Wehikuł czasu – wrzesień 2022 (rok 14/163)

Katastrofa ekologiczna nad Odrą? – już 26 lipca pojawiły się sygnały o masowym śnięciu ryb w górnej Odrze. Katastrofa wraz z prądem wody płynęla ku Bałtykowi, a na początku mocowały się z nią samorządy, PZW i ekolodzy. Kiedy wkroczyło Państwo, zasięg skażenia był ogromny i już międzynarodowy. W Głogowie zamknięto możliwość korzystania z Mariny. Kiedy przestraszeni mieszkańcy zapytali o jakość wody spożywczej, okazało się, że kranówka jest bezpieczna, bo pochodzi ze studni głębinowej – stwierdzili dostawcy wody z PWiK Głogów. Jeszcze 22 sierpnia rano poziom Odry na głogowskim odcinku wynosił 150 cm. Na sekundę przepływało pod mostem ok. 51 metrów sześciennych wody. Dobę później, we wtorek, 23 sierpnia, wodomierz wskazywał już 257 cm, a w ciągu każdej sekundy płynęły 142 metry sześcienne wody. 30 sierpnia o godz. 5.20 było 275 cm, a trzy dni wcześniej o tej porze 320 cm.

Najprawdopodobniej szybkość spływu i wody opadowe po ulewach „świeże i czyste” wypłukały powód śnięcia ryb. Trwa wyjaśnianie przyczyn. I nadal niewiele w tej sprawie wiadomo. Sprawą zajmuje się prokuratura, ale w Zatoce ostatnio, jak mówią fachowcy, jest sielankowo. Brodzą czaple, pływają ryby…

Nad Odrą w końcu sierpnia 2022 r. (fot. K. Chudzik)

Miejski Ośrodek Kultury ma już 45 lat. Wiosną 1977 r. uroczyście udostępniono głogowianom wielki, nowoczesny i imponujący Obiekt. Z daleka widać było kolorowy mural na ścianie zewnętrznej Sali Widowiskowej. Właśnie 102 lata temu 1 września 1920 roku urodzil się w Kopenhadze artysta plastyk Miron Grześkiewicz, wybitny malarz i rzeźbiarz – autor tej kompozycji. 

Ceramiczno-betonowe panneau M. Grześkiewicza ma powierzchnię 107,88 m2 (fot. Z. Lipowski).

Zaproszenia

15.09.2022 – Zapraszamy na spotkanie z wybitnym kampanologiem, historykiem dzwonów, zajmującym się m.in. opracowywaniem dokumentacji dzwonów oraz badaniem historii ich powstawania, sposobów wytwarzania oraz funkcjonowania.

15 września (czwartek) godz. 17.00 w Zamku Książąt Głogowskich dr hab. Marceli Tureczek, profesor Uniwersytetu Zielonogórskiego wygłosi wykład nt: „Straty wojenne dzwonów w okolicach Głogowa na tle problemów współczesnych badań”.

M. Tureczek jest autorem m.in. prac: Zabytkowe dzwony na Ziemi Lubuskiej. Dokumentacja – ochrona – badania (Zielona Góra 2010), Leihglocken. Dzwony z obszaru Polski w granicach po 1945 roku przechowywane na terenie Niemiec (Warszawa 2011), Campanae quae in confinio sonant. Studium z dziejów ludwisarstwa na pograniczu śląsko-brandenbursko-pomorskim w XIII-XVIII wieku (Zielona Góra 2015).

Ostatnia z wymienionych wyżej prac prof. M. Tureczka.

23.09.2022 – GALA X GŁOGOWSKIEJ NAGRODY HISTORYCZNEJ

Nominowani do X Głogowskiej Nagrody Historycznej – Złoty Bilet Czytelników „Wehikułu Czasu” za 2021 r.,  zostali:

