Wehikuł czasu – październik 2025 (rok 17/200)

Dzisiejszy, październikowy Wehikuł czasu nosi numer 200. Za nami dwieście miesięcy, czyli blisko 18 lat przedstawiania wydarzeń z przeszłości Głogowa.  

Znana winieta naszego miesięcznika dziś opatrzona została  liczbą 200

Rok osiemdziesięciolecia – rok jubileuszy. Za nami huczne, radosne i sympatyczne obchody rocznicy I Liceum Ogólnokształcącego. Głogowski „Hogwart” – jak szkołę nazywają niektórzy – korzenie ma w Sławie, a w budynku przedwojennej szkoły Pestalloziego zagościł dopiero w 1950 r. Wehikuł – absolwent „mechanika” przypomina, więc, że najstarszą szkołą ponadpodstawową w mieście nad Odrą jest obecny Zespół Szkół Politechnicznych, który wiosną 1946 roku rozpoczął zapisy do otwieranej szkoły w obecnej PSM.

Swoją historię w Głogowie I Liceum Ogólnokształcące zaczęło pisać jako jedenastoletnia szkoła ogólnokształcąca. Na 1 klasa Szkoły Podstawowej tuż przed zakończeniem nauki w czerwcu 1953 r. Wśród dzieci m.in. Ew Juszkiewiczówna, córka pierwszego polskiego lekarza w Głogowie i Włodek Pozlewicz, syn pierwszego dowódcy głogowskiego garnizonu i 112 pułku artylerii ciężkiej. (Z albumu E. Bogusz)

Bogdan Kaleta z Głogowa miesiąc temu wrócił z rowerowej podróży! Wehikuł mu towarzyszył i informował m.in. o zbliżającym się zakończeniu rajdu po Skandynawii. Niestety, zawirowania z edycją poprzedniego wydania powodują, że przypominamy: głogowski emeryt w czasie 112 dni podróży pokonał 9 tysięcy kilometrów, przez sześć krajów! Gratulujemy wyczynu.

Pojazd głogowianina przed wileńską katedrą (fot. B. Kaleta)

Z lektur Wehikułu (152)

Blisko 20 lat temu ukazało się II wydanie ważnej dla historii Polski pracy poznańskiego historyka:

Tomasz Jurek,  Dziedzic Królestwa Polskiego, książę głogowski Henryk (1274-1309). Kraków 2006 (wyd. II)

Prof. dr hab. Tomasz Jurek jest wybitnym znawcą historii średniowiecza, mediewistą specjalizującym się szczególnie w dziejach Wielkopolski i Śląska. W trakcie XXI Powszechnego Zjazdu Historyków Polskich w 2024 roku, w Białymstoku, otrzymał Nagrodę im. Joachima Lelewela, Polskiego Towarzystwa Historycznego, w kategorii historia średniowiecza. I właśnie tam w trakcie dyskusji nad Annales Kaspra Borgeniego wydanego w Głogowie, przypomniał o swoich zainteresowaniach średniowieczem nad Odrą. M.in. Tomasz Jurek wygłosił referat „Powstanie księstwa głogowskiego”, podczas sesji popularnonaukowej – 750-lecia powstania księstwa głogowskiego, w 2001 roku.

Profesor dla wielu głogowian znany jest przede wszystkim jako biograf Henryka III Głogowczyka, rywala Władysława Łokietka do tronu polskiego. Poświęcił swojemu bohaterowi wiele lat studiów.  Drugie wydanie zachowuje główny kształt pierwowzoru, ale uaktualniony o ostatnie ustalenia. Ważnym aneksem jest odkryty na początku XXI wieku „zabytek poezji łacińskiej z początków XIV wieku” – Lubiąskie epitafium księcia Henryka głogowskiego opracowany wspólnie z filologiem Michałem Rzepielą. Zostało również wzbogacone o bibliografię oraz indeks osób i geograficzny w jednym zestawieniu. Szczególnie ten ostatni pomaga czytelnikom, bowiem jest również zbiorem przedmiotowym.

Książka, mimo upływu czasu, jest wciąż aktualna. Polecamy.

Zwracamy uwagę na logo TZG umieszczone na okładce

Pocztówka ze Śląska (33)

W Borach Dolnośląskich, niedaleko Bolesławca, skrywa się imponujące centrum konferencyjno-wypoczynkowe o średniowiecznych korzeniach – Zamek w Kliczkowie.

