Wehikuł czasu  – grudzień 2025 (rok 17/202)

Zimowy Głogów’25 zalewa nas deszczem albo zachwyca grudniowym słońcem, choć już złotej jesieni nie ma. Przypomnijmy charakterystyczne miejsce naszego miasta w śniegu. Choć trudno uwierzyć, to było całkiem niedawno.

Prezentujemy w pewnym sensie wydanie specjalne Wehikułu czasu. By wpisać się w grudniową, specjalną atmosferę, przypominamy wydarzenia z przeszłości Głogowa, które miały miejsce w okresie świąteczno–noworocznym.

OLYMPUS DIGITAL CAMERA

Śnieżny, zimowy Głogów w nieodległej przeszłości (fot. Zbigniew Lipowski)

11 grudnia 2025, uroczystym spotkaniem w Teatrze Miejskim im. Andreasa Gryphiusa uczczono jubileusz 80 lat lokalnego ruchu regionalistycznego i Towarzystwa Ziemi Głogowskiej.

Wśród licznie zgromadzonych gości: byłych i obecnych regionalistów, parlamentarzystów, samorządowców, reprezentantów instytucji, organizacji i firm współpracujących z Jubilatem przedstawiciel Sejmiku Dolnośląskiego wręczył przyznaną TZG Złotą Odznakę Honorową Zasłużony dla Województwa Dolnośląskiego. Symbolicznie wyróżnienie odebrali Zbigniew Mazurek, obecny Prezes i dr inż. Stefan Koper wraz z Rafaelem Rokaszewiczem, byłym Prezesami. Wręczono również Odznaki Zasłużonych działaczom. Prezydent przyznał Medale Honorowe Miasta Głogowa.

Padło wiele miłych, wypowiadanych zwykle w takich chwilach słów, wręczono podziękowania aktywistom i Przyjaciołom. Scena Teatru z trudem mieściła wyróżnionych i tych, którym TZG dziękowało. Odsyłamy do relacji w mediach i na stronie Towarzystwa.

W trakcie zaprezentowano również i przekazano uczestnikom książkę, monografię stowarzyszenia, o której piszemy niżej. Spotkanie zakończył koncert fortepianowy Leonharda Krahforsta z odniesieniem do koncertu F. Lista grającego na deskach Teatru przed laty. 

Sala teatralna w trakcie jubileuszowego spotkania (fot. Marek R. Górniak)

Wydawcy książek jak zwykle kończą rok wysypem nowości. Dotyczy to również rynku lokalnego. Piszemy obok o monografii TZG, dołącza do niej również już 85 zeszyt Encyklopedii Ziemi Głogowskiej. Stefan Górawski właśnie przedstawił swój piąty już (znakomity) kryminał – Gorycz spełnionej zemsty. Marek A. Koprowski, w wydawnictwie Replika „machnął” opowieść Twierdza zroszona krwią. Polski Głogów w rękach Niemców i Sowietów (ponoć znakomicie się sprzedaje). Natomiast Dariusz Andrzej Czaja, z pięknymi ilustracjami Anny Bigos elegancką książeczkę Głogów w czasach wojen Bolesława Chrobrego. Z okładek ostatnich dwóch książek Wehikuł dowiedział się, że wydane zostały pod patronatem TZG.

W roku 2026 w ramach Budżetu Obywatelskiego w Głogowie, realizowanych będzie 13 projektów, które mieszkańcy wybrali w głosowaniu. W tegorocznym głosowaniu Budżetu Obywatelskiego uczestniczyło 4997 osób (każdemu mieszkańcowi przysługiwały dwa głosy – jeden na okręg ogólnomiejski i jeden na okręg osiedlowy). Dużym beneficjentem Budżetu są przedszkola. Natomiast naszą radość wzbudził fakt, że w I Okręgu Konsultacyjnym jednym z trzech finansowanychbędzie projekt: „Imieniny ulicy 10 Maja – integracja mieszkańców” (kolejna edycja + kontynuacja) – oszacowano na kwotę 10 000 zł. Gratulujemy pomysłodawczyni imprezy.

