Rozpoczyna się drugi miesiąc wakacji a w nim również kilka przedsięwzięć kolejnej odsłony „Lata w Twierdzy”.
1 sierpnia i w Głogowie obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego. W ubiegłym roku Wehikuł przypomniał powstańcze akcenty głogowskie. Bo i w naszym mieście mieszkał powstaniec i mieszkańcy Warszawy wysiedleni przez Niemców. Tu też do obozu przejściowego przywieziono grupy internowanych mieszkańców Stolicy.
Stowarzyszenie „Patriotyczny Głogów” organizuje w przeddzień 72 Rocznicy Wybuchu Powstania Warszawskiego I Głogowskie Militarne Gry Terenowe.
Dzień później w ramach Lata w Twierdzy odbędą się również zajecia związane z Rocznicą. (Szczegóły u Organizatorów).
Dziś wiersz Krzysztofa Jelenia, poety, etyka, nauczyciela i sportowca:
„Sława” („miejscowość niedaleko Głogowa, letni ośrodek wypoczynkowy”)
w godzinie W
zanurzam ciało
w ciepłej wodzie jeziora
czując beztroskie pulsowanie krwi
nagle podpływa Krzysztof Kamil B.
i mówi:
zazdroszczę ci
że nie musisz przelewać jej za wolność
i niech to już będzie
na zawsze
twoja sława
Ze zbioru „Życie ważniejsze niż słowa, Głogów 2014”
Najmłodszy głogowski pomnik
Trwa wakacyjny konkurs historyczno-literacki dla dzieci i młodzieży:
„HISTORIA MOJEJ OJCZYZNY
WE WSPOMNIENIACH MOJEJ BABCI/MOJEGO DZIADKA”
- Przedmiotem konkursu jest zebranie i utrwalenie relacji (dotychczas nie publikowanych) świadków i uczestników wydarzeń życia codziennego w okresie ostatnich 80 lat. Na podstawie opowieści starszych członków rodziny można opisać ich udział w minionych wydarzeniach uwzględniając również takie aspekty jak smaki dzieciństwa, tęsknota za przeszłością, opis krainy dzieciństwa itp.
- Regulamin znajduje się tu:
https://www.facebook.com/glogowskiwehikulczasu/posts/850026281807742:0
Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl
Z lektur Wehikułu
Władysław Dzięgiel, Król polski Zygmunt I na Śląsku, szkic historyczny, Katowice 1936.
W roku 1936, 80 lat temu ukazał się w Katowicach niewielki szkic historyczny poświęcony głównie „przedkrólewskim” działaniom księcia Zygmunta Jagiellończyka na Śląsku. Autor pisze, że poświęcił go osobie, „która na Śląsku pozostawiła na długie lata chlubną pamięć, rehabilitując błędy czy niedołęstwa poprzedników, a następcom zostawiając przykład do naśladowania”.
Rozdział trzeci zawiera ocenę działań królewskich Zygmunta skierowanych na Śląsk. Bo jak się okazuje to starania o pozyskanie tej piastowskiej ziemi dla Królestwa Polskiego też nie dawały królowi spokoju.
Warto zajrzeć do tej książeczki a może nawet ją wznowić?
A w Głogowie pamięć o Jagiellończyku jest dość żywa. Jednak Wehikuł nie dostrzegł na Skwerze Zygmunta Starego (w centrum miasta) tablicy informacyjnej. Ten spalony słońcem trawnik między murami miejskimi, CIT a McDonaldem wydaje się bezimienny.
Okładka
1278, 26.08., Henryk III głogowski prawdopodobnie brał osobisty udział w bitwie pod Dürnkrut na Morawach. Tam wraz z innymi książętami śląskimi i małopolskimi uczestniczył w wojennej wyprawie króla czeskiego przeciw Habsburgom. W dzisiaj rozegranej bitwie poległ król Przemysł Ottokar II. Tym samym załamała się południowa ekspansja Czech. A młody władca śląski mógł wrócić do swojego głogowskiego księstwa
1488, 28.08., jak napisał Kaspar Borgeni, tego dnia w godzinach wieczornych, do obozu „Czarnej Armii” oblegajacej zamienione w twierdzę miasto dotarł konwój. W jego składzie było 18 „dobrze załadowanych wozów” z Wrocławia. Jeden z nich, ciągnięty przez 24 konie, przywiózł wielką armatę wrocławską. A oblężenie się rozwijało. Właśnie wczoraj wokół murów napastnicy wybudowali ogrodzenie z kilkoma strażnicami i wykopali rów. Wycieczki zdesperowanych obrońców były utrudnione. Było coraz gorzej.