  1. Miejski Ośrodek Kultury – za projekt „Legendy z Ziemi Głogowskiej”, czyli: wydawnictwo, filmy, sesje zdjęciowe, nagrania, zestaw audiobooków, konkursy plastyczne i fotograficzne, wystawy prac
    i kalendarz na 2022 rok, mural, nawiązujący do jednej z legend, na budynku w centrum miasta. 
  2. Przemysław Lewicki – za aktywność w upowszechnianiu wiedzy o lokalnej przeszłości przez prowadzenie popularnych profili w mediach społecznościowych, jak m.in. „Festung Glogau 1944-1945”; „Głogów w PRL”; „Kreis Glogau”, współpracę ze stowarzyszeniami, autorami publikacji, udział w akcjach historycznych, poszukiwania terenowe, itd.
  3. Stowarzyszenie Głogowski Ruch Odkrywców Tajemnic – za odkrycie zapomnianego i według literatury bezpowrotnie zaginionego i zniszczonego pomnika Fryderyka Schillera oraz za dalsze działania i starania mające na celu przywrócenie pomnika w przestrzeni miasta.
  4. Fundacja Na Rzecz Rodziny i Rewitalizacji Polskiej Wsi z Dalkowa – za wachlarz działań i projektów na rzecz edukacji ekologicznej i historycznej w roku 2021, jak: dydaktyczno-historyczne wędrówki po Wzgórzach Dalkowskich, „Luise von Liebermann z Dalkowa”, „Gawo-życie. Gminne opowiastki o wyjątkowych miejscach i ludziach”, rozpoczęcie remontu zabytkowego pałacu w Dalkowie.
  5. Uta Hanusek i Mateusz Tomyślak – za inicjatywę interwencyjnej akcji ratunkowej, konserwacji i przeniesienia malowideł ściennych z ruin kaplicy w Rapocinie do Kolegiaty w Głogowie przez studentów Wydziału Konserwacji i Restauracji Dzieł Sztuki ASP w Krakowie.

Ogłoszenie wyników, wręczenie statuetki X GNH  oraz Głogowskiego Feniksa, czyli Nagrody Specjalnej Wehikułu oraz innych wyróżnień odbędzie się 23 września w siedzibie Teatru Miejskiego. W uroczystej Gali X nagrody weźmie udział również Gość Specjalny – Wojciech Tochman, Reporter Roku 1998, finalista Nagrody literackiej Nike za książki „Schodów się nie pali”, „Jakbyś kamień jadła”, „Pianie kogutów, płacz psów”.

Statuetka Głogowskiej Nagrody Historycznej wykuta przez artystę Janusza Owsianego.

Kończy się lato, więc czas na wspomnienia. Dziś o znalezisku w Lublinie.

W trakcie zwiedzania wystawy „Firmamentum Symbolicum. Wokół emblematów w XVII-wiecznym Lublinie” w lubelskim Muzeum Narodowym uwagę przykuł okazały, zastawiony naczyniami, stół. Wśród nich było to! Jak się później z rozmowy z życzliwymi muzealnikami okazało, w 1959 roku lubelskie Muzeum Narodowe stało się posiadaczem srebrnego kufla wybitego monetami – dzieła głogowskiego złotnika w końcu XVII wieku. Do Zamku zgłosił się po prostu mieszkaniec Opola, który zgodnie z ówczesnymi przepisami, zaoferował taki zabytek.

Po dogłębnych studiach muzealnych historyków sztuki zajmujących się złotnictwem okazało się, że jest to dzieło głogowskiego rzemieślnika Mateusza (Mathes) Francke. Pochodził z dużego środowiska rzemiosła artystycznego Głogowa. Złotników już w 1621 roku naliczono ponad 20. W drugiej połowie XVII wieku, kiedy miasto się podnosiło po zniszczeniach wojny trzydziestoletniej, cień na działalności rzemieślników położyła wojna religijna. Katolicy nie chcieli zrzeszać się z protestantami. Ci w końcu zapisali się do cechu we Wschowie, który z kolei nie przyjmował katolików. Czterech głogowskich złotników katolickich nie mogło samodzielnie założyć gildii, więc połączyli siły z malarzami i rzeźbiarzami i założyli w 1699 r. wspólny cech. Jednocześnie wymogli na dworze cesarskim przepisy eliminujące konkurentów protestanckich. Na początku XVIII wieku 14 z nich musiało opuścić miasto.

Jednym z protestanckich mistrzów był wspomniany wyżej Mateusz (Mathes) Francke, który miał działać w Głogowie w latach 1687–1701. W 1701 r. udał się do Bytomia Odrzańskiego, jak zapisano w piśmie głogowskiego cechu do Rady Miasta. Co dalej się z nim stało – nie wiemy.

