Ubiegły miesiąc był pełen wydarzeń.
Tuż przed górniczym świętem Ziemia przypomniała, że tam w głębi nic nie jest dane na zawsze. Niespotykany ruch górotworu zabrał w kopalni „Rudna” osiem istnień ludzkich. Cześć ich pamięci.
W trakcie uroczystosci związanych z obchodami Narodowego Święta Niepodległości tradycyjnie wręczono tytuły Honorowego Obywatela Głogowa i Zasłużonych dla Głogowa. Otrzymali je: Marian Staszak – prezes głogowskiego Stowarzyszenia Upamiętnienia Ofiar Zbrodni Ukraińskich Nacjonalistów; Krystyna Pośnik – położna, jedna z pierwszych osób urodzonych w Głogowie (akt ur. nr 4); Franciszek Marciniak – przewodniczący Społecznej Rady ds. Kombatantów przy Staroście Głogowskim, prezes koła ZKRPiBWP; Jarosław Helwig – historyk i muzealnik, piłkarz i trener zespołu Chrobry II.
Famaba tkwi w świadomosci Głogowian. A przy okazji obchodów 70-lecia wspomniano też o korzeniach w niemieckim Glogau i początkach w powojennym Głogowie. Znakomicie zorganizowany „dzień Famaby” można bez przesady określić dniem jej chwały. Właściciel podkreślał, że managment e-Towers podejmuje działania „z przeszłością dla przyszłości”. Dlatego z Ratusza uroczystości przeniosły się na teren nowej hali fabryki, by spojrzeć w przyszłość. Niżej jeszcze będzie o specjalnym, imponujacym wydawnictwie.
- listopada dzień historii szczególny. Przy pomniku Podziemia Niepodległościowego odsłonięto cztery popiersia Żołnierzy Wyklętych. Uroczystość z inicjatywy Stowarzyszenia „Patriotyczny Głogów” odbyła się w podniosłym nastroju z udziałem m.in. minister Elżbiety Witek, wojewody dolnośląskiego Pawła Hreniaka, prezydenta Głogowa Rafaela Rokaszewicza, rodzin Żołnierzy Wyklętych i społeczeństwa. Popiersia poświęcił ksiądz biskup Paweł Socha.
Jubileuszowa gala Chrobrego Głogów z okazji 70 lecia odbyła się też tego dnia. Tak prawdę mówiąc jubileusz obchodziła głogowska piłka nożna. Bo mówiono tylko o jednej sekcji.
W MOK zebrali się byli oraz obecni zawodnicy, trenerzy i działacze, władze miasta i piłkarskich związków, sponsorzy, a także sympatycy klubu.
Ogłoszono jedenastkę 70-lecia Chrobrego: Sławomir Cuper – Jerzy Machaj, Józef Orzechowski, Edward Filipiak, Ludwik Zowczak, Henryk Gałka, Bogdan Sokołowski, Aleksander Adamowski, Zygmunt Babiracki, Mirosław Prokop, Jarosław Helwig. Trenerem 70-lecia został twórca największych ostatnich sukcesów – Ireneusz Mamrot.
Wehikuł z satysfakcją przypomina, że wśród piłkarzy 70-lecia jest historyk i muzealnik Jarosław Helwig, od kilku tygodni również Zasłużony dla Głogowa. Dużo zdrowia Jarku.
Kończy się kolejny rok. Rok tragedii i radości, sukcesów i potknięć. Wehikuł mając w pamięci ostatnie łzy, życzy Czytelnikom i sobie by rok 2017 był spokojniejszy, słoneczny w lecie i pełen śniegu w zbliżające się zimowe ferie. Pamiętajmy też o przeszłości – ludziach i wydarzeniach.
Wydarzeniem w roku 2016 było tynkowanie wieży ratuszowej. Roboty budowlane wymusiła zbliżająca się, możliwa katastrofa budowlana. Tynkowanie wzbudziło protesty wielu głogowian. Ale efekt mile zaskoczył? Czapki św. Mikołaja na ratuszowej wieży przed i po otynkowaniu. (fot. 2014 – Jerzy Popiel, 2016- nasz-glogow.pl)
Kolejna pozycja – Z lektur Wehikułu – i inne listopadowe ciekawostki w zakładce Wehikuł czasu.
Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl
Z lektur Wehikułu
E-Towers Famaba 1946-2016, red. Antoni Bok, Marian Kulczycki, Jarosław Trawiński. Głogów 2016.
Jeszcze pachnące farbą drukarską, najmłodsze głogowskie wydawnictwo napisane dzięki grupie zapaleńców i firmie E-Towers Famaba, która jak widać przejmuje tradycje miejsca, w którym działa. W albumie chronologicznie, przeszłość spotyka się z teraźniejszością. Okazją był jubileusz 70-lecia Fabryki. Autorzy jednak sięgając pamięcią w lata polskich poprzedników obecnego zakładu przypominają, że pierwsza stocznia jak nazywano „w Żarkowie”, powstała jeszcze w końcu XIX wieku. Przetrwała do zniszczenia wiosną 1945 r. A potem rozpoczął się okres polski. We fragmentach albumu:
„1945/46 (….) W pierwszym etapie prac w prowizoryczny sposób prowadzono prace porządkowe w newralgicznych punktach stoczni…. Już w sezonie 1946 r. szlak żeglowny był otwarty w głównym nurcie …. rozpoczęto już wówczas podnoszenie z dna zatopionych barek, blokujących szlak żeglowny.
Jeden z pracowników, Ignacy Dudziński, wspominał po latach: „Jeszcze w 1946 roku dojście do pracy było nie lada problemem – trzeba było brnąć przez okopy, rowy bojowe, umocnienia. Zakład nie ogrodzony, z resztą zniszczonej bramy”.
„Z dniem 1 stycznia 1957 r. rozpoczęła działalność Głogowska Fabryka Maszyn Budowlanych. W swoich późniejszych publikacjach „Famaba” podkreślała, że inicjatywa zmiany przyporządkowania organizacyjnego oraz asortymentu produkowanych wyrobów wyszła od załogi i kierownictwa przedsiębiorstwa. Wybór nowego kierunku rozwoju – maszyny budowlane – narzucał się sam: po 1955 roku przyspieszył rozwój budownictwa mieszkaniowego i przemysłowego.
A w XXI wieku przybył akcent belgijski:
„Od 1 sierpnia 2012 roku, czyli od dnia przejęcia firmy przez ECWH, datuje się najnowsza historia firmy. Belgijski właściciel określił plan jej rozwoju i postawił kolejne cele do osiągnięcia. W krótkim czasie firma znacząco zwiększyła wolumen produkowanych wyrobów, maksymalizując efektywność prac, szczególnie w segmencie wież wiatrowych … na osobną i szczególną uwagę zasługuje drugi główny produkt Famaby – konstrukcje stalowe żurawi przeładunkowych…”
Album nie bedzie dystrybuowany komercyjnym kanałem sprzedaży. Czyli mówiąc po ludzku, nie będzie go można nabyć w księgarniach. Jak przekazali Wehikułowi menedżerowie Fabryki – zainteresowani winni się zgłosić do Zarządu E- Towers mailowo czy telefonicznie.
Okładka albumu o przeszłosci i teraźniejszości Famaby.
1464, 2.12. miała się zakończyć trwająca od święta Wniebowzięcia (15 sierpnia) wielka zaraza (patrz też notkę 8/2011). Potwierdzona w wielu źródłach epidemia ogarnęła dużą część Europy. Kronikarz uznał dzisiejszy dzień za koniec plagi. Ale już trzy lata później, tym razem od wschodu, czyli z Polski przyszła kolejna – „… w miastach była ona wielka, lecz po wsiach jeszcze większa, tak że niektóre pola nie zostały zasiane. Podczas tej zarazy w każdym [kościele] z osobna bił w dzwony, zarówno w mieście, jak i na Ostrowie Tumskim”. [Za: Rocznik głogowski do roku 1493, Wzmianki 166/167]
1511, 7.12., zmarł Piotr Lidlaw, proboszcz kolegiaty. Zapamiętany został jako budowniczy po wielkim pożarze kościoła w 1488 r., w trakcie oblężenia miasta przez wojska korwinowskiej „Czarnej Roty”. Odbudował i wyposażył kolegiatę na nowo.
