Komunikacyjne ułatwienia. Głogów na mapie połączeń kolejowych wraca do roli dużego węzła i stacji przesiadkowej. 8 grudnia 2019 roku, po ośmiu latach przerwy, ponownie można było wsiąść do pociągu osobowego i ruszyć w trasę do Leszna. Od 15 grudnia wróciły połączenia z Legnicą. 6 par będzie jeździło codziennie, w tym 1 linia będzie miała trasę z i do Zielonej Góry przez Głogów. Połączenie ma być obsługiwane szynobusem SA108/SA133. Na kolejowym szlaku pojawiły się też pociągi dalekobieżne, m.in. do Berlina, Szczecina, Lublina i Warszawy.
Komunikacyjne uzgodnienia. W ostatnich miesiącach trwały zgodnie z harmonogramem konsultacje społeczne na temat wyboru wariantu trasy obwodnicy Głogowa. Według założeń planistycznych nowa droga wraz z mostem mają być gotowe w roku 2027.
Szynobusy na głogowskim dworcu kolejowym (fot. dgl news)
Hełmy na wieżach. Jesień 2019 r. to nie tylko finisz odbudowy teatru. Wyjaśnia się powoli przyszłość „dziury” między Ratuszem a ruiną kościoła św. Mikołaja. Trwają prace przy innych obiektach. Tuż przed świętami, przy dużym zainteresowaniu mieszkańców, zamontowano hełmy na wieżach kościoła pw. Bożego Ciała. Słoneczna pogoda podkreśla urodę nowej ozdoby kościelnych wież. Już lśnią w promieniach słońca. Odbudowa tej świątyni została zakończona 75 lat po wojnie.
Widok z ratuszowego balkonu 23 grudnia 2019 roku. (fot.Rafael Rokaszewicz)
Obchody 900 rocznicy fundacji głogowskiej kolegiaty rozpoczęło Towarzystwo Ziemi Głogowskiej wydając kalendarz na rok 2020 z fotografiami laureatów konkursu „Głogowskie zabytki – kolegiata”. Pojawiają się też już pierwsze publikacje okolicznościowe. To będzie rok naszej kolegiaty. Do obchodów jubileuszu podnoszonej z drugowojennych ruin wielkiej głogowskiej świątyni dołącza się i Wehikul czasu publikując kolejne ciekawostki z kalendarium i niepublikowane ilustracje. Zachęcamy do lektury Niecodziennika na fb.
Znani głogowscy podróżnicy Grażyna i Stefan Sroczyńscy tuż przed świętami powrócili z miesięcznej wyprawy do Ameryki Południowej. Ich codzienne relacje na profilu społecznościowym przenosiły wielu głogowian do Boliwii, Ekwadoru i na Galapagos.
Na plaży jednej z wysp archipelagu Galapagos podróżnicy napisali o swoich uczuciach
(fot. Grażyna Sroczyńska)
Z lektur Wehikułu
Na początku Nowego Roku przedstawiamy książkę, dotyczącą odległego miejsca,
i zamierzchłych czasów, ale w której m.in. wykorzystano wydane w Głogowie źródła i publikacje.
Andrzej Bucki, Zamek Barwałd. Historia i legenda, ludzie i wydarzenia, Kalwaria Zebrzydowska 2019. Książka wydana pod auspicjami Stowarzyszenia Niezależni Kalwaria.
Autor, to urodzony w Barwałdzie rzemieślnik, regionalista i historyk. Jest zafascynowany swoją małą Ojczyzną. Po latach pracy w Andrychowskich zakładach silników wysokoprężnych, prowadzeniu własnego warsztatu rzemieślniczego, oddaje się swojej kolejnej pasji – badaniu lokalnej przeszłości a szczególnie zamku w Barwałdzie. Jak pisze – „ niewiele zamków w Polsce ma tak bogatą i tajemniczą przeszłość jak Barwałd ”.
Nieistniejacy dziś, rycerski, średniowieczny Zamek w Barwałdzie znajdował się w powiecie wadowickim w Małopolsce. Położony był w górskim kompleksie, choć nie na szczycie góry Żar, nazywanej również Górą Włodkową lub Zamczyskiem.
