychu. Może jeszcze nie powszechnie, ale znany w regionie i kraju kompleks parkowo-pałacowy, kojarzony z rodem Hochbergów, księżną Daisy, podziemiami drążonymi z przeznaczeniem na kwaterę Hitlera.
Miejsce od wieków traktowane jako „klucz do Śląska”. Początki datowane są na czasy księcia Bolka I Surowego, od 1288r.
Jest ? trzecim co do wielkości zamkiem w Polsce, zajmując około 42 840 m² powierzchni. Znajduje się na Szlaku Zamków Piastowskich.
budynek bramny, z lat 1718–1719, 1890

Hotel zlokalizowany w trzech oficynach pałacowych, przedzamczu majestatycznego Zamku Książ,
Wehikuł czasu w 2021 r.
1293, 9.11, na początku listopada 1293,„z łaźni znajdującej się nieopodal wrocławskiego zamku uprowadzony zostaje, zażywający tam kąpieli legnicki książę, Henryk V zwany Grubym. Ochronę księcia zmylili jego do niedawna zaufani rycerze, Lutek Pakosławic i Jasiek z Przylepu” – tak pisał Wehikuł czasu już siedem lat temu (patrz notka 11/2000) pod datą 9 listopada. Profesor Tomasz Jurek w swojej książce używa określenia „około 11 listopada”. W dziele „Pomniki Historii” występuje data 9 października.
1488, 16.11, Serb Wilhelm von Tettau stojący na czele oblegających Głogów oddziałów króla Macieja Korwina wynegocjował wreszcie warunki, na których broniące się do od kilku miesięcy miasto zostanie poddane. Załoga czeska ze swoim dowódcą von Nasslowskim opuszcza stanowiska obronne w nieźle ufortyfikowanym mieście. Ustalone zasady pozwalają Czechom w zwartym ordynku odejść w dowolnie wybranym kierunku. Mieszczanie wreszcie odetchnęli. Mogli rozpocząć odbudowę i usuwanie dokonanych zniszczeń.
Odbudowa miasta po ostatnim oblężeniu – w 1945 roku – trwa do dziś. Blisko finału jest podnoszenie z ruin Kolegiaty.

Świątynia po wojnie (fot R. Sanojca ze zbiorów M. Szatkowskiego)
1583, pod Zabornią, ok. 6 km powyżej miasta, doszło do naturalnego przemieszczenia łożyska Odry. W okresie zwiększonych opadów i związanego z tym podwyższonego poziomu wody rzeka przerwała dotychczasowe koryto w lesie dębowym i przez jedną z licznych łach odrzańskich wyżłobiła sobie krótszą drogę do Serbów. Wtedy to, jak zapisał J. Blaschke, stracił wodę wielki młyn odrzański mający 914 kół. Tak też powstało koryto tzw. Starej Odry.

Na zdjęciach z II poł. XX wieku odrzańska droga wodna była wykorzystywana do transportu towarów. (Fot. Zbigniew Jabłoński)
1651, 3.11, dotarło do miasta rozporządzenie cesarskie w sprawie umieszczenia budowy Kościoła Pokoju. Według niego „kościół ma być oddalony 300 kroków od miasta w stronę Ruszowic i wykonany z drewna i gliny”. Starosta został zobowiązany do kontrolowania czy nie są stawiane mury kamienne lub ceglane, i czy ściany nie grube i wytrzymałe na ostrzał artyleryjski.
Kilka tygodni później, w dość uroczysty sposób udano się przez Bramę Brzostowską procesją przez umocnienia i ugory w kierunku południowo-wschodnim. Żołnierz z warty odmierzał przepisowe 300 kroków. W Świdnicy był to rosły grenadier i kroki ponoć stawiał duże. Jak było w Głogowie? W każdym razie w obecności cesarskiego namiestnika, burmistrza, rajców, pisarza miejskiego i oberwachtmeistra (majora) z komendy twierdzy, z udziałem mieszczaństwa i gapiów ustalono miejsce budowy. Wyznaczono prostokątny plac budowy. Już 8 grudnia odprawiono na nim pierwsze nabożeństwo.