1626, 29.08., dotarł do Urzędu Zwierzchniego w Głogowie reskrypt cesarski. Trwajaca juz ósmy rok wojna, choć daleko od Śląska, to i tu siegała swoimi mackami. Pustoszyły kraj protestanckie oddziały Mansfelda. Wchodzące w ich miejsce katolickie oddziały Wallensteina eksploatowały teren jeszcze bezwzględniej. A Cesarz potrzebował pieniędzy. Zobowiązywał więc miasta księstwa do wyasygnowania pożyczki w wysokości 10 000 talarów. Jak piszą Berndt i Ziołecki – niestety nie znane są wyniki negocjacji ze zdesperowanymi mieszczanami, którym wojna ekonomicznie już bardzo dawała się we znaki. Ale najgorsze wraz z oblężeniami i bitwami miało dopiero nadejść.
1764, 29.08., wmurowaniem kamienia węgielnego rozpoczęto budowę kościoła ewangelickiego “Łódź Chrystusowa” (Schfflein Christii) według projektu znanego architekta Karla Langhansa. Miejsce znaleziono w obrębie murów, a do budowy przystapiono w kilka lat po tym, jak w wielkim pożarze miasta spłonął głogowski Kościół Pokoju. Budowa trwała prawie 9 lat.
1813, 10.08., dziś, czyli wcześniej wyjątkowo ze względu na kończące się zawieszenie broni, świętowano w twierdzy urodziny Napoleona (ur. 15 sierpnia 1769r. w Ajaccio na Korsyce).
Już o czwartej nad ranem salwy fortecznych dział z wałów obwieściły szacunek dla Cesarza. O godzinie jedenastej na Zamku gubernator podjął miejskich i wojskowych notabli i razem z nimi uroczystą procesją przy biciu dzwonów udał się do fary. Po mszy na Placu Parad odbył się przegląd wojsk. To było dla ducha.
Dla ciała przygotowano po południu elitarny obiad w ogrodach zamkowych. Żołnierzom niepełniącym służby zorganizowano nad Odrą, jakbyśmy powiedzieli, festyn. Obok zawodów i gier przygotowano poczęstunek, w tym napitki. Po zmierzchu w powietrze wyleciały ognie sztuczne. Wsród fajerwerków miała się znaleźć i wielka świetlna gwiazda na dachu zamku. Niestety nie zapłonęła, co uznano za zły znak.
Nie wiadomo jakie samopoczucie mieli Francuzi, ale nad twierdzą i Francją zbierały się czarne chmury. Napoleon popełnił błąd proponując rozejm. Przeciwnicy bardzo urośli w siłę. Kilka dni później pod wałami pojawili się kozacy. Ale dziś trwa w twierdzy zabawa.
A 16 sierpnia pod Redutę Serbowską podeszły oddziały Sprzymierzonych i zbliżało się drugie i długie oblężenie. [rys. Richard Knötel]
1890, 5.08., w nocy, o godzinie drugiej nad ranem, wybuchł w magazynie mundurowym 5 batalionu pionierów na Ostrowie Tumskim groźny pożar. Zniszczeniu uległ cały budynek. Znajdował sie w nim również hangar dla łodzi pontonowych. Kto wie, czy ogień nie zostal zapruszony przez żołnierzy prowadzacych nieregulaminowe „nocne życie”.
Kartka pocztowa przedstawia szopę artyleryjską na nabrzeżu odrzańskim Ostrowa Tumskiego. W poblizu znajdowały się inne budowle garnizonowe.
1905, 14.08., rozpoczęcie zabudowy nowowytyczonej na zachód arterii miejskiej Hohenzollernstrasse (dzisiaj Aleja Wolności) według nowego planu urbanistycznego.
Po likwidacji umocnień twierdzy na początku dwudziestego wieku pojawiły się koncepcje rozbudowy miasta. Przede wszystkim architekta miejskiego Uhliga. Jednak zapadła decyzja o zatrudnieniu najlepszego niemieckiego urbanisty tego czasu Josepha Stübbena, który właśnie pojawił się w Poznaniu. Jego plan urbanistyczny przedłożony w kwietniu 1905 roku stał się podstawą kształtowania nowoczesnego miasta. Było tak duże oczekiwanie społeczne że, oprócz pokazania władzom miejskim, program zaprezentowano też publicznie. Zgodnie z tym planem zabudowywana właśnie aleja miała połączyć centrum z dworcem kolejowym i być reprezentacyjną miejską promenadą. Obsadzona została drzewami, ze spacerowym deptakiem miedzy pasami ruchu. Po północnej stronie powstały secesyjne kamienice czynszowe i urzędy. Naprzeciw pozostałości tzw. Lasku Pionierów przekształcono w park miejski z wojskowymi pomnikami i sadzawką.