Andrzej Bucki zakłada, że zamek został zbudowany w połowie XIV wieku przez księcia oświęcimskiego Jana Scholastyka I, od 1327 roku lennika króla czeskiego. Sto lat później niedostępny obiekt już o bogatej przeszłości stał się własnością Włodka i Katarzyny Skrzyńskich herbu Łabędź. Zatrzymajmy się chwilę przy postaci pięknej Włodkowej, jak też pisano Wlekyne czy Wlokyne. Małżeństwo miało się trudnić procederem rozbójniczym. A jego legenda przetrwała lata.
Ścięcie Katarzyny Włodkowej, ilustracja z książki Andrzeja Buckiego
To właśnie postać pięknej, groźnej i okrutnej rozbójniczki jest „głogowskim śladem” w tej opowieści. Autor prowadząc uparcie kwerendę trafił na wydany przez nas „Rocznik głogowski” Kaspara Borgeniego. Dalej idąc, wykorzystał też wznowioną i wydaną z pietyzmem w Głogowie pracę prof. Romana Hecka „Zjazd głogowski 1462” ze wstępem autora Wehikułu.
Niżej cytujemy wzmiankę 179 (s. 78) z przywołanego Rocznika wraz z przypisami prof. Wojciecha Mrozowicza.
„Historia o pewnej kobiecie
Roku Pańskiego 1458, [a także] wcześniej i później, pewna kobieta zwana Wlekyne (1) tak silnie i po męsku się prowadziła, że swego męża ustanowiła w swoim zamku niczym strażnika, sama zaś z towarzyszącymi jej sługami łupiła mieszkańców innych zamków. Jeździła konno z uzbrojeniem i wyposażeniem służącym do obrony, zupełnie jak silny mąż. Nie oszczędzała żadnego przeciwnika. Także sama łupiła zamki i wsie swoich wrogów. Mówią również o niej, że kiedy była ciężarna, pozostawała w domu aż do czasu rozwiązania. Sama jeździła konno, jak mąż, od miasta do miasta. Również, jak wieść niesie, rabowała na drogach kupców i innych ludzi, tak że wszędzie jej się bano i przestrzegano: „Nadejdzie Wlokyne”.
Mówiono także o niej, że nie było łuku ani kuszy, których by rękoma bez jakichkolwiek przyrządów nie naciągnęła, czego żaden mąż nie był w stanie dokonać, a czyniła tak przez wiele lat. Biła wreszcie na swoim zamku fałszywe monety i z tego powodu została pojmana i spalona jako fałszerka. I tak przepadły jej majątek i moc. Pozostawiła po sobie synów, również silnych. Sama zaś przebywała w dystrykcie krakowskim w Polsce, gdzie pamięć o niej trwała przez wiele lat (2).
(1)Wlekyne (albo Wlokyne) została zidentyfikowana jako Katarzyna. Z pochodzenia była Węgierką, żoną rycerza Włodka ze Skrzynna, stąd może imię Wlekyne należałoby tłumaczyć jako Włodkowa.
(2)Siedzibą Włodka ze Skrzynna i Wlekyne był zamek w Barwałdzie koło Kalwarii Zebrzydowskiej, znanego ośrodka pielgrzymkowego. W krążących tam opowieściach odpustowych Wlekyne występowała jeszcze wiele lat później”.
Po rozprawieniu się władzy ze Skrzyńskimi, zamki w Barwałdzie i w Żywcu przeszły w ręce Komorowskich, którzy sprzyjali królowi ambitnemu Maciejowi Korwinowi, sprzymierzonemu z Krzyżakami przeciwko Polsce. Górskie zamki stały się więc zagrożeniem dla Rzeczypospolitej. W 1477 roku na królewski rozkaz Kazimierza Jagiellończyka zamek został zdobyty i zburzony. Według tradycji kamienie pochodzące z rozbiórki ruin zostały wykorzystane do budowy kaplic Kalwarii Zebrzydowskiej.