Ufundował również srebrny, częściowo pozłacany, krzyż procesyjny, używany w trakcie uroczystych mszy. Było to niewątpliwie dzieło sztuki. Bez drzewca mierzył 79 cm, bogato rzeźbiony, wysadzany drogocennymi kamieniami, z napisem fundatora: PETRUS.LIDLAW.OLIM.PREPOSITUS.HVIVS. ECCLESIE.
Jeden z zaginionych krzyży procesyjnych.
1648,1.12., publicznie ogłoszono w mieście, że zakończyła się straszna wojna. Dopiero dziś dotarła do Głogowa wieść o zawartym ponad miesiąc temu (24 października) w Munster pokoju kończącym trzydziestoletnie krwawe zmagania.
Radość była głośna, bo bito w bębny, dęto w traby. Ale stacjonowaly jeszcze oddzialy szwedzkie domagające się kolejnych świadczeń. Pojawiło się jednak światełko w tunelu i powoli miasto zaczęło wkraczać na pokojowe tory.
1672, 7.12., na żądanie kancelarii dworu cesarskiego Wojenna Rada Dworu nakazała komendantowi głogowskiej twierdzy pilne załatwienie skargi miasta z 29 września. Od kilku lat trwa bowiem konflikt komendantów twierdzy z magistratem, czego następstwem są sukcesywne skargi miasta do dworu. Wojskowi domagają się szczególnych uprawnień i świadczeń a cesarskie otoczenie tylko listownie im grozi.
Wydaje się, że te łagodne napomnienia nie spowodowały, by komendant von Knigge spuścił z tonu w swym wojskowym uporze, lecz raczej skłoniły go do zastosowania wobec miasta środków odwetowych. Kronikarz napisał – „zażądał on wybudowania nowej bramy obok mostu zwodzonego, co spowodowało powstanie kosztów w wysokości 536 talarów. Przyśpieszono także budowę baraków i reperację domków straży. Cegłę, która była konieczna do budowy fortyfikacji, zabrano z cegielni miejskiej bez zapłaty.”
1740, 8.12., trwają intensywne przygotowania do obrony twierdzy, bowiem docierają już wieści o zbliżającym się z zachodu pruskim zagrożeniu (patrz też notka 12/2010).
Dotychczasowy, śladowy garnizon 500 żołnierzy został wzmocniony aż o 1200 ludzi pułkownika Harracha. Połowę stanu osobowego zakwaterowano przy rynku. W każdym domu było stale 20-30 ludzi załogi. A do działań pomocniczych w służbie wartowniczej i pożarniczej utworzono 4 kompanie straży mieszczańskiej.
Okolicznych mieszkańców wraz ze sprzężajem zatrudniono przy naprawie umocnień – przewożeniu ziemi i drewna. Gromadzono prowiant w zamienionych na magazyny świątyniach – kolegium jezuickim i w klasztorze franciszkanów. Szybko nadchodziło nowe.
1830, 3.12., wiadomość o wybuchu w końcu listopada polskiego powstania przeciw rosyjskiemu zaborcy w Warszawie wywołała duże zaniepokojenie po pruskiej stronie granicy. Obawiano się, że powstanie może objąć sąsiedni Poznań. W Głogowie zarządzono w największym pośpiechu alarm.
Podjęto działania, aby zabezpieczyć twierdzę przed ewentualnym napadem zza nieodległej granicy. Przede wszystkim pośpiesznie wysłano na Zachód oddziały rekrutowane z mieszkańców Wielkopolski. Sprowadzono oddziały rdzennie niemieckie. Tworzyły one trzon powołanego korpusu ekspedycyjnego generała von Gneisenau. [Patrz notkę z dnia 6.12. – 12/2010]
1903, 28.12., z honorami ponownie pochowano na cmentarzu garnizonowym szczątki francuskiego oficera, Louisa Deluret.
Inżynier, w randze szefa batalionu (chef-de-bataillon), był członkiem zespołu fortyfikującego twierdzę w obliczu nadchodzącego ze wschodu zagrożenia. Jak chce legenda, na łożu śmierci życzyl sobie by zostać pochowanym w bastionie dominikańskim.
W trakcie rozbiórki twierdzy w 1903 r. natrafiono na tablicę i ekshumowano szczątki. Louis Deluret, czterdziestoletni oficer, był też kawalerem Legii Honorowej. Zostal pochowany w tzw. kwaterze francuskiej (Carré des Français).