Pozostała po nim pamiątka w Lublinie – kufel z nakładaną pokrywką, na zewnątrz i wewnątrz złocony, ważący blisko półtora kilograma (1311 g). Powstał na pewno po roku 1687, bo najmłodsza z wykorzystanych monet była wybita w 1687 r. Należy więc podejrzewać, że jednak nasz bohater pracował nad Odrą znacznie wcześniej. Opisywane dzieło zawiera pół setki „bilonu” o wartości: 3/4 talara, 16 gute grosche, 24 mariengrosche, 6 mariengrosche. Na spodzie bite punce z literami „G” – cechą miejską Głogowa; monogram wiązany „MF” – znak złotnika Matthesa Francke (?); punca – „FW” – kontrybucyjna, najprawdopodobniej z okresu napoleońskiego, chroniąca przed sekwestrem.

I na koniec jeszcze fragment informacji autorstwa B. Czajkowskiej na stronie Muzeum –

W 1. połowie XVI wieku złotnicy niemieccy wprowadzili nowy sposób zdobienia srebrnych naczyń wmontowanymi monetami. Przez następne trzy stulecia warsztaty złotnicze w Niemczech, Austrii i Polsce wykonywały tak dekorowane kielichy, kufle, dzbany, misy i inne kosztowne przedmioty na zamówienie zamożnych klientów. Naczynia tego typu nie były używane przy stole; te cenne precjoza miały jedynie cieszyć oczy, zdobić i dodawać splendoru wnętrzom domów. Służyły jako dary za zasługi w służbie państwowej, trofea dla zwycięzców w zawodach – na przykład strzeleckich – były też mile widzianymi prezentami z okazji uroczystości rodzinnych. Przekazywane z pokolenia na pokolenie, eksponowane w specjalnie do tego służących meblach stawały się pamiątką dziejów rodu, a jednocześnie lokatą kapitału na ciężkie czasy.

Wykorzystano materiały znajdujące się na stronie Muzeum Narodowego w Lublinie i udostępnione Wehikułowi przez p. Barbarę Czajkowską z MNL. Serdecznie dziękujemy. Zapraszamy na stronę https://zamek-lublin.pl/

Kufel wybijany monetami z końca XVII wieku wykonany przez M. Francke z Głogowa. Własność Muzeum Narodowego w Lublinie (fot. MNL, sygn. S/Mt/286/ML).

Kończy się lato, pełne nowych doświadczeń, zagrożeń, wrażeń i wyzwań. Przed nami kolejne pory roku. Jesień pełna grzybów? Zima ciepła czy mroźna? Czytelnikom Wehikułu u ich progu życzymy spokoju, zdrowia i nadziei.

Stawy w Głogówku, nowa atrakcja i miejsce wypoczynku? Autor zdjęcia, Antoni Bok, pyta czy 27 sierpnia to była ostatnia taka letnia sobota?

Z lektur Wehikułu

Wakacyjne klimaty wyzwalają nowe wyzwania, przywołują wspomnienia, sprzyjają spotkaniom. Tak też stało się w letnie popołudnie nad Wisłą, gdzie spotkało się dwóch przyjaciół z Głogowa nad Odrą. Efektem tego spotkania jest możliwość przedstawienia Czytelnikom albumów z wypraw w latach 2014-2020, które podarował Wehikułowi dr Benedykt Hac, kierownik naukowy ekspedycji, hydrograf i specjalista dna morskiego.

Okładka najnowszego albumu „Santi Odnaleźć Orła 2014-2020”.

9 marca 2020 roku zakończyła się kolejna, IX już ekspedycja „SANTI Odnaleźć Orła”, która odbyła się tym razem we współpracy z Sea War Museum Jutland. Jak piszą:

to długofalowy projekt, którego założeniem jest doprowadzenie do odkrycia miejsca spoczynku wraku najsławniejszego polskiego okrętu podwodnego ORP Orzeł wraz z jego 63-osobową załogą oraz rozwikłanie zagadki przyczyn jego zatonięcia. Celem projektu jest także podtrzymywanie pamięci czynów bohaterskiej załogi okrętu oraz podkreślenie roli Polskiej Marynarki Wojennej jaką odegrała w latach II Wojny Światowej. Ważne jest również kultywowanie pamięci o zwykłych marynarzach – członkach załogi okrętu, którzy dokonali w służbie Ojczyzny czynów nie znajdujących precedensu w historii wojen morskich.