Prezentowana książka „Zamek Barwałd – historia i legenda – ludzie i wydarzenia” ze swadą przedstawia historię tzw. ziemi kalwaryjskiej. Jest dowodem na pracowitość autora, który dotarł do imponującej ilości materiałów, zebrał przyczynki i różne źródłowe drobiazgi. Dzieki temu powstała popularna praca opisujaca dzieje słynnego Zamku Barwałdzkiego. Jest to dzieło amatora, pasjonata ale fenomenalnie pracowitego i pełnego temperamentu pisarza. Wiele postawionych tez czy dość daleko idących hipotez może burzyc profesjonalistów. Jednak pan Andrzej Bucki wykonał pracę na którą nie porwał się żaden z profesjonalistów. A jego stanowisko oby prowokowało do dyskusji, dalszych poszukiwań i rozwazań. Swoją pasją i zaangażowaniem udało się Autorowi zarazić i naukowców. Jeden z nich, dr Michał Wojenka, pracownik naukowy Instytutu Archeologii UJ, pozytywnie ocenił dzieło Andrzeja Buckiego i angażował się w inicjowane przez lokalne środowisko badania archeologiczne.
Książka jest bogato i niebanalnie zilustrowana i złożona. Wiele szkiców, planów i mapek pozwala na geograficzne umiejscowienie historycznych zdarzeń.
Mimo małego i chyba wyczerpanego nakładu, Wehikuł podejmie działania by choć jeden egzemplarz znalazł się w „Bibliotheca Glogoviensa” czyli Dziale Regionaliów Biblioteki głogowskiej PWSZ. Polecamy więc tę interesującą lekturę.
1120, jak zapisał w „Roczniku głogowskim” Kaspar Borgeni”: „… książę Wojsław wraz z biskupem wrocławskim zwanym Hajmonem ufundowali kościół kolegiacki w Głogowie i uposażyli go…” (wzmianka 55).
Ufundowana świątynia pierwotnie miała znajdować się:
„przy kościele parafialnym w lewobrzeżnym Głogowie pod wezwaniem św. Piotra. Około 1255 r. została przeniesiona na głogowski Ostrów Tumski i nosi wezwanie Najświętszej Maryi Panny, to jest kościoła przy którym została umiejscowiona”
zapisał w komentarzu do przetłumaczonego przez siebie Rocznika prof. Wojciech Mrozowicz.
Wojsław II z rodu Powałów zwany przez kronikarza księciem, był komesem głogowskim, przedstawicielem panującego księcia. Historycy nazywają go też wojewodą.
1369, 10.01., książę Henryk V Żagański podpisał dokument sankcjonujący dokonany przez króla Czech i cesarza rzymskiego Karola IV Luksemburskiego podział miasta Głogowa i okolic. Wyodrębniono dwie części – królewską Karola IV i książęcą Henryka V. Obiektami wspólnie użytkowanymi miały być: kościół farny pod wezwaniem św. Mikołaja, dom wag, szkoła, młyn odrzański, plac solny i wszystkie drogi. Sądy zostały rozdzielone a jurysdykcją obejmowały również te przestępstwa, które zdarzyły się w obszarze właściwej części. Dwa więzienia znajdowały się – jedno koło kościoła św. Mikołaja, drugie na Przedmieściu Brzostowskim obok szubienicy. Ponieważ zamek pozostał w części królewskiej, książęta głogowscy wznieśli drugi zamek nieopodal Furty Bożego Ciała.
Część królewska posiadała: 20 kramów sprzedających chleb, 20 kramów z mięsem, 30 sprzedających obuwie, wsie w części wschodniej i południowej Księstwa – min. Kromolin, Kurów Wielki, Dalków czy Mierzów.
Część książęca to oprócz 20 kramów sprzedających chleb, 20 kramów z mięsem, 30 sprzedających obuwie w mieście, miejscowości znajdujące się na zachód od linii Brama Szpitalna – Polkowice, wraz z kościołami w Brzostowie, Jaczewie i Kwielicach. Również podzielono Bytom Odrzański, którego zachodnia część wraz z Dobrzejowicami, Kłobuczynem Brzegiem Głogowskim należała do króla.