1946.1.12., głogowski Zarząd Miejski podjął uchwałę, którą chciał uregulować ceny na podstawowe artykuły spożywcze. Wśród nielicznej społeczności niestety nie obca była spekulacja. Podjęto więc decyzję, nadając jej rygor natychmiastowej wykonalności pisząc: „powyższe ceny obowiazują natychmiast“.
Cennik artykułów żywnościowych. (zbiory M. Szatkowskiego)
1981, 12.12., w sobotę odbyły się zgodnie z planem imprezy jubileuszowe 25 lecia głogowskich placówek kultury – MOK-u i nieistniejacego acz z nostalgią wspominanego PDK-u. Salę widowiskową wypełnili zaproszeni goście – oficjele, działacze kultury z województwa legnickiego, współpracownicy, klubowicze i sympatycy oraz przyjaciele. A w Kronice MOK przy lakonicznej relacji znalazł się dopisek kogoś innego – „w ostatniej chwili“. Bo coś wisiało w powietrzu. Jeden z uczestników wychodząc z domu ostrzegał żonę – „tylko nikomu nie otwieraj“.
O godzinie 17.00 obchody zainaugurowała prapremiera Teatru Gestu „Wizerunek człowieka pokonanego“ – wg scenariusza i w reżyserii Pawła Stopy. Opracowali muzycznie Jacek Królikowski i Paweł Stopa a scenografię zaprojektował Zygmunt Stachura. Potem otwarto wystawę retrospektywną. Odbył się koncert estradowy z udziałem m.in. zespołu „Kontrapunkt“ a potem jak to bywa – spotkanie towarzyskie. Te oczywiście trwało w najlepsze w kawiarni „Natasza“ – dziś „Fortepiano“.
Rozmówcy Wehikułu mają różne wspomnienia. Autokar z Legnicy odjechał jeszcze przed północą, Wielu gości też odeszło. Zostali najwytrwalsi. Zaczynały się przysłowiowe zajecia w podgrupach. Ktoś pamięta, że „…widzieliśmy stukających w szyby kawiarni milicjantów. Dyrektor z kims rozmawiał …“ Inny twierdzi: „… przenieśliśmy się do domów. U mnie, bo miałem najbliżej, wylądowała dość liczna grupa znajomych“. Kolejny znowu, że „…siedzieliśmy do rana w kawiarni. Kłopoty z rzeczywistoscią się zaczęły, kiedy okazało się, że nie działają telefony a chcieliśmy zamówić taksówki…“.
Tak dla ludzi głogowskiej kultury rozpoczął się stan wojenny. A MOK został bez dyrektora, bo Ryszard Badoń awansował na stanowisko szefa Wydziału Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego w Legnicy. Już od poczatku grudnia zaczął przejmować Wydział…
1986, 4.12., zmarł Prezes ówczesnego Sądu Rejonowego w Głogowie, Tadeusz Maciejewski (ur. 18.02.1920). Wybitny Głogowianin, prawnik i działacz społeczny. Objął prezesurę Sądu Powiatowego jesienią 1951 roku. Przez kilka lat zmagał się z odbudową gmachu sądowego. Kiedy skończył – piękny budynek z początku XX wieku, mimo braku pierwotnego wystroju, był akcentem w morzu gruzów Starego Miasta. Tu też Prezes zamieszkał i tam zmarł w służbie.
Jak twierdził dr Janusz Chutkowski był to jedyny bezpartyjny Prezes Sądu Powiatowego w Polsce. Sędzia był działaczem Głogowskiego Towarzystwa Kultury i Towarzystwa Miłośników Głogowa, członkiem władz Zrzeszenia Prawników Polskich, należał też do innych stowarzyszeń i organizacji. Przewodniczył głogowskiej Delegaturze Okregowej Komisji Badań Zbrodni Hitlerowskich. Inicjator poszukiwań wojennych grobów dzieci polskich w Głogowie.
Sędzia Tadeusz Maciejewski prowadzący rozprawę. Od lewej prokurator Antoni Olejniczak, ławnik Władysław(?) Sołtysiak, T. Maciejewski, ławnik Halina Sczaniecka i protokolantka Westyna Orłowska. (z archiwum rodz. Jacka Maciejewskiego)