Przypomnijmy. Nowoczesny okręt podwodny ORP Orzeł 1 września 1939 r., 83 lata temu, o godzinie 06.35 opuścił port wojenny w Gdyni. Niespełna 90 minut wcześniej otrzymał wraz z innymi okrętami dywizjonu okrętów podwodnych rozkaz udania się do wyznaczonych wcześniej sektorów. Zaczęła się morska odyseja najsłynniejszego polskiego okrętu. Po dwóch tygodniach kluczenia po Bałtyku późnym wieczorem 14 września „Orzeł” zawinął na redę portu w Tallinie. Powodem były uszkodzenia i choroba dowódcy. Jak się później okazało, obie strony inaczej interpretowały morskie prawo wojenne. Estończycy uznali pod wpływem Niemców, że są powody do internowania jednostki. Jak wiemy, trafiła kosa na kamień. Polskim marynarzom udało się wymknąć uszkodzonym okrętem na morze, a później po 43-dniowym pobycie ma morzu 14 października 1939 roku wejść do brytyjskiego portu w Rosyth, w towarzystwie brytyjskiego niszczyciela „Valorous”.

 Na swój ostatni patrol „Orzeł” wyszedł 23 maja 1940 r. około godziny 23.00. 6 czerwca o godzinie 22.00 okręt miał zejść z dotychczas zajmowanej pozycji patrolowania i powrócić do Rosyth. Planowano, że okręt wejdzie do bazy 8 czerwca w godzinach przedpołudniowych. Z uwagi na fakt, że okręt w planowanym terminie nie wszedł do bazy, o godzinie 12.12. wysłano rozkaz nakazujący podanie aktualnej pozycji okrętu. Żądanie pozostało bez odpowiedzi, w związku z tym 10 czerwca uznano okręt za stracony.

Sześćdziesiąt lat później grupa kilkunastu pasjonatów historii marynarki wojennej, specjalistów takich, jak hydrografowie, nurkowie, filmowcy, historycy i miłośnicy morza zainicjowali prace przygotowawcze do projektu „SANTI odnaleźć Orła”. Projekt zakłada sukcesywne badanie dna morza na wytypowanym obszarze domniemanego zaginięcia okrętu. W roku 2014 wyruszyła pierwsza wyprawa. Było ich już dziewięć, wierzmy jak oni wierzą, że znajdą grób marynarzy z „Orła” relikwi Polskiej Marynarki Wojennej.

Poszukiwacze w maju 2017 roku znaleźli wrak. Duży wyraźny sygnał podniósł ciśnienie, rozpalił wyobraźnię. Nie był to jednak Orzeł. Na głębokości 94 metrów w Morzu Północnym leży wrak HMS (Okrętu Jego Królewskiej Mości) Narwhal zatopionego 23 lipca 1940 r. przez samolot niemiecki. Tak może wyglądać na radarze obraz poszukiwanego polskiego okrętu na radarze.

1336, 9.09., ponoć zakończył się kilkuletni spór o szkołę miejską w farze. Mieszczanie chcieli mieć szkołę bliżej. Do tej pory szkoła była na Ostrowie Tumskim, przy kolegiacie. Kanonicy bronili uparcie swojego przywileju. Miasto wspierane przez proboszcza kościoła św. Mikołaja też nie odpuszczało. Biskup wrocławski Nankier edyktem biskupim, wydanym właśnie dziś, miał zezwolić na prowadzenie szkoły miejskiej. Dokument powstał dzięki koncyliacyjnym działaniom cesarskiego namiestnika Henryka z Dubu. Ten urzędnik, przedstawiciel świeckiej władzy, przekonywał wielokrotnie, że brak zgody nie działa korzystnie na integrację miejscowej społeczności i jej pozytywny stosunek do hierarchii kościelnej. Biskup miał odwołać edykt z ekskomuniką, jak pisze prof. P. Knoetel, już w roku 1333. Kompromis podkreślała cena, którą zapłacili mieszczanie. Musieli, jak pisze niemiecki historyk, „zbudować groblę z kamieni od końca dużego mostu, do mostu przez małą Odrę parafii św. Marii, a więc wybrukować dzisiejszą ulicę… przy ożywionym ruchu do Polski … ulica na skutek częstych powodzi łatwo zamieniała się w błoto”. Tak więc ulica Kamienna Droga wybrukowana została już blisko 7 stuleci temu. Jej początki giną w mrokach dziejów. Z racji położenia często była zalewana w trakcie, kiedy rósł poziom wód pobliskiej Odry. Po wojnie otrzymała nazwę ul. Kamienna, a później Gwardii Ludowej.