Nie podzielono opłat celnych i ziem leżących na prawym brzegu Odry. W następnym roku część królewska została oddana w dożywocie Bolkowi, księciu świdnickiemu.
Zamek książęcy w Głogowie ok. połowy XVIII wieku, oczami znanego malarza śląskich miast Friedricha Bernarda Wernera
1507, 24.01., w katedrze wawelskiej koronowany został Zygmunt I zwany Starym. Prymas Andrzej Boryszewski nałożył w Krakowie koronę kolejnemu Jagiellonowi (czwartemu z kolei synowi Kazimierza IV Jagiellończyka), który cierpliwie czekał na swój czas. W momencie koronacji Zygmunt Jagiellończyk miał już skończone czterdzieści lat.
Niespełna pół roku wcześniej był jeszcze księciem głogowskim i starostą generalnym Śląska. Nasłuchiwał wieści z Wilna, gdzie przebywał jego starszy o trzy lata brat, król Aleksander. 4 sierpnia książę Zygmunt pospiesznie opuszcza Głogów kierując się przez Wschowę na wschód. Przedwczoraj Michał Gliński przywiózł wiadomość z Wilna. Ciężko zachorował i zmarł niedługo potem jego starszy brat Aleksander, król Polski. W Wilnie jeszcze w sierpniu Zygmunt został obrany Wielkim Księciem Litewskim … a 8 grudnia 1506 roku na sejmie piotrkowskim wybrany przez Senat, królem Polski.
Wizerunek księcia Zygmunta z monografii Juliusa Blaschke „Geschichte der Stadt Glogau und des Glogauer Landes” , Glogau 1913 s.164.
1850, 23.01., została uroczyście otwarta i poświęcona po wielkiej przebudowie Ratusza, sala posiedzeń Rady. Odbyło się w niej wówczas publiczne posiedzenie Rady Miasta Głogowa. Znajdowała się na reprezentacyjnej kondygnacji gmachu. Pełniła swoją funkcję miejsca obrad władz miejskich przez lata, do zniszczenia ratusza w 1945 roku.
W odbudowywanym od końca XX wieku Ratuszu przywrócono też reprezentacyjne pomieszczenia. Dziś sala posiedzeń nazwana jest Salą Rajców. Od 2007 roku zdobią ją odlane w mosiądzu przez najlepszą i najstarszą w Polsce odlewnię dzwonów i pomników – „Felczyńscy” w Gliwicach – herby Głogowa Śląska. Sala jest miejscem wielu ważnych czy popularnych spotkań i wydarzeń. Gości też ciekawych i znanych ludzi.
Na zdjęciu w Sali Rajców w październiku 2010 roku, gość stowarzyszeń regionalnych i Wehikułu, znany dziennikarz i poeta Adam Sikorski, autor programów TV „ Było, nie minęło ”. (z archiwum Wehikułu)
1877, rozpoczął pracę w Glogau, w charakterze miejskiego radcy budowlanego, architekt Anton Wingen (1842-1919). Trafił na okres boomu inwestycyjnego. Właśnie miasto otrzymało zgodę Ministerstwa Wojny na przesunięcie umocnień na wschód. Przez kolejne 23 lata, do czasu wyjazdu, uczestniczył więc w planowaniu i nadzorowaniu budowy nowych i nowoczesnych budowli. To wtedy powstały m.in. Szkoła Wojenna, Poczta Główna, Szpital Miejski i Elżbietanek oraz wiele kamienic czynszowych. Wdzięczne miasto jedną z nowych ulic nazwało Wingenstrasse – ulica Wingena. Dziś jej dużą część stanowi
ulica Hugona Kołłataja. Przez wiele powojennych lat, szczególnie w części nadodrzańskiej, widać było skutki oblężenia – zniszczone dzieła Wingena.