Po raz pierwszy usłyszałem nazwę Kliczków w 1971 roku z relacji kolegów, legnickich harcerzy, którzy wrócili z letniego obozu. Po raz kolejny już w XXI wieku, kiedy Wojtek uczestniczył w imprezie „Blues nad Bobrem”. Wiedziałem więc, że jest to wieś nad Kwisą z interesującym zabytkiem. Kiedy dotarły do Wehikułu pocztą zdjęcia Czytelnika, piszemy o zamku w „Pocztówce”.

Znawca historii okolic, zaprzyjaźniony z Wehikułem czasu Zbigniew Machoń w książce „Książę Bolko I Surowy”, wydanej w Polkowicach w 2023 roku informuje, że „pierwsza wzmian­ka o zamku w Kliczkowie Castrum Clieczchdorf pochodzi z roku 1297. Wówczas to książę świdnicko-jaworski Bolko I Surowy polecił zbudować tę warownię na skarpie rzeki Kwisy. Zamek stanowił jedno z ogniw fortyfikacji chroniących księstwo przed najazdami państwa czeskiego”.

Potem posiadłość przechodziła w ręce spadkobierców książęcego rodu. Następnie stała się siedzibą śląskich możnowładców Rechenbergów, von Schellendorf, von Frankenberg, czy znanych choćby z posiadłości w Żarach von Prom­nitów. Układ przestrzenny i wygląd obecny zamku ukształtował hrabia Fryderyk zu Solms-Baruth, władający Kliczkowem przez ponad 40 lat na przełomie XIX i XX wieku. Przez małżeństwo z Luizą von Hochberg z Książa, jedyną córką księcia pszczyńskiego, wszedł do arystokratycznej rodziny.

Po wojnie, która przyniosła zniszczenia, dewastację i złodziejstwo, obiekt trafił w ręce LWP i Nadleśnictwa, które niestety nie zapewniły należytej ochrony i konserwacji. Nie pomogła w latach 70. Politechnika Wrocławska ze swoimi próbami rekonstrukcji. W końcu tysiąclecia zamek przekazano w prywatne ręce. Po odbudowie, jak prezentują na stronach www zarządzający, „zabytek pełni fun­kcję ośrodka szkoleniowo-wypoczynkowego z komfortowym hotelem oraz pełnym zapleczem rekreacyjno-gastronomicznym. W jego wnętrzach zachowały się pię­knie odrestaurowane pomieszczenia, m.in. dawna Biblioteka, Sala Dworska zwa­na niegdyś Białą, Sala Kominkowa ze wspartym na sześciu nóżkach piecem i eklektyczna Sala Teatralna, której centralną ozdobę stanowi okazała polichromia z motywem myśliwskim”.

Zapraszamy do Kliczkowa.

Zamek w Kliczkowie

1490, 2.10., 530 lat temu, książę głogowski Jan Korwin, syn zmarłego w kwietniu tego roku króla Czech i Węgier, Macieja, zwolnił swoich poddanych w księstwie głogowsko-żagańskim z przysięgi hołdowniczej. Zakończył się okres wojen w księstwie i walki o wpływ stanów na sprawujących władzę. Tym samym zniknęło nazwisko Korwina z historii śląskiej. Ale zachował się na wieczną rzeczy pamiątkę, korwinowski herb – czarny kruk – w pięciopolowej tarczy herbowej Głogowa.

Kruk Korwinów w herbie miasta umieszczonym w końcu lat czterdziestych XX wieku w siedzibie ówczesnej Wrocławskiej Rady Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych Naczelnej Organizacji Technicznej przy ul. Piłsudskiego 74 we Wrocławiu (budynek powstał w końcu XIX wieku). W wielkim wirydarzu, sercu obiektu, otoczonym krużgankami i przykrytym szklanym dachem, umieszczono herby ośmiu miast Dolnego Śląska. Na jednym z pilastrów, nad herbem Brzegu widnieje pięciopolowy herb Głogowa. I tu ciekawostka. Głowa byka na żółtym polu, a nie jak obecnie na czerwonym. (Fot. M. Jagodzińska dzięki odkryciu i podpowiedzi G. Myśków).

1605, 16.10., 420 lat temu,  od tego dnia wdowa, która „żyła w rozpuście” z niewymienionym przez kronikarza, z nazwiska szlachcicem, musiała klęczeć przez trzy niedziele z kolei przed wielkim ołtarzem fary. Darowano jej łaskawie zakucie w żelazną obręcz, którą w ubiegłym miesiącu przybito do drzwi przykościelnego cmentarza. Zamykano w niej rozpustników płci obojga. Jednak w tym przypadku, nieznana jest kara, która spotkała mężczyznę.