Na planie miasta pokazujemy miejsce, gdzie postawiono Kościół Pokoju
1708, 1.11, zainaugurowało zajęcia gimnazjum ewangelickie, założone przez gminę ewangelicką dla kształcenia dzieci swoich wyznawców. W 1833 roku weszło do systemu państwowego oświaty pruskiej. Zastrzeżono jednak, że ma być szkołą ewangelicką. Pierwotnie mieściło się w obrębie murów miejskich, przy nieistniejącej już ul. Kasernenstrasse 2. W pobliżu znajdował się kościół św. Stanisława i Zamek. W połowie XIX wieku wieloletnim dyrektorem był C.D. Klopsch.
W ramach przygotowań do obchodów 200. rocznicy utworzenia placówki, mając na uwadze likwidację twierdzy i nowe perspektywy lokalizacyjne, władze miasta podarowały szkole działkę i wzniesiono nowy budynek przy dzisiejszej ul. Sikorskiego. Na szczęście po wojnie nie został rozebrany, choć odbudowa pozbawiła obiekt kilku atrybutów zewnętrznych.

Nowy gmach gimnazjum ponad 100 lat po postawieniu
1846, 1.11, rozpoczęła się regularna komunikacja kolejowa na trasie Jankowa Żagańska–Głogów. 71 kilometrów ułożonych torów zapewniło szybką jak na ówczesne czasy łączność m.in. z Berlinem. Tu bowiem trasa łączyła się z magistralą Wrocław–Berlin. Za tą linią przyszły następne. Zbudowany most kolejowy na Odrze otworzył możliwość szybszego połączenia i kontaktu z Wielkopolską, bo położona została właśnie linia od Leszna. Miejsce głogowskiego węzła kolejowego przed II wojną światowa pokazuje załączony schemat głównych linii kolejowych na Śląsku. Brakuje odgałęzień i linii bocznych – wtedy bardzo potrzebnych i użytkowanych, jak np. do Sławy i Kolska, czy Góry i Bojanowa.
Więcej informacji w Glogopedii i EZG – Paweł Łachowski [EZG z. 66/67, 2007 – Kolej: linia Jankowa Żagańska – Głogów]
http://www.glogow.pl/ezg/index.php/Kolej:_linia_Jankowa_%C5%BBaga%C5%84ska_-_G%C5%82og%C3%B3w

1910, 6.11, na cmentarzu garnizonowym w jesiennej powadze starych drzew odsłonięto obelisk ku czci zmarłych w lazarecie 59 austriackich jeńców wojennych. Twierdza stała się w trakcie wojny prusko-austriackiej w roku 1866 miejscem więzienia wziętych do niewoli żołnierzy przeciwnika. W trakcie pobytu w pospiesznie zorganizowanych miejscach odosobnienia, przy złych warunkach sanitarnych dochodziło do rozprzestrzeniania się chorób. Na stan zdrowia również miała wpływ jakość odżywiania.
Pół wieku po tamtych wydarzeniach, w zmienionych warunkach politycznych doszło do manifestacyjnego podkreślenia związków z austriackim domem panującym. W Głogowie miało to wyraz historyczny. Do żołnierskiej nekropolii, znajdującej się po zniesieniu fortyfikacji nieopodal Promenady, przybyli miejscy notable i głogowska generalicja. Był generał lejtnant von Kathen, dowódca 9 Dywizji i generał major von Kalckstein, komendant twierdzy.
A dziś cmentarza garnizonowego już nie ma. W tym miejscu Rondo 3 Maja reguluje ruch samochodowy i skrywa swoje tajemnice. Po pomniku zostały fundamenty i kamienny krąg. Dawny cmentarz to częściowo plac zabaw dla dzieci.