1919, w styczniu, w trakcie Powstania Wielkopolskiego, doszło do anegdotycznego zajścia. Bo tak można traktować opowieść o postępku Wacława Leitgebera, poznaniaka, który w latach 1902-1904 odbył przeszkolenie w 5. batalionie saperów w Głogowie. Znał więc język niemiecki znakomicie i również żołnierski sposób komunikowania się. Na początku stycznia 1919 r. miał służbę w centrali telefonicznej garnizonu poznańskiego. A już w Poznaniu trwało Powstanie, garnizon kajzerowskiej armii szykował się do ewakuacji i był bardzo zdezorientowany. Nasz bohater podniósł słuchawkę na dźwięk przychodzącego sygnału. Jego rozmówca powiedział, że dzwoni z Festung Glogau i pyta o zakres pomocy, której mogą udzielić. Leitgeber podał się za oficera niemieckiej komendy garnizonu Poznań i stwierdził, że żadne posiłki nie są potrzebne. A potem zdezerterował i walczył w Powstaniu i obronie Rzeczpospolitej. Otrzymał wiele odznaczeń bojowych: Krzyż Niepodległości, Krzyż Walecznych i również Żelazny Krzyż. (za:Słownik biograficzny Powstańców Wielkopolskich 1918-1919, red. nauk. Czubiński Antoni, Polak Bogusław, Poznań 2002, hasło: Leitgeber Wacław).
Na widokówce z epoki ulica Kamienna Droga na Ostrowie Tumskim na początku XX wieku. Tędy wiódł szlak do miasta z Wielkopolski i z Polski. Po prawej stronie na pierwszym planie szyld lokalu „Miasto Warszawa”, dalej charakterystyczna apsyda kościółka św. Jerzego. I widniejący w oddali zarys drewnianego mostu przez Odrę, którego w 1919 roku już nie było, bowiem oddano już (1917) do użytku stalowy most Hindenburga.
widokówka. Inżynier Władysław Gadus musi odpocząć. Trafił do Głogowa w lecie 1945 roku i od razu zgodnie ze swoją specjalizacją zajął się gospodarką wodną. Na Odrze i okolicznych ciekach było co robić, by je udrożnić. Jego małżonka, pani Wiktoria pierwsza i na razie jedyna farmaceutka w mieście, usiłuje prowadzić aptekę. Więc inżynier wysyła w okolice Świebodzina, gdzie w mieszkaniu przy stacji kolejowej w Toporowie mieszka jego ojciec – zawiadowca – kartkę pocztową z informacją. Zmęczony pisze w niej tak:
„…przeprowadziliśmy się na nowe mieszkanie stąd mój urlop się odwlekał. Ale nie mam już zdrowia dłużej tu siedzieć i zdecydowanie od 1.II. biorę urlop. Od razu po pierwszym przyjechałbym do Toporowa. Wiciula [małżonka] ma wiele przykrości z apteką, nie wiem jak ją tu samą zostawić – błedne koło. Więc do zobaczenia. Całujemy Was serdecznie”.
Państwo Gadusowie przez wiele lat mieszkali w domku przy ulicy 10 Maja. Charakterystyczna dystyngowana para wpisała się w głogowski krajobraz na wiele lat.
Widokówka wysłana w Głogowie 21 stycznia 1946 roku prezentuje miasto z innego świata. Na niemieckim zdjęciu podpisanym jako Glogau, niemiecka nazwę przekaligrafowano na Głogów. Napis Hohenzollern-Ecke Preussischestrasse zaczerniono. Ofrankowana polskimi znaczkami z 1946 roku, opatrzona kasownikiem – datownikiem przesyłka trafiła do obiegu. Dziś takiego miejsca już nie ma – jest przejście podziemne na Stare Miasto.
1953, 21.01., w Warszawie odbyło się posiedzenie Rady Technicznej Centralnego Zarządu Dróg Publicznych ówczesnego Ministerstwa Lotnictwa i Komunikacji rządu PRL. W trakcie spotkania, któremu przewodniczył mgr inż. Tadeusz Mejer, jednym z punktów porządku obrad była ocena projektowania „ mostu stalowego przez rzekę Odrę w Głogowie, nr zlecenia 527/1 ”. Bo już kilka miesięcy trwały prace projektowe zespołu młodych inżynierów. Teraz stawali przed próbą jednej z ocen.
