Z wielkim smutkiem przyjęliśmy wiadomość, że w 5 listopada br. w wieku 71 lat niespodziewanie odeszła Róża Lewicz – wieloletnia działaczka Towarzystwa Ziemi Głogowskiej, będąca w zarządzie bieżącej kadencji naszej organizacji.
Pochodziła ze Środy Wielkopolskiej. Jej ojciec, Wincenty Dębski, przybył do odradzającej się Polski po zakończeniu Wielkiej Wojny w błękitnym mundurze jako hallerczyk. Następnie brał udział w wojnie polsko-bolszewickiej w 1920 roku, w której został ranny w nogę. Pani Róża opowiedziała przed kamerą o wojennych losach swojego taty dokładnie rok temu, kiedy to wzięła udział w projekcie filmowym, dotyczącym wspomnień o hallerczykach, realizowanym przez młodzież ze szkół powiatu głogowskiego w ramach ogólnopolskiego konkursu „Zabytkomania 2019”.
W 1969 roku Róża wraz ze świeżo poślubionym mężem Telesforem Lewiczem – trafiła z Wielkopolski do Głogowa, choć początkowo, ze względów lokalowych, małżeństwo zamieszkało w pobliskiej Kotli. Po kilku latach już na stałe osiedlili się jednak w Głogowie. Róża podjęła się pracy w miejskich wodociągach a wraz z mężem (pracownikiem Komunikacji Miejskiej a następnie KGHM) podjęli się działalności podziemnej (m.in. w Klubie Inteligencji Katolickiej) skierowanej przeciwko ówczesnej socjalistycznej władzy. Brali udział w spotkaniach organizowanych przez lokalne grono opozycjonistów, na których nie brakowało wielkich postaci polskiej kultury, polityki i ekonomii. Z kolei w 1989 roku, w czasie obrad Okrągłego Stołu, działała przy reaktywacji lokalnych struktur NSZZ Solidarność a także przy organizacji demokratycznych wyborów. Angażowała się również w przeprowadzenie wielu kolejnych wyborów, przeprowadzanych w Głogowie.
W Towarzystwie Ziemi Głogowskiej działała od kilku dekad, nierzadko pełniąc różnego rodzaju funkcje. W ostatnich latach, obok funkcji skarbnika, zaangażowana była w organizację wycieczek TZG z serii „Odkrywanie Dolnego Śląska” oraz „Śladami tradycji niepodległościowych w Wielkopolsce”. Również organizowanie corocznych pikników fortecznych, skupiających środowisko regionalistów, nie mogło odbyć się bez jej udziału – tutaj podbijała serca uczestników swoimi kulinarnymi wyrobami…
Wraz z mężem doczekali się czterech córek (Agnieszka, Justyna, Lidia i Anna) oraz gromadki wnuków, którzy w domu dziadków byli stałymi bywalcami i nie mogli wyjść od nich głodni a przede wszystkim zapoznani w nowe równania matematyczne czy chemiczne, z których to babcia udzielała im korepetycji…
Słynęła z dużego poczucia humoru, serdeczności i uczynności oraz dużego zaangażowania w zadania, których się podejmowała. Najbliższym Róży składamy najszczersze kondolencje
i wyrazy głębokiego współczucia…