Ówczesna uroczystość na głogowskim cmentarzu garnizonowym – mieszają się białe płaszcze i pikielhauby oficerów i generalicji z cylindrami i melonikami cywilnych dygnitarzy. (Fotografia zamieszczona w śląskim periodyku z epoki (Schlesien, 1910/11 reprodukowana w: W. Maciuszczak, Twierdza Głogów, garnizon i ludzie, Głogów 2009)
1915, 5.11, W głogowskim teatrze miała być wystawiona sztuka pt. „Diablica” (Der Weibsteufel) Karla Schoenherra (1867–1943), austriackiego pisarza. Jednakże – jak podaje „Liegnitzer Tageblatt” – miejska parafia katolicka i parafia katedralna złożyły do komendantury protest przeciwko jej wystawieniu. Przedstawienie to obecnie zostało zakazane.
Warto tu dodać, że jest to kryminalny dramat w pięciu aktach. Nowo zatrudniony celnik próbuje osaczyć znanego we wsi przemytnika, zbliżając się do jego młodej żony. Przemytnik sądzi, że wykorzysta tę sytuację na swoją korzyść, jednak relacje w erotycznym trójkącie wymykają się spod czyjejkolwiek kontroli.
Prapremiera odbyła się 6 kwietnia 1915 r. w Teatrze Johana Straussa w Wiedniu. Sztuka napisana jest w tyrolskim dialekcie.
1945, 5.11, zostają utworzone hufce harcerzy w Dzierżoniowie, Głogowie (z siedzibą w Sławie Śląskiej), Jeleniej Górze, Kamiennej Górze, Kłodzku, Legnicy, Lubaniu Śląskim, Lwówku Śląskim i Ząbkowicach Śląskich [wg rozkazu Naczelnika]. W poszukiwaniach śladów głogowskiego harcerstwa (tak zwanej kwerendy), Wehikuł czasu trafił do Biblioteki Głównej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Na stole leży m.in. egzemplarz „Wiadomości Urzędowych ZHP” nr 3 z grudnia 1945 r., a w nim Rozkaz L.11 z dnia 26 listopada, którym Naczelnik ZHP mianował komendantem hufca Głogów podharcmistrza Stefana Mieszalskiego.
Druh Mieszalski pojawił się w Głogowie na początku maja w tzw. grupie kieleckiej Władysława Marca, która rozpoczęła organizowanie władz powiatowych. Wraz z nim przyjechał też kolejny podharcmistrz – Zygmunt Lewiński. Obok nich organizatorami harcerstwa byli m.in. Henryk Gawryś i Jerzy Sowa, Ludwik Stępczak. Jak władze administracyjne – tak i harcerskie tymczasową siedzibę miały w Sławie. Tu też drużynę założył dh Ludwik Stępczak.
W następnym roku, w lutym 1946 r. – w Kotli, Józef Zapotoczny założył 49 Dolnośląską Drużynę Harcerską im. Bolesława Krzywoustego – wstąpiło do niej 32 dzieci. A 1 maja tego roku stan hufca wynosił 209 harcerzy. I głogowskie harcerstwo zaczęło uczestniczyć w życiu oświatowym i społecznym wraz ze wszystkimi konsekwencjami ówczesnych czasów.