Wraz z numerem 202 kończymy wydawanie comiesięcznego „Wehikułu czasu”. Za nami blisko 17 lat, 202 miesiące odkrywania i prezentowania dziejów Głogowa. Zostawiam w Internecie ponad 2000 stron maszynopisu, kilka tysięcy fotografii i wiele emocji. Dziękuję czytelnikom za pomoc, lekturę i reakcję. Gratulujemy jeszcze raz laureatom trzynastu edycji Głogowskiej Nagrody Historycznej „Złoty Bilet Wehikułu czasu”. Jesteśmy dumni, że mogliśmy naszym „Feniksem Nadodrzańskim” obdarować i wyróżnić Wybitnych Głogowian. Mamy nadzieję, że dyplomy Złotych Biletów i głogowskie obrazki Wehikułu Małgorzaty Maćkowiak, które trafiły do wielu z Was, nie pozwolą o tej kilkunastoletniej działalności zapomnieć.

Wehikuł czasu wypełnił swoje zadania: mobilizował i inspirował głogowskich regionalistów i pasjonatów; stał się źródłem wiedzy o przeszłości miasta, pomocą dla wielu twórców, czasami też „ściągą”. Pomaga w tym jednotomowa podróż: Wehikułem czasu przez dzieje Głogowa, wydana dzięki zaangażowaniu Prezydenta Rafaela Rokaszewicza. Jak okazało się, to dzieło było potrzebne, co widać m.in. po najnowszej publikacji wydawnictwa „Replika”. Otóż znany pisarz, dziennikarz, historykMarek A. Koprowski znający Głogów ze spotkań organizowanych przez Głogowską Edukację Kresową i studenckiej przyjaźni z głogowianinem, nieżyjącym już Tomaszem Kurzawą (kolegą Wehikułu z Mechanika), napisał książkę Twierdza zroszona krwią. Polski Głogów w rękach Niemców i Sowietów, Poznań 2025. Najczęściej cytowanym autorem spośród doborowego grona twórców, z których pracy szeroko korzystał, jest piszący te słowa. Tak, więc Wehikuł znalazł zastosowanie.

Nie był by Wehikuł taki jaki był, gdyby nie Maria Kubasik i Marcin Kuchnicki. Dziękuję.

Akwarelą znanej głogowskiej artystki Małgorzaty Maćkowiak Wehikuł czasu od 2022 roku dziękował za współpracę, dziś ją pokazujemy Czytelnikom

Z okazji zbliżających się Świąt składamy Wehikułowe życzenia świąteczne i noworoczne.

Jednak Wehikuł czasu ze swoim charakterystycznym już logo nie znika z głogowskiej przestrzeni.

Zapraszamy do znanego Wam przecież NIECODZIENNIKA WEHIKUŁU CZASU – https://www.facebook.com/glogowskiwehikulczasu/

Screen statystyki Niecodziennika Wehikułu czasu w grudniu 2025. Wyświetlenia zapowiedzi 200 numeru Wehikułu czasu – ponad 12 tysięcy wyświetleń.

Z lektur Wehikułu (154)

Opowieść o niezwyczajnym ruchu regionalistów w mieście nad Odrą

Towarzystwo Ziemi Głogowskiej. 80 lat ruchu regionalistycznego w Głogowie, red. Antoni Bok, Wiesław Maciuszczak, Głogów 2025

Wydawnictwo zostało przygotowane przez liczny zespół aktywnych członków TZG. Otwierają je wypowiedzi Rafaela Rokaszewicza, Prezydenta Głogowa, Honorowego Prezesa TZG i Zbigniewa Mazurka Prezesa TZG. Miłym akcentem są dołączone przesłania i pozdrowienia od organizacji regionalistycznych, byłych mieszkańców oraz najbliższych współpracujących z TZG instytucji i stowarzyszeń. Zawierają opinie i dedykacje wysoko oceniające Jubilata, jego działalność i związanych z nim ludzi: Rady Krajowej Ruchu Stowarzyszeń Regionalnych RP, Dolnośląskiego Towarzystwa Regionalnego, GlogauerHeimatbund e. V., Muzeum Archeologiczno-Historycznego w Głogowie, Stowarzyszenia Przyjaciół MA-H i Miejskiej Biblioteki Publicznej w Głogowie.