Wspomniana wyżej fara, jak nazywano kościół parafialny. W przypadku Głogowa był to kościół pw. św. Mikołaja, tu w ruinie po II wojnie światowej. Zdjęcie nieznanego autora zostało zrobione w latach pięćdziesiątych. Po prawej stronie widać istniejący do dziś mur otaczający posesję Sądu Powiatowego.

1808, 23.10., o odpowiedzialności dowódcy twierdzy. Tego dnia, generał lejtnant Franz Joachim von Reinhardt i generał major Otto Sigismund von der Marwitz stanęli przed sądem wojennym za poddanie Głogowa. Pierwszy był wicegubernatorem a drugi komendantem placu [komendantem garnizonu] w twierdzy Głogów w końcu listopada 1806 r. Dowodzili obroną i dość szybko, bo już 2 grudnia podpisali akt kapitulacji.

Osadzono ich w Kłodzku, a stryczek wisiał nad głowami. Wicegubernator swoją decyzję o kapitulacji uzasadniał racjonalnie w czterech punktach: liczebność załogi nie pozwalała na skuteczną obronę umocnień twierdzy; jej stan moralny, szczególnie trzecich batalionów pułków piechoty złożonych z Polaków stwarzał zagrożenie od wewnątrz; nastąpiło wzmocnienie nieprzyjacielskiej artylerii oblężniczej; nie było nadziei na odsiecz. Argumenty zapisano, ale generałowie zostali skazani w procesie karnym na karę twierdzy. Gen. von Reinhardt zmarł 7.08.1809 r. w kłodzkim więzieniu fortecznym.

I ciekawostka – to chyba był ostatni niemiecki generał, który dobra Głogowa i jego mieszkańców szukał w negocjacjach i zdrowym rozsądku, a nie posłusznie wykonywał rozkazy.

Ilustracją zapisu jest rysunek z albumu Richarda Knoetla sporządzonego w 1877 roku i podarowanego ojcu głogowianina, znanego specjalisty i znawcy broni i barwy. Tak według młodego autora mogły wyglądać prace budowlane i fortyfikacyjne w twierdzy w październiku 1806 roku. Rysunek wraz z pozostałymi został wydany drukiem w 1925 roku. A kilka lat temu reprintu albumu z 1877 roku dokonało głogowskie Muzeum, w którego posiadaniu się znajduje oryginalny zbiór.

1885, 2.10., rozpoczęła się nauka na 1 kursie w nowo wybudowanych obiektach  Szkoły Wojennej. Założono ją w 1859 r. w Erfurcie i  w tym roku przeniesiono do Głogowa. Posesja szkoły wojennej obejmowała główny budynek, krytą i otwartą ujeżdżalnię, halę gimnastyczną, stajnie dla koni, szopy na armaty, plac ćwiczeń. Wodę czerpano dzięki studni artezyjskiej o głębokości 123 m. Monumentalny gmach zwrócony był okazałym frontem do Odry. Potężny budynek z czerwonej klinkierowej cegły miał 84 m długości. Przenosiny objęły wszystkie aspekty życia szkoły. Łącznie z jej tradycjami. Przy wejściu, w holu głównym, wmurowano tablice upamiętniające wychowanków, którzy zginęli jeszcze przed okresem głogowskim. Później instalowano kolejne. Niewątpliwą ozdobą i atrakcją terenu Szkoły były trofea z wojny 1871 roku, egzemplarze broni francuskiej.

Gmach główny Szkoły wojennej od strony ujeżdżalni

1918, 24.10., Rudolf Volkmann, dyrygent głogowskiej Akademii Śpiewu, jak podała lokalna gazeta( LT nr 252 z 26 X 1918), został powołany na stanowisko dyrektora muzycznego na uniwersytecie w Jenie. Objął też tam kierownictwo akademickich koncertów. Wdowa po Maksymilianie Regerze (1873-1916) zleciła mu założenie archiwum Maxa Regera, kompozytora, dyrygenta i organisty. Volkmann został również następcą Regera jako organisty w miejskim kościele w Jenie.

1925, 3.10., pozyskano dla miasta nowy teren przemysłowy. Magistrat po negocjacjach z resortem wojny kupił za 100 tys. marek dawny Rűsterfort w zachodniej części miasta. Przed Wielką Wojną obiekt został rozbudowany i stanowił silną fortyfikację. Był również używany, jako poligon ćwiczebny batalionu pionierów (Pionierbataillon). Tereny powojskowe rząd przeznaczył na działalność przemysłową. W tym przypadku administracja Kolei Niemieckich (Reichsbahn) chciala budować tu zaplecze węzła kolejowego, którym stawał się Głogów.