Rada stwierdziła zgodność projektu technicznego z projektem wstępnym. Członkowie – specjaliści w swoich dziedzinach, zgłosili szereg technicznych uwag i poprawek szczegółowych. Stwierdzono też w ocenie, że „ Konstrukcja wykonana oszczędnie. Oszczędność w stosunku do wykonanych mostów stalowych nitowanych wynosi przynajmniej 15%”. Według opinii Rady „projekt nadaje siędo oddania Inwestorowi po przeprowadzeniu wymienionych poprawek ”.
Szczególną uwagę Rada poświęciła zespołowi projektantów, który wykonał projekt „ bardzo starannie w czasie bardzo krótkim, podyktowanym wymaganiami planu inwestycyjnego .”
Zbudowany już most wśród gruzów w drugiej połowie lat pięćdziesiątych XX wieku. Jak widać nie ma jeszcze ulicy Brama Brzostowska. (fot. H. Łebek, zbiory R. Rokaszewicza)
1960, 30.01., Prezydium Miejskiej Rady Narodowej w Głogowie przekazało Kuratorium Okręgu Szkolnego w Zielonej Górze zrujnowany obiekt przedwojennego Szpitala Miejskiego w celu zorganizowania tam Państwowego Zakładu Wychowawczego dla dzieci upośledzonych umysłowo. Wielki obszarowo kompleks w części wykorzystywany był przez otwartą służbę zdrowia jako przychodnia. Mieściły się tam również biura Wydziału Zdrowia PPRN. Ta część najszybciej nadawała się do wykorzystania. Boczne skrzydła, zrujnowane w czasie oblężenia, niszczały, nieużytkowane przez ponad piętnaście lat.
Szczególne ubytki widać było na piętrach, które przy zerwanych pokryciach dachowych wymagały gruntownej odbudowy i remontów. Zarządzeniem Ministerstwa Oświaty z dnia 21 czerwca 1960 roku w obiekcie przy ulicy Staszica 17 w Głogowie utworzony został Państwowy Zakład Wychowawczy. Jego organizację powierzono Czesławowi Ziętkowi, który został pierwszym dyrektorem zakładu i pełnił tę funkcję do 1976 roku.
Odsłonięcia tablicy pamiątkowej z okazji nadania Ośrodkowi Szkolno-Wychowawczemu w Głogowie imienia Marii Konopnickiej dokonali (od lewej) Bogdan Cuch, przewodniczący Prezydium Powiatowej Rady Narodowej, Ryszard Romaniewicz, I sekretarz Komitetu Powiatowego PZPR i Marian Kowalik, dyrektor Cukrowni, przewodniczący Powiatowego Komitetu Frontu Jedności Narodu,
1997, 13.01. Dobrzy ludzie nad Odrą. Wspólnota Cichych Pracowników Krzyża – jako pierwsza w Polsce – osiedliła się na stałe w Głogowie nad Odrą. Pracownicy
Krzyża: ks. Janusz Malski – moderator oraz siostry Małgorzata Malska i Włoszka Maria Teresa Neato zamieszkali tymczasowo w kolegiackiej plebanii.
A 10 lat wcześniej, w styczniu 1987 roku biskup Józef Michalik w Rzymie potwierdził gotowość przyjęcia wspólnoty w Polsce, właśnie w Głogowie. Kilka miesięcy później Ks. Ryszard Dobrołowicz z grupą pielgrzymów zawiózł do Watykanu makietę tak znanego dziś Ośrodka.
Na zdjęciu siostra Miriam Psorulla, pierwsza po 1989 roku Honorowa Obywatelka Głogowa, prezentuje makietę głogowskiego ośrodka u stóp kolegiaty papieżowi, św. Janowi Pawłowi II. (ze zbiorów TZG)