Tekst główny, noszący tytuł jak książka a opisujący działalność Jubilata, przedstawili Wiesław Maciuszczak i Antoni Bok. Zostały również opisane niektóre z form aktywności TZG jak np.:

Działalność wydawnicza; Encyklopedia Ziemi Głogowskiej; Glogopedia; Dział Regionaliów w Bibliotece PANS (U. Zięba); Archiwum Społeczne (Z. Mazurek); Głogowski Wehikuł Czasu      (W. Maciuszczak); Koncerty Muzyki Organowej i Kameralnej Ziemi Głogowskiej (Z. Mazurek); Wycieczki krajoznawcze (A. Bok). Zamieszczono również: spis członków (1945-2025); Składy organów statutowych GTK, TMG i TZG (1966-2025), Biogramy Prezesów i głogowskich regionalistów oraz przyjaciół TZG, którzy odeszli w ostatnich latach.

Książka jest bogato ilustrowana, zawiera wiele dotąd niepublikowanych zdjęć z prywatnych albumów, kronik i zasobów. Z racji wielkiego zaangażowania regionalistów w sprawy miasta, historia TZG to część dziejów polskiego Głogowa, dlatego zachęcamy do lektury i wykorzystywania.

Monografia TZG, praca zbiorowa pod red. Antoniego Boka i Wiesława Maciuszczaka (fot. Studio Z2 Kompleksowe usługi wydawnicze)

Pocztówka ze Śląska (36)

Lubięcin to niewielka miejscowość w pow. nowosolskim, niedaleko Sławy. Zaciekawienie budzi niewielki kościółek widoczny z daleka, bo na wzgórzu między dwoma jeziorami Lubięcińskim i Kochanowo. Korzenie ma w średniowieczu. Ponoć powstał przed 1201 rokiem, ale wzmianka pisana pochodzi z XIV wieku (1372 r.). Pierwotnie drewniany, później murowany. Nosi wezwanie św. Katarzyny Aleksandryjskiej i był kościołem cmentarnym.

W otoczeniu kościółka niewielki cmentarzyk. Obok niewielu grobów sprzed 1945 roku, są też pierwszych przybyszy. Po 1945 r. nieużytkowany popadał w ruinę. Pod koniec wieku XX zyskał drugie życie. Pięknie odnowiony, z zewnątrz zachęca do udziału w mszach, które się regularnie już odbywają. Jak suknia zdobi człowieka tak elewacja budowlę. Niestety, pierwsze wrażenie się zmienia, kiedy wchodzimy do środka. Czeka konserwatorów jeszcze wiele pracy, ale zachęca do odwiedzin atmosfera średniowiecznego, surowego wnętrza.

Kościółek na wzgórzu

1208, 25.12, książę Henryk Brodaty z żoną Jadwigą w trakcie świąt Bożego Narodzenia gości stryja i bratanka – książąt wielkopolskich Władysława Laskonogiego i Władysława Odonicza. W zjeździe też uczestniczą: siostra Henryka Brodatego, Adelajda Zbysława z synem Dypoldem, arcybiskup gnieźnieński Henryk Kietlicz, biskup poznański Arnold, bp wrocławski Wawrzyniec, bp lubuski Wawrzyniec, opat Lubiąża Günter, są również synowie Henryka i Jadwigi: Konrad Kędzierzawy (zmarł w 1213 po upadku z konia) i Henryk zwany Pobożnym. Zjazd głogowski, którego pretekstem były chrzciny najmłodszego, siódmego potomka głogowskiej pary książęcej, stał się także próbą zażegnania sporów między książętami Wielkopolski. Stał się też okazją do udokumentowania przez książęcą kancelarię podjętych decyzji.

Jak pisze prof. Jasiński, nieznane jest imię noworodka ani daty jego życia. Profesor twierdzi, że zmarł między 1214 a 1217 rokiem. We wszystkich genealogiach pisany jest jako NN. Czy o tego chodziło? Urodził się na pewno w roku 1208, więc nie na przełomie wieków, no i zmarł po wypadku Konrada Kędzierzawego.

1681, 26.12, po dłuższych cierpieniach zmarł we Fromborku Joachim Pastorius. Znalazł się tu zgodnie z poleceniem królewskim, na swoistej emeryturze. Niedawno skończył 70 lat. Otrzymał tu od 18 stycznia 1861 roku prałaturę z uposażeniem i stanowisko kantora kapituły biskupiej.

Urodzony w Głogowie Joachim Pastorius był jednym z najwybitniejszych Ślązaków, którzy zaznaczyli się w życiu kulturalnym i naukowym Polski. Pierwotnie nosił niemieckie nazwisko Hirten (pasterz), później zmienił je na łacińskie Pastorius. Za zasługi położone dla Rzeczpospolitej otrzymał z rąk Jana Kazimierza indygenat szlachecki nadany mu uchwałą sejmową wraz z przydomkiem „ab Hirtenberg”.

Był lekarzem i wykładowcą medycyny, pedagogiem związanym z uczelniami w Elblągu i Gdańsku, historykiem i pisarzem, sekretarzem królewskim. Po zmianie wyznania i otrzymaniu szlachectwa pełnił wiele urzędów na Pomorzu. Był m.in. proboszczem gdańskiej kaplicy ufundowanej przez Jana III Sobieskiego, proboszczem parafii św. Wojciecha, dziekanem oraz oficjałem generalnym Gdańska i Pomorza. Otrzymał też godności kościelne, jak np. protonotariat papieski, był kanonikiem chełmińskim, włocławskim i warmińskim. Zgodnie z życzeniem został pochowany w katedrze fromborskiej, nad Zalewem Wiślanym. Wykonane z czarnego marmuru i piaskowca około roku 1700 epitafium znajduje się w nawie południowej katedry, w tzw. „kaplicy polskiej”.

Zainteresowanym Wehikuł poleca hasło w Glogopedii i 7 zeszycie Encyklopedii Ziemi Głogowskiej, https://www.glogow.pl/tzg/bibioteka_mulimedialna/ezg/7.pdf

Powiększenie podobizny Pastoriusa. (Z artykułu A. Skrobackiego, Testament sekretarza królewskiego, historiografa, lekarza i kanonika warmińskiego Joachima Pastoriusa, „Komunikaty Mazursko-Warmińskie”, nr 1-2, 73-92, 1973).

1816, grudzień, świąteczny  nastrój w okresie Bożego Narodzenia pogłębiać może np. znany wszystkim balet „Dziadek do orzechów”, a pochodzący z niego Walc Kwiatów Piotra Czajkowskiego należy do kanonu muzyki.

Poeta Ernest T.A. Hoffmann (1776-1822) opublikował w Berlinie opowiadanie dla dzieci Dziadek do orzechów, znane też jako Dziadek do orzechów i Król Myszy (Nussknacker und Mäusekönig). Bajka opowiada o przygodach małej dziewczynki w świecie ożywionych zabawek, a główną postacią tego królestwa zostaje tytułowy Dziadek do orzechów.

Opowiadanie przerobił dla francuskiego czytelnika Aleksander Dumas. Piotr Czajkowski na tej podstawie skomponował muzykę. I tym sposobem w Petersburgu w Teatrze Maryjskim też w grudniu, prawie 80 lat później, miała miejsce premiera i marsz baletu przez deski scen świata. Potem były filmy i oczywiście wydania książkowe. Pierwsze polskie wydanie „Dziadka do orzechów” pochodzi z 1927 r. W 1950 roku kolejne wydanie zilustrował wybitny polski artysta Jan Marcin Szancer.

A teraz słów kilka o wątku głogowskim. Autor opowiadania, Ernst Hoffmann, po stracie rodziców, dalszą edukację i pierwsze lata pracy spędzał pod nadzorem rodziny. Do Głogowa dwudziestolatek trafił w 1796 roku. Tu mieszkał jego wuj Doerffer. Młody człowiek spędził dużo czasu na rusztowaniach w kaplicach kościoła pojezuickiego (dziś pw. Bożego Ciała). A co zresztą miał robić w wolnym czasie w twierdzy młodziutki urzędnik? Pomagał  swojemu przyjacielowi Alojzemu Molinariemu, który miał zlecenie na wystrój kościoła poddawanego właśnie remontowi. W nielicznym kółku głogowskich  młodych artystów znalazł się też m.in. Johann Hampe, muzyk, Ignacy Franciszek Holbein (Fontano) i inni artyści, w tym zespół teatralny Doebbelina. Wpływ na te towarzystwo miała skazana na pobyt w Głogowie metresa niedawno zmarłego króla,  Wilhelmina Enke, nosząca tytuł hrabiny von Lichtenau.

Młody poeta nie zabawił długo w Głogowie, bo już w końcu 1896 roku wyjechał do Poznania. Ze swoją wrażliwością, poszukiwaniem bratniej duszy i miłości walczył tam do momentu, kiedy zerwał zaręczyny, by poślubić młodą Polkę, Michalinę Trzcińską. To ona była jego muzą i pocieszycielką. Dobrym duchem, również „Dziadka do orzechów”.

Wehikuł poleca lekturę hasła Michała Cimka, „ETA. Hoffmann” w 47 zeszycie EZG – http://www.glogow.pl/tzg/bibioteka_mulimedialna/ezg.htm

W wyniku prac konserwatorskich fasada kościoła Bożego Ciała w Głogowie od tego roku zachwyca swoim barokowym pięknem. To w tej świątyni pracowali młodzi artyści (fot. D. Nyk, My Glogow)

1870, 24.12, w Wigilię świąt Bożego Narodzenia (Weihnachtsabend) uciekł z twierdzy, więziony w niej francuski artylerzysta, kapitan Émile Auguste Zurlinden (1837-1929), przyszły polityk i minister Francji.

Dostał się do niewoli wraz ze swoim pułkiem po kapitulacji twierdzy Metz w trakcie wojny prusko-francuskiej. Późniejszy gubernator Paryża i minister obrony opisał swoje przeżycia w pierwszym tomie wspomnień (Mes souvenirs, 2 tomes 1870-1900). Jak wspominał – oficerowie mieli dać na piśmie słowo honoru, że do końca wojny nie będą walczyć przeciwko Niemcom. Kolumny pułkowe i korpuśne były kierowane do miejsc odosobnienia. Każdy żołnierz mógł zabrać tornister, rzeczy, sprzęt obozowy. Oficerowie mogli, obok rzeczy osobistych, zatrzymać pałasze lub szpady. Pierwotnie zostali wysłani do Wiesbaden, gdzie by mieć trochę swobody mieli zobowiązać się do niepodejmowania prób ucieczki. Młody artylerzysta publicznie jednak stwierdził, że „(…) obowiązkiem francuskiego oficera jest zrobienie wszystkiego by powrócić do armii”. Dowódca miejscowego obozu jenieckiego, pułkownik von Saigner natychmiast zawezwał dyżurnego oficera, który pod czteroosobową eskortą odesłał krnąbrnego oficera na wschód, do głogowskiej fortecy nad Odrą.

Generał Émile Auguste Zurlinden (domena publ.)

Stąd było dalej do Francji, a mury i ścisła kontrola miały wybić z głowy patriotyczne pomysły. Jednak kilka tygodni później, w piękną noc, Zurlinden sobie znanym sposobem opuścił nadodrzańską twierdzę. Było w niej już kilkanaście tysięcy francuskich jeńców, w tym również oddział żołnierzy tureckich. Szeregowców zgrupowano w podmiejskich obozowiskach. Oficerowie kwaterowali w domach mieszczan. To być może ułatwiło wykonanie tego zamiaru. Kiedy jego zniknięcie zauważono, gubernator twierdzy, płk Wollenhaupt rzucił do poszukiwań w bliższe i dalsze okolice patrole żołnierskie. Wydany komunikat głosił, że uciekinier ma być dostarczony „żywy lub martwy”. W kilka dni później ten był już jednak w Bordeaux, gdzie Leon Gambetta powołał go na szefa szwadronu. Włączył się więc w prace nad rekonstrukcją siły zbrojnej, a konsekwencją jego aktywności były kolejne awanse.

To nie był odosobniony przypadek ucieczki jeńców francuskich w tym czasie, choć na pewno najgłośniejszy. Z twierdzy Grudziądz, w pobliżu granicy z Rosją, uciekł płk Haussier.

Tajemna eskapada gen. Zurlindena z głogowskiej twierdzy stała się w późniejszych latach, kiedy francuski bohater stał się osobą publiczną, przyczyną konfliktów dyplomatycznych. Niemiecka prasa, należy przypuszczać, że z podpuszczenia polityków, przypuściła atak na ministra. Oskarżano go przede wszystkim, że nie jest człowiekiem honoru. Wrzawa w prasie ucichła, pamięć o wyczynie francuskiego oficera pozostała.

Głogowskie umocnienia w końcu XIX wieku. Łatwo nie było. Wejść i wyjść

1915, 5.12, na dziedzińcu niedawno wybudowanych w zachodniej części miasta koszar „Alsen” odbyła się uroczystość odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej poległym saperom 5 Batalionu (Pionier Bataillons Nr.5). Napis na tablicy głosił: „To, co budują niemieccy saperzy, trwa”. Fundatorem była fundacja rodzin poległych żołnierzy 5 batalionu, donosiła kilka dni później lokalna gazeta. Natomiast przy wejściu do „Alsenkaserne” tuż po oddaniu ich do użytku w 1912 r. odsłonięto pomnik poległych pionierów w wojnach 1864 i 1870/71 oraz w niemieckiej Afryce płd.-zach.

Po zainstalowaniu w Głogowie 6 pułku pontonowego odsłonięto w 1974 r. pomnik dedykowany polskim saperom z Warszawskiego Samodzielnego Zmotoryzowanego Batalionu Pontonowo-Mostowego. Projektantami byli: Czesław Kargol, Mikołaj Rokosz i Zdzisław Urbaniak. Na tablicach umieszczono napisy: „W XXX Rocznicę forsowania Odry i Nysy Bohaterskim Pontonierom 6 WSZBPM w Hołdzie – Żołnierze JW. 1527. Głogów 16.04.1975”; „Dar hutników z Głogowa”.

Niestety, pomnik nie przetrwał transformacji armii i tej części miasta. Ale następcy, w centralnym miejscu obecnych koszar w 2016 r. umieścili nowy obelisk z napisem: „Pamięci Saperów służących w Głogowie po 1945 roku oraz ich frontowym poprzednikom. Żołnierze 4 binż. Głogów, 16 kwietnia 2016”.

Pamiątkowa tablica z 2016 r. poświęcona polskim saperom

1944, 31.12, Międzynarodowy Sylwester w niemieckiej stoczni. Do Głogowa tego dnia pociągiem z Kostrzyna przybyła grupa holenderskich robotników przymusowych. Dla nich podróż rozpoczęła się dwa tygodnie wcześniej. 16 grudnia dla holenderskiego miasteczka Krommenie na północny zachód od Amsterdamu, stanie się pamiętny. Niemiecka żandarmeria polowa wyłapuje mężczyzn w wieku 17 a 40 rokiem życia celem wywiezienia do fabryk zbrojeniowych w Niemczech. Ujęto ich 58 i z miejsca wsadzono do pociągów. Dziewięciu z nich po kilkudniowym pobycie w okolicach Hamburga trafiło do nieznanego sobie, niemieckiego Glogau. Jedną z ofiar był Kees Borstlap, który po powrocie do domu spisał swoje wspomnienia. Dzięki współpracy syna autora z Katedrą Filologii Niderlandzkiej Uniwersytetu Wrocławskiego powstało polskie tłumaczenie Dziennika.

Autor podróż z Hamburga na wschód zapamiętał tak:

(…) Kolejką docieramy na dworzec główny, zaraz potem rusza pociąg do Berlina. Całą noc jedziemy na stojąco w lodowatym wagonie, a o siódmej dojeżdżamy do Bahnhoff Am Zoo. Straszliwie zniszczony. Wszędzie przeciąg. Z Berlina do Głogowa (Glogau) jest już niedaleko. Kolejką podmiejską udajemy się do Schlesiches Bahnhoff i stamtąd rozkosznie ogrzewanym pociągiem do Żagania (Sagan). Wspaniały pagórkowaty krajobraz z wieloma lasami. Przejeżdżamy przez Frankfurt nad Odrą, mijamy Sassnitz oraz Bleniów (Benau) i docieramy do Żagania. Prawdziwe miasto bogatych chłopów. Wokół pola żyta i pszenicy. W poczekalni dokładnie nam się przyglądają; jak się coś zamówi udają, że nie słyszą. Po dwóch godzinach czekania wyruszamy okropnym pociągiem osobowym do Głogowa. Docieramy tam o wpół do szóstej i musimy jeszcze półtorej godziny iść. Zapadamy się po kolana w śniegu. Przemarznięci i śmiertelnie zmęczeni dochodzimy do Nosocic (Urstetten), gdzie mamy pracować w stoczni. Obozu pracy, ogrodzonego drutem kolczastym, pilnuje tzw. Werkschutz, straż zakładowa, najczęściej częściowo niepełnosprawni i niezdatni do służby wojskowej żołnierze.

Spodziewano się nas dopiero 3 stycznia. Dostajemy nieogrzewany i niemal pusty barak. Czujemy się śmiertelnie nieszczęśliwi.

Teraz jednak do głosu dochodzi międzynarodowa solidarność. Włosi przynoszą wiadro piwa, Francuzi przychodzą z wiadrem zupy, od Serbów dostajemy trochę soli. Zewsząd pomocne dłonie. Rozpalamy w piecu i układamy siano na pryczach, co pozwala nam szybko poczuć się tu nieco lepiej. Jest wieczór sylwestrowy i moje urodziny. Koniecznie chcę wytrzymać do północy, ale o wpół do jedenastej dosłownie padam ze zmęczenia i zasypiam.

[1944-45. Z dziennika holenderskiego robotnika przymusowego. Historia podróży dziewięciu Holendrów przez znaczną część Europy opowiedziana przez Keesa Borstlapa]

Autor – Kees Borstlap

1965, w grudniu archeolog Mieczysław Kaczkowski wystąpił z pomysłem utworzenia Izby Muzealnej w Głogowie, w budynku Biblioteki Powiatowej, przy ul. Jedności Robotniczej 15.

Pierwsze ekspozycje i wystawy czasowe zorganizowano wiosną 1966 roku.

Dwa lata później, 5 listopada 1967 r., w Zamku Książąt Głogowskich, w kilku odbudowanych salach zachodniego skrzydła, nastąpiło uroczyste otwarcie Muzeum Hutnictwa i Odlewnictwa Metali Kolorowych. Zgromadzono tu i eksponowano zbiory pochodzące głównie z wykopalisk doktora Tadeusza Kozaczewskiego. Do niedawna artefakty z wykopalisk na ziemi głogowskiej prezentowane były w pomieszczeniach Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej. Organizatorem i pierwszym dyrektorem muzeum głogowskiego był mgr Mieczysław Kaczkowski.

Odlew beżowych „Drzwi gnieźnieńskich” był ozdobą pierwszej ekspozycji głogowskiego muzeum (fot. R. Sanojca, ze zbiorów M. Szatkowskiego)

2005, 30.12, w nowiutkiej, odrestaurowanej z pietyzmem Sali Rajców odbyła się XXXVI sesja Rady Miejskiej w Głogowie, kadencji 2002-2006.

Zanim to nastąpiło, wcześniej pokazano też to miejsce Głogowianom. Muzeum przygotowało wystawę cennych zabytków i wydawnictw z przeszłości, otworzono podwoje i odbyło się uroczyste spotkanie. Ze współczesnego zapisu wynika, że w otwarciu nowej reprezentacyjnej Sali Ratusza

(…) wzięli udział nie tylko radni, ale także władze miasta, powiatu i urzędnicy z ratusza oraz liczni zaproszeni goście. Jak powiedział przewodniczący rady miasta Eugeniusz Patyk, sala zasługuje nie tylko na wyróżnienie w skali województwa, ale także w skali całego kraju i służyć będzie nie tylko aktualnym radnym, ale również przyszłym pokoleniom głogowian.

W trakcie otwarcia wystąpił też głogowski artysta gitary klasycznej Witold Smorawiński. Odwiedzających Salę głogowian w szczególnym dniu uwiecznił znany głogowski filmowiec, Zbigniew Lipowski. Przedstawił emocjonalne reakcje – pełne zachwytu słowa: „Piękne jest to”, „Należy się miastu”, „Jestem zachwycona”, „A’propos rewitalizacji – to jesteśmy za”. Widać z ekranu podniesione i uśmiechnięte głowy, tłum zaciekawiony wystrojem i ekspozycją. W niej m.in. głownia głogowskiego miecza sędziowskiego czy pierwsze wydanie Historii Głogowa Minsberga. Na wielu skupionych twarzach też i radość, i duma…, ale i marzenia – odbudować Teatr, kościół św. Mikołaja…

Dziś, po 20 latach od realizacji filmu, wiemy, że to pierwsze marzenie głogowian już się spełniło. Odbudowano Teatr, posadowiono hełmy na wieżach kościoła Bożego Ciała, dzieje się też dużo wokół ruiny kościoła św. Mikołaja.

I Sala Rajców służy mieszkańcom i miastu. Jest świadkiem wielu uroczystości i wydarzeń.

Sala Rajców

2015.12.17, dobiegł kres rzeźby „Koncert” artysty rzeźbiarza, Janiny Barcickiej z Warszawy, stojącej w niecce przedwojennej fontanny i sadzawki w pobliżu Zamku (obecny plac Saperów). Postawiono ją w 1978 roku. Rzeźba powstała w wyniku ogólnopolskiego pleneru. Niestety, ponieważ do jej realizacji użyto nietrwałych materiałów, nie wytrzymała próby czasu.

Rzeźba „Koncert” tuż przed rozbiórką

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.