Ślad po Forcie Wiązów (Rűsterfort) na planie miasta z 1930 r. (fragment)

1926, 14.10., w lokalnej prasie ukazała się informacja o eksporcie polskiego węgla do Anglii. Transporty przejeżdżały przez głogowską stację. Jednak strajk robotników portowych w Hamburgu, którzy przerwali załadunek statków, spowodował, że niektóre transporty musiały zostać zatrzymane na bocznicach torów Dolnego Śląska. Od maja średnio 60 pociągów załadowanych węglem dla Anglii przejeżdżało codziennie przez stację Głogów.

1927, 7.10., zastrzelony podczas polowania został jeden z nieuważnych myśliwych. Ostatniej nocy czterech lokalnych myśliwych wybrało się na polowanie na dziki do Lasu Miejskiego (okolice Głogówka). Na skutek niedopatrzenia przy zajmowaniu stanowisk jeden z nich zajął nieoznaczone miejsce. Bruno George niestety został pomylony przez swoich kolegów z polowania z dzikiem i został postrzelony. Mimo szybkiej reakcji współtowarzyszy polowania, zmarł w drodze do szpitala w Głogowie.

1945, 6.10., o godzinie 11.00 do gabinetu burmistrza wszedł funkcjonariusz Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego. Miał oświadczyć zaskoczonemu Eugeniuszowi Hoince, że aresztuje go w imieniu prawa. Jak ten wspominał po latach: „w kancelarii podszedłem do sekretarza Czesława Zawieji i rzekłem – proszę pisać: wszystkie zarządzenia, które wydałem, jak również wydawane przez wiceburmistrza Adama Królaka były mi wiadome i tylko ja jestem osobiście za nie odpowiedzialny…”. Tak zapamiętał ten trudny dla siebie dzień burmistrz Hoinka i zapisał w opublikowanych wspomnieniach.

Natomiast kierownik referatu służby śledczej KPMO Głogów z siedzibą w Sławie, Aleksy Lorenc (nota bene przedwojenny policjant), w meldunku okresowym z 12 października tego roku ten fakt umieszcza 2 dnia tego miesiąca. Fakt, jak pisze „przytrzymania burmistrza” przypisuje milicji, a nie PUBP. Tego samego dnia został aresztowany komendant powiatowy Władysław Osina-Palko, na którego polecenie mógł działać wspomniany Lorenc. I ta data wydaje się bardziej prawdopodobna. Kilka dni różnicy nie ma jednak znaczenia wobec faktu, że przerwano aktywną działalność gospodarza zniszczonego miasta.

A Eugeniusz Hoinka rok później został oczyszczony z zarzutów i uniewinniony wyrokiem Sądu Okręgowego w Głogowie z siedzibą w Nowej Soli. Opublikowany wyrok przedstawiał te zarzuty. Miały dotyczyć przyjęcia korzyści majątkowej, złego zarządzania rachunkowością miejską i poświadczenia nieprawdy. Wszechobecna do dziś fama zarzuca mu również nadużycia w związku ze sprzedażą do Jarocina urządzeń Gazowni Miejskiej.

Oczyszczony z infamii przez Sąd wrócił do swojego mieszkania w domku przy ul. Sienkiewicza i jeszcze kilka lat pracował w głogowskiej Stoczni.

Eugeniusz Hoinka przed głównym wejściem w 1947 roku. (Fot. z kroniki Famaby w zbiorach TZG).

1963, 1.10., przy Prezydium Miejskiej Rady Narodowej miał rozpocząć działania Zakład Produkcji Kruszywa powstały na bazie rozwiązanego Oddziału Rozbiórkowo-Porządkowego.

Po poprzedniku pozostaną hałdy „gruzu sortowanego tak ceglanego, jak i betonowego, oraz do rozebrania pozostaną budynki, które do tej pory nie były objęte planem”.

Wymieniono budynki, które jeszcze jesienią 1963, zniszczone w czasie wojny, ale nadawały się do odbudowy. Wymieniono m.in. budynek Starostwa przy pl. Jana z Głogowa, czy Reichsbanku przy poczcie na Starym Mieście. I jak teraz wiemy, rozebrano je. Natomiast udało się uratować dla przyszłych pokoleń budynek Teatru, czy pozostałości średniowiecznych murów miejskich.

Budynek po oddziałe Banku Rzeszy stał jeszcze w 1963 roku (ze zbiorów E. Bogusz)

Ten wpis został opublikowany w kategorii Bez kategorii. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.