Ulica Kamienna Droga w kierunku mostu na początku wieku.

1482, 16.09., 540 lat temu, umowa w Kamieńcu pod Budziszynem zakończyła głogowski spór sukcesyjny – zawarta została kończąca tzw. głogowską wojnę sukcesyjną ugoda między zwaśnionymi stronami. W imieniu króla Macieja Korwina Jerzy Stein, namiestnik Śląska potwierdził księciu Janowi II żagańskiemu w dożywocie, zdobyte księstwo głogowskie. Krosno i Sulechów przypadły Hohenzollernom z Marchii. Jan II Szalony (zwany też Okrutnym) zobowiązał się przekazać pośmiertnie księstwo Maciejowi w przypadku braku męskiego potomka. Obie strony nie zamierzały dotrzymać zawartego taktycznie porozumienia, choć kilka dni (20 września) później Jan II złoży Maciejowi hołd.

1861, 16.09., Karl Eduard von Holtei (1798-1880) niemiecki poeta romantyczny, pisarz, aktor i reżyser teatralny – barwna postać życia kulturalnego XIX-wiecznego Śląska, wystąpił z odczytem przybliżającym postać Andreasa Gryphiusa.

Holtei przedstawił swoją idee fixe – budowę pomnika wielkiego twórcy i głogowianina. Uznał za właściwe „Skierować spojrzenie i myśl z pietyzmem na tego szlachetnego człowieka, któremu poezja niemiecka zawdzięcza swoje najwcześniejsze i podstawowe uprawnienia a Śląsk nieśmiertelnie trwałą sławę” (tłum. A. Królak).

Dochód z wykładu stał się zaczątkiem zbiórki środków na stworzenie pomnika. Idea padła na podatny grunt. Jednak realizacja trwała kilka lat – do 1864 roku. Wtedy to odsłonięto popiersie wyrzeźbione przez wrocławskiego artystę Michaelisa. Początkowo planowano rzeźbę umiejscowić w innym miejscu. Z wielu powodów wybrano niszę nad wejściem do Teatru, gdzie na trwałe wpisała się w bryłę obiektu.

Głogowianie odwdzięczyli się inicjatorowi ustawienia rzeźby w następnym wieku. Kiedy powstawały nowe ulice w południowej części miasta, jedną z nich nazwano jego imieniem. Holteistrasse to dzisiejsza ulica Gustawa Morcinka.

Tak w maju 2006 r. prezentowało się „główne wejście do Teatru Miejskiego” z pustą niszą i ułamkiem cokołu popiersia Gryphiusa.

1892, 27.09., kajzerowskie Ministerstwo Wojny (Kriegsministerium) wydało zgodę na rozbieranie rawelinu i przeciwstraży Dominikańskiej. Po zgodzie na rozbudowę miasta i twierdzy w kierunku wschodnim, ta decyzja stwarzała nadzieję, że i od strony zachodniej umocnienia przestaną krępować rozwój miasta. Ale na ostateczne decyzje o zniesieniu twierdzy i możliwości rozbiórki fortyfikacji trzeba będzie czekać jeszcze 10 lat. A sąsiedni Bastion Zamkowy wysadzono dopiero w 1913 roku.

W latach 70. XX wieku rekonstruowano zachodni odcinek murów, a swobodnie zachowujący się budowlańcy dodają obrazowi sielskiego charakteru. (Wehikuł dziękuje za zdjęcie A. Bokowi)

1895, 11.09., stacjonująca w Głogowie od 1873 roku 2 Kompania 6 Pułku Artylerii Pieszej imienia generała von Dieskau (2. Compagnie des Fuss-Artillerie-Regiments von Dieskau) otrzymała znaczące wyróźnienie. Otóż za najlepsze wyniki w strzelaniu zdobyła nagrodę cesarską.

Koszary (Brückenkopf Kaserne Glogau) w forcie przed wjazdem do Głogowa, w których stacjonowały kompanie artylerii 6 regimentu. Dziś w tym miejscu stoi stacja benzynowa (stąd zrobiono zdjęcie), a po drugiej stronie ruchliwej drogi krajowej nr 12 znajdują się działki, zarośla i nie ma widocznego śladu po ponurej budowli.