Głogowscy harcerze w 1959 r., w trakcie obchodów 850. rocznicy Obrony Głogowa. Defilada Harcerska na ul. Jedności Robotniczej. W głębi widoczna „górka” na nieistniejącym już placu zabaw. A na drugim zdjęciu harcerskie obozowisko zlotowe nad Odrą. [Z Kroniki Komendy Hufca]
1970, 9.11, na kwadrans przed północą, nad Pęcławiem w pobliżu Głogowa, doszło do zderzenia się w powietrzu dwóch samolotów odrzutowych. Jeden z nich spadł na ziemię. Zdarzenie pozostało w pamięci okolicznych mieszkańców. Jednak szczegółów nie znali przez wiele lat.
A było tak – nad Dolnym Śląskiem, nad Odrą, w ramach planowych ćwiczeń, znalazły się samoloty odrzutowe MiG 21 PF z 62. pułku lotnictwa myśliwskiego z podpoznańskich Krzesin. Ćwiczyły zadanie „Lot na przechwycenie w NZWA” (czyli – Noc. Zwykłe Warunki Atmosferyczne). W powietrzu znajdował się samolotporucznika Wiktora Panczyja przeszkalanego pilota z 1. pułku lotnictwa myśliwskiego w Mińsku Mazowieckim jako cel przechwycenia i samolot przechwytujący prowadzony przez por. pilota Piotra Maika z 62 plm z Krzesin. W pewnym momencie samolot atakujący uderzył w „przeciwnika”. Ten spadł w okolicach podgłogowskiego Pęcławia, a por. Maik doleciał uszkodzonym odrzutowcem na macierzyste lotnisko. Por. Panczyj został pochowany na cmentarzu w Dęblinie. Uznano, że przyczyną katastrofy był błąd popełniony przez pilota atakującego.
W listopadowy poranek zaroiło się na nadodrzańskich łąkach od żołnierzy, teren katastrofy został odseparowany od osób postronnych przez milicję i biało oznakowanych żołnierzy WSW, bo pojawiła się gromada gapiów. Zbierano szczątki…
Temat poruszył znany głogowski pasjonat miasta i fotograf Tadeusz Maciesza, który jak mówił, natrafił na informację w Internecie i podzielił się nią z czytelnikami „Historycznego Głogowa”. Wehikuł dzięki tym danym i rozmowom z Tadeuszem, dotarł do literatury i wojskowych specjalistów. Ci z kolei, w poważnym warszawskim Instytucie Techniki Lotniczej znaleźli Księgę i wytłumaczyli zawiłości wojskowych skrótów i procedur szkoleniowych.

Miejsce upadku samolotu MiG 21pf na polu pod Pęcławiem (Fot. z księgi – „Pamięci Lotników Wojskowych 1945-2003, praca zb. pod redakcją ppłk. nawig. dr. Józefa Zielińskiego)
2020, 5.11, w czwartek, tuż po południu zmarła Róża Lewicz (11.10.1949-5.11.2020), aktywna działaczka TZG, organizator wielu przedsięwzięć, w tym wycieczek historyczno-krajoznawczych, skarbnik, twórca smakowitości na corocznych piknikach regionalistów.
Pochodziła ze Środy Wielkopolskiej, gdzie mieszkała patriotyczna rodzina Dębskich. mieszkała. Jej ojciec Wincenty Dębski do Polski przyjechał z wojskiem Hallera, chyba przez Głogów. I do Głogowa Róża trafiła wraz ze świeżo poślubionym mężem Telesforem Lewiczem w 1969 roku. Ale ze względów lokalowych, zamieszkali w Kotli. Do miasta nad Odrą, do mieszkania w wieżowcu przy ul. Poczdamskiej, wprowadzili się w czerwcu osiem lat później. Na początku roku 1977 otrzymali upragniony przydział, kilka miesięcy trwało przystosowanie lokalu. Róża wychowanie czterech córek łączyła z pracą zarobkową w miejskich wodociągach. Pracowali obydwoje z mężem Telesforem. Znaleźli jeszcze czas, by od końca lat siedemdziesiątych aktywnie uczestniczyć w działalności podziemnej. Ze swoim rozumieniem sprawiedliwości społecznej, nowoczesnej, mądrej gospodarki opartej na trwałych i ekonomicznych podstawach nie godziła się na ówczesną rzeczywistość. Uczestniczyli z mężem w spotkaniach z wielkimi postaciami polskiej kultury, polityki i gospodarki, organizowanych przez miejscowe grono opozycjonistów.
Bezpośrednia i szczera, pracowita i gospodarna. Ciekawa świata i ludzi. Otwarta na nowe kontakty. Bezgranicznie i bez pamięci zakochana we wnukach, dla których, oprócz gorącego serca, czasami miała żelazną rękę.
Róża podbijała nas swoją energią i entuzjazmem. Jej optymizm ładował nam akumulatory. Wehikuł czasu napisał pięć lat temu: „Bez Ciebie Różo nasz świat będzie już inny”.

4 lipca 2020 roku Róża Lewicz w Bukowcu, w Dolinie Pałaców i Ogrodów

