Mechanik” ma już 75 lat. Głogowski Zespół Szkół Politechnicznych dziedziczy tradycje szkolnictwa zawodowego istniejącego tu od 1946 roku. Zniszczone miasto i okolice potrzebowały wykształconych kadr robotników i techników do zakładów przemysłowych. Kilka lat trwała odbudowa przedwojennego budynku szkoly realnej. Równolegle tworzono bazę ćwiczeń. Pierwotnie popularne warsztaty umieszczono przy ulicy Słowiańskiej, gdzie ulokowano działy mechaniczne. Teraz stoją tam wieżowce. Z czasem szkoła profilowała się w kierunku specjalności technicznych. Stała się kolebką dla szkolnictwa zawodowego.
Dyrekcji, nauczycielom i uczniom Wehikuł życzy kolejnych sukcesów, które przychodzą w efekcie ciężkiej i zespołowej pracy.
Jubileusz 70-lecia szkoły w 2016 roku był okazją do spotkania maturzystów z roku 1977 z ówczesną nauczycielką technologii metali, prof. Jadwigą Ciejką (wtedy Wieczór).
25 lat płotu w sercu miasta. Między ratuszem a ruinami kościoła św. Mikołaja pięć lat temu, 1 października w sobotnie popołudnie, na happeningu obchodzono dwudzieste „urodziny” niezabudowanej działki. Było nas tam wielu. Wszyscy mieliśmy nadzieję, że jest blisko, coraz bliżej do rozwiązania problemu wielkiej dziury. Mija teraz ćwierć wieku i jest światełko w tunelu.
Tort „od Meryka” miał osłodzić niesmak nierozwiązywalnego zdawało się problemu. Osłodził, bo był dobry i jak widać dowcipny.
10 lat 4. Głogowskiego Batalionu Inżynieryjnego. Saperzy 1 października uroczystą zbiórką rozpoczęli obchody jubileuszu. Potem nastąpiło oczekiwane otwarcie nowoczesnej ekspozycji w Sali Tradycji. Zgromadzono w niej wiele pamiątek do historii głogowskich saperów. A wieczorem odbył się integracyjny bal.
Warto też zwrócić uwagę, że wcześniej, obmyślając formy i sposoby uczczenia jubileuszu, wykorzystując je do szkolenia i integracji społeczności dowódca głogowskiego batalionu ppłk Krzysztof Jaroszek wpadł na pomysł, aby wejść na Mount Everest. We współpracy z Jerzym Górskim, znanym animatorem działań sportowych, na placu apelowym zainstalowano specjalną ściankę. Dowódca dał przykład i sztafeta ruszyła pod górę. Za nim wspinali się kolejni – żołnierki i żołnierze oraz uczniowie klas mundurowych. Osiągnięcie wysokości 8,5 tysiąca metrów, choć bez aparatów tlenowych, raków i klimatyzacji, ale dla niektórych w pełnym oporządzeniu, zajęło 10 godzin, 7 minut i 59 sekund.
Wehikuł czasu wraz z dowódcą w czerwcu br. na tle flagi, która dumnie powiewala w Afganistanie i ma na sobie tamtejszy kurz wbity azjatyckim wiatrem. Wtedy też na zaproszenie dowódcy, Wehikuł w towarzystwie zaangażowanych w sprawę powstania Sali Tradycji Marty Wojtysiak i ppłk. rez. Irka Dominiaka zwiedził ekspozycję, w której trwały ostatnie prace przed otwarciem. (Fot. Marta Wojtysiak).
Identyfikacja i opisywanie zdjęć. Wielokrotnie spotykamy się z sytuacją, gdy długie próby identyfikacji osób czy miejsc na otrzymanym czy znalezionym zdjęciu kończą się niepowodzeniem. Czasami jednak zdarzy się szczęśliwy traf czy przypadek. Tak stało się też ze zdjęciem zamieszczonym w publikacji z serii „Historia jednego kwartału”. W trzecim tomie „Mieszkam koło szpitala … Wspomnienia głogowian” (2019 r.) na stronie 43 opublikowaliśmy zdjęcie spacerowiczów na ulicy Obrońców Pokoju w końcu lat czterdziestych XX wieku – tak brzmiał opis na odwrocie. Osoby nieznane. W najgorętszym okresie III fali pandemii otrzymałem telefon. Zadzwoniła córka widniejącego na zdjęciu małżeństwa. Otóż wśród 5 osób rozpoznała wraz z rodzeństwem cztery. Po kolejnej publikacji, tym razem w Niecodzienniku Wehikułu na fb zagadka się rozwiązała. Dzięki regionalistom z Gostynia i rodzinie Władysława Klupsia wiemy, że w środku grupy znajduje się krewny większości, Michał Junghan z głogowskiego batalionu pionierów nr 5, z którego zdezerterował, powstaniec wielkopolski, żołnierz w wojnie polsko-bolszewickiej, strażak ochotnik i kierownik zmianowy w gostyńskiej cukrowni.
Więcej informacji np. – https://www.muzeum.gostyn.pl/Gosty%C5%84ski%20S%C5%82ownik%20Biograficzny?idAkt=2388
Teraz podpis pod zdjęciem jest już pełen – idą od lewej: Władysław Klupś z żoną Małgorzatą, Michał Junghan z Gostynia, wujek Władysława oraz Wanda (siostra Władysława) z mężem Ludwikiem Kąkolewiczem.
26 września 2021 w niedzielę na Bulwarze Nadodrzańskim, para głogowskich obieżyświatów występująca pod marką „Fotostopem przez świat” zorganizowała festyn charytatywny dla Jasia Walosa. Udało się go zorganizować, jak mówi Grażyna Sroczyńska, dzięki pomocy i wsparciu: prezydenta i starosty. Włączyły się służby mundurowe, pomagali wolontariusze z I LO. Można więc było skosztować wojskowej grochówki za „piątaka”, napić się kawy czy herbaty i poznać sprzęt oraz tajniki służb. A to wszystko na rzecz ośmiolatka, który od urodzenia choruje na wrodzony obustronny brak kości piszczelowych. W Polsce jedyną opcją leczenia była amputacja. W 2015 r. przeszedł 3 operacje w USA u doktora Paleya na Florydzie. Był to jedyny lekarz, który podjął się leczenia i otwarcie powiedział, że Jasiu będzie chodził na SWOICH nogach. Operacje się udały i Jaś stanął na własnych nóżkach. Wziął nawet udział w Crossie Małego Straceńca. Jednak, ponieważ chłopiec rośnie, musi poddawać się kolejnym zabiegom. Niestety, kosztownym. I dlatego potrzebna jest pomoc ludzi dobrej woli.
Niedawno, w Lublinie olbrzymia akcja na rzecz małej Niny przyniosła kwotę, dzięki której dziewczynka przejdzie operację. Wierzymy, że w Głogowie uda się pomóc Jasiowi. Wehikuł trzyma kciuki by – jak wołają Grażyna i Stefan Sroczyńscy – JAŚ MÓGŁ BIEGAĆ Z RÓWIEŚNIKAMI!
Zebrano w trakcie festynu 6994,82 złote, jak wynika z opublikowanej fotokopii protokołu. Mieszkańcy pokazali znowu swoje serca.
Jaś Walos w ambulansie medycznym w czasie festynu. (Fot. Grażyna Sroczyńska).
Kolejna pozycja – Z lektur Wehikułu – i inne październikowe ciekawostki w zakładce Wehikuł czasu.
Wszelkie pytania i uwagi prosimy kierować na adres wehikulczasuglogow@interia.pl