1895, 18.09., balon Luftschiffer-Abteilung Berlin (Oddziału balonowego z Berlina) wystartował wczoraj o godz. 8.30 – jak donosi „Niederschlesischer Anzeiger” – z Berlina. Po południu, w trakcie lotu na wschód, był widziany nad naszym miastem. Lądowanie odbyło się niedługo potem, ok. godz. 13.30 w pobliżu Leszkowic (Laschkowitz) tuż przy drodze. Lądowanie ogólnie poszło dobrze.Trzech pasażerów wyszło bez szwanku, choć jeden z nich wypadł z gondoli na krótko przed lądowaniem. Na szczęście nie odniósł uszczerbku na ciele, ale rozmiękła ziemia orna pozostawiła jednak ślady na ubraniu aeronauty. Balon przetransportowano furmanką z leszkowickiej posiadłości na dworzec w Grębocicach (Gramschuetz), natomiast trzej aeronauci zostali przewiezieni przez mistrza młynarstwa Fenglera z Kaczyc (Kattschuetz) do Głogowa. Stamtąd, po krótkim pobycie, nastąpił ich powrót do Berlina.

Balon wyleciał z Berlina o 8.30 rano; lądowanie w pobliżu Leszkowic nastąpiło o 13.30 po południu.

Gwoli uzupełnienia notki prasowej. W Prusach wojska balonowe formowano od czasu wydania decyzji cesarskiej 9 maja 1884 roku. Pod koniec XIX wieku prawie wszystkie siły zbrojne (wojsko i marynarka wojenna) dysponowały oddziałami balonowymi. Jednostką wiodącą był oddział berliński wspominany wyżej. Tu testowano nowe konstrukcje do lotów swobodnych. 1 marca 1893 wystartował z lotniska Tempelhofer Feld po raz pierwszy balon wyprodukowany przez firmę Continental w Hanowerze. Eksplodował zaledwie dwa miesiące później podczas lądowania. Powłoki się spaliły, jednak baloniarze wyszli bez strat i uszczerbku.

Żołnierze przygotowują balon do startu.

1899, 7.09., rozpoczęło się bardzo ciekawe przedsięwzięcie budowlane – podniesienie starego mostu kolejowego nad Odrą. Po przeniesieniu ruchu na nowo wybudowany most, od razu przystąpiono z prawego brzegu Odry do podnoszenia mostu w taki sposób, że zdjęto najpierw żelazną nawierzchnię (toru) pomiędzy prawym filarem a środkowym. Następnie – jak donosi „Niederschlesische Anzeiger” – w czterech dolnych częściach mostu umieszczono hydrauliczne podnośniki, podparte dźwignikami przyziemnymi, dzięki czemu możliwe było, by w ciągu kilku dni ten odcinek został przyśrubowany do uzyskanej wysokości. Również część mostu między filarami środkowym i lewym została już przyśrubowana do wymaganej wysokości. Obecnie zajęto się podnoszeniem tej części mostu, która przywróci połączenie lądowe na lewym brzegu. Większe trudności niż podnoszenie mostu spowoduje nadmurowanie filarów, ponieważ ich główki wybudowano wyłącznie z cementu. Będą one musiały być rozebrane  do czasu usunięcia starych składów. Wyburzenie obrotowej części mostu będzie wymagało dłuższego czasu, podobnie jak usunięcie filaru, na którym spoczywa ta część; to ostatnie zadanie prawdopodobnie wykonają saperzy (Pionieren).  Cztery hydrauliczne podnośniki użyte do podniesienia mostu mają łączny udźwig 8000 cetnarów; każdy podnośnik potrzebuje tylko wiadra wody i człowieka do poruszania dźwignią dociskową w górę i w dół, aby ją uruchomić; każde pojedyncze naciśnięcie podnosi poruszający ciężar o milimetr, tak więc przy nacisku 900 razy osiągana jest pożądana wysokość o 90 centymetrów.

Most w trakcie kolejnej przebudowy.

1905, 20.09., na dzisiejszym posiedzeniu rady miasta  został przyjęty wniosek Reichstagu w sprawie cen mięsa. Zdecydowaną większością głosów postanowiono też zakupić dobra szlacheckie w Dolnym Żarkowie (Rittergutes Nieder-Zarkau) za 320 tys. marek. Majątek obejmuje 390 morgów ziemi i obecnie jej  dzierżawa przynosi  dochód w  wysokości 10 tys. marek. Na ostatnim posiedzeniu rada miejska, jak doniesiono, odrzuciła wniosek magistratu o przekazanie całościowego zarządzania i wykonania budowy nowego wodociągu radcy budowlanemu Schmidtowi z Legnicy ze względu na wysokie koszty (20 tys. marek). Ponieważ magistrat nie zgodził się z tym postanowieniem, z powodów praktycznych, w celu osiągnięcia porozumienia w tej sprawie, rada wybrała komisję złożoną z 5 członków magistratu i 5 radnych.

1920, 1.09., urodził się w Kopenhadze artysta plastyk Miron Grześkiewicz, wybitny malarz i rzeźbiarz, autor kompozycji „Kosmos” na głogowskim MOK.  Z rodziną wrócił do Polski, do Poznania. Po wojnie na Akademiach Sztuk Plastycznych w Krakowie i Warszawie uzyskał artystyczne wykształcenie, na tej ostatniej ASP był uczniem Jana Cybisa i zdobywał szlify w środowisku warszawskim. Miał kilka prestiżowych, dużych realizacji przestrzennych w różnych miastach Polski. W 1976 roku, jak zapisał, jego pracą stała się „płaskorzeźba figuralna na elewacji budynku Centrum Kultury miasta Głogowa. Temat płaskorzeźby „Kosmos” (beton, płytki ceramiczne, kolorowe tynki)”. Dodajmy, wielka jak obiekt, wielka była również płaskorzeźba (wymiary 17,4 na 6,2 metra, czyli powierzchnia ponad 1 ara (107,88 m2). W Kronice MOK i autorskim cv zapisane jest również, że zaprojektował i wykonał kompozycję na plafonie widowni w Teatrze w Głogowie w technice tempery jajowej. Uczestniczył w wielu wystawach, jego prace znajdują się w zbiorach w Danii, Kanadzie, Szwecji i RFN. Miron Grześkiewicz zmarł 7 lipca 2000 roku.

Miron Grześkiewicz w trakcie jednej z realizacji w Warszawie.

1967, wrzesień, 55 lat temu, w wojewódzkiej Zielonej Górze powstawał plan ogólnego zagospodarowania Głogowa. Tamtejsi urbaniści lokowali centrum w Śródmieściu, na obszarze Starego Miasta, wyznaczonym arteriami drogowymi. Przewidziano niewielką część terenów mieszkaniowych, tereny usługowe i specjalne oraz przemysłowo-składowe. Plan uwzględniał lokalizację sądu, przychodni zdrowia, zespołów szkół oraz bazy PKS w dawnym Forcie Gwiazda. Ale jeszcze w tych próbach nie było późniejszego entuzjazmu i tempa.
A odwiedzający w latach 60. miasto Glogauerzy z RFN fotografowali to, co zostało z miasta ich pamięci. Wielu z nich, szczególnie robiących zdjęcia w okolicy dworca czy mostów, było przesłuchiwanych w KPMO, a filmy konfiskowano. Te negatywy, które przejechały trudne granice, po latach wróciły do Głogowa.

Jedno z takich zdjęć sprzed półwiecza prezentujemy. Już widoczne pustacie z ruinami zachowanych wielkich budowli po splantowaniu. Krzyżykami oznaczono na pewno opisywane obiekty (ze zbiorów TZG).

2012, 7.09., Od dziś oficjalnie nowy blok operacyjny w głogowskim szpitalu nosi imię Tadeusza Sulickiego. To wieloletni ordynator oddziału chirurgicznego, który zmarł w 2002 roku. W uroczystości, oprócz pracowników szpitala, którzy z drżeniem głosu wspominali swojego niezapomnianego „Szefa” i samorządowców, była też rodzina dr Sulickiego: żona Romualda, córka Anna, syn Jan i wnuczka Aleksandra. Dr Tadeusz Sulicki był ordynatorem oddziału od 1960 roku, a przeszedł na emeryturę w 1995 roku.

W trakcie uroczystości, tuż przed odsłonięciem tablicy.

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.