Hohenzollernstrasse, Aleja Wolności, po prawej stronie jeszcze zwały ziemi po nie rozebranych umocnieniach.
1946, 10.08., wielki szpital poniemiecki, z chwilą kiedy Rosjanie zlikwidowali szpital frontowy i przekazali go miastu, otrzymał imię św. Józefa. W południowych skrzydłach, na najmniej zrujnowanych kondygnacjach, zakwaterowano rodziny personelu. Dziś, jak zanotowano w milicyjnych sprawozdaniach, „dokonano kradzieży garderoby w jednym z mieszkań, sprawców nie ustalono”.
Ówczesny intendent szpitala przed mieszkaniami znajdujacymi sie na parterze południowego skrzydłą szpitalnego kompleksu w roku 1948. [z arch. E. Bogusz]
1951, 1.08., kapitan Bolesław Olszewski w rozkazie dziennym nr 1/51 dla 55 batalionu saperów (JW 5550) z 13 września 1951 r. oznajmiał: „z dniem 1.08.1951 objąłem stanowisko dowódcy batalionu”. Kolejny rozkaz informował „dla celów ewidencyjno-finansowych”, że „kapitanowi Olszewskiemu urodziła się córka Halina”.
Pierwsze dni musiały być szczególnie absorbujące dla dowódców i żołnierzy by zorganizować sprawnie funkcjonującą garnizonową maszynerię.
Wraz z dowódcą przybyli m.in.: szef sztabu, por. Zygmunt Zawadzki; pomocnik dowódcy ds. technicznych por. Henryk Wesołowski; kwatermistrz chor. Władysław Bobryk; dowódca 1 kompanii por. Edward Dziudzio; dowódca II kompanii por. Piotr Izdebski. 55 batalion saperów objął centralną część zespołu koszarowego, dzieląc się z artylerzystami placem alarmowym.
Ppłk Bolesław Olszewski, dowódca 55 batalionu saperów
1959, 26-30.08., po raz pierwszy zorganizowano Dni Głogowa. Bogaty program polityczny, kulturalny i sportowy wypełnił cztery dni.
O godzinie 17.00 rozpoczęła się uroczysta sesja Wojewódzkiej Rady Narodowej. Władze wojewódzkie i centralne chciały 850 rocznicę Obrony Głogowa wykorzystać propagandowo. Władze miejskie miały nadzieję, że uda się uzyskać większe środki na odbudowę miasta. Wieczorem po zakończeniu sesji na „nowo mianowanym Placu Jana z Głogowa”, jak doniosła gazeta, odsłonięty został głaz pamiątkowy. Tu trzeba przypomnieć, że jeszcze niedawno były w tym miejscu administracyjnie dwa place: Odrowąża i Józefa Wybickiego.
Kolejne dni to czas zawodów sportowych. Odbył się nad Odrą zlot harcerski. Wydano kolejny numer gazety „Życie Głogowa” a na budynkach SP nr 1 i LO odsłonięto tablice pamiątkowe z nadanymi imionami – „Dzieci Głogowskich” – SP 1 i „Bolesława Krzywoustego” – LO.
Fragment pierwszej strony ówczesnej „Gazety Zielonogórskiej” – dziennika wojewódzkiego, z notatką o Dniach Głogowa.
1997, 24.07., około godziny 15.00 do dwóch mężczyzn stojących na ulicy Dobrawy na Osiedlu Piastów Śląskich podjechał samochód. Wybiegło z niego z pistoletami w rękach dwóch napastników. Oniemiałym przechodniom zaczeli grozić zastrzeleniem. Zabrali torbę trzymaną przez jednego z nich i szybko odjechali.
Jak się później okazało, napadniętymi zostali dwaj głogowscy cinkciarze. Mieli zrobić interes zycia. Przez telefon umówili się z nieznajomym, że spotkają się na tej ulicy celem dokonania dużej transakcji wymiany walut. Mieli w teczce 316 tysięcy złotych czyli ówczesną równowartość ok. 100.000 dolarów